Ponieważ notatka o domu była długa, o śniadaniu nie będę pisać dużo.
Ciepłe kakao, pierogi z serem i brzoskwiniami, posypane cukrem i polane śmietaną.
Pół „dużej bułki”: z serem wędzonym ze szpinakiem, pomidorem i rzodkiewką; z serkiem białym i konfiturą z malin. Uwielbiam tutejsze pieczywo.
****
Może napisze jednak o czymś ciekawszym. Kawiarnie.
Nawet jeżeli cukiernia A. Sowy obecnie stoi niecałą ulicę od mojego krakowskiego domu, to i tak to są ciasta, które przyszły stąd. Z Kujaw. Dla mnie z Hobbitonu w centrum Polski. Pełnym jedzenia, kolorów i (nie do końca ambitnej) muzyki.
Na Kujawy jeżdżę 4 razy do roku. I prawie zawsze jem ciasto właśnie stamtąd. Od ponad 10 lat. Moja mała elinowa rekomendacja.
Dziś: na pół – tort kajmakowy i tort truflowy.
mmm pierogi na śniadanko - pycha !!!
OdpowiedzUsuńkawiarnia warta odwiedzin - to ciacho pysznie wygląda ;)
Pierogi z serem, śmietaną i cukrem - u mnie to zapach wakacji na wsi, w drewnianym domu babci i dziadka :) ...
OdpowiedzUsuńWitamy na kujawach :D
OdpowiedzUsuńPierogi z serem i brzoskwiniami?! Chcę! :P
OdpowiedzUsuńI ten tort... boski..
Jak przyjedziesz w końcu do Krakowa to pójdziemy na ten tort, ok ? Otworzyli kilka tygodni temu, niedaleko mojego domu i dzięki temu idąc na rynek jestem nieustannie częstowana próbkami - dzięki temu wiem, że tutejsza "Sowa" nie odbiega od Kujawskiej (tak - nie mam nic przeciwko żeby częstowano mnie i zachęcano do czegoś, co testuje z własnej woli już od ponad 10 lat)
UsuńJa bym zjadła te pierogi *.* One musiały być wprost cudowne :)
OdpowiedzUsuńAle mi narobiłaś smaka na te pierogi :) Ten tort musiał być bajeczny, a i śniadanko świetne!
OdpowiedzUsuńMmmm... Kujawska rozpusta :)
OdpowiedzUsuńOwszem. Kujawska do granic możliwości. Odnoszę wrażenie ze jedzenie tutaj to rodzaj rytuału, kultury, rozrywki, sztuki i tradycji, a ludzie stąd jedzą dużo, dużo więcej niż inni.
UsuńTo jedna z nielicznych cech które mnie wiążą z tym terenem – jedzenie. Kiepska ze mnie Kujawianka – nie jestem głośna, krzykliwa, jowialna, pewna siebie, towarzyska czy rodzinna, ale miłość do jedzenia mi została.
jestem trochę nie na bieżąco, więc wybacz, że zapytam tak wprost - gdzie się podziały elinowe owsianki? (;
OdpowiedzUsuńMiałam mały wyjazd do rodziców. Niby owsianki jada się tu często, ale na prawdę chciałam nacieszyć się tutejszym pieczywem i warzywami. Są najlepsze w Polsce. Jutro znowu będzie wstawanie o 6 i powrót do miłej, słodkiej owsianki.
UsuńTort*_*
OdpowiedzUsuń