Po burzy przychodzi słońce :)
Znowu można próbować być kłębkiem szczęścia od samego rana :)
Owsianka wyjątkowa, bo zjedzona w trzy osoby (i to nie byle jakie ;)). Co więcej z kimś kto nigdy wcześniej nie jadł owsianki ( to wielka odpowiedzialność, prawda ?)
Mimo sporego lęku z mojej strony (nie tylko przed „nieposmakowaniem” pierwszej w życiu owsianki), było to śniadanie pełne miłych chwil i zdarzeń. W perspektywie czasu myślę również, że będzie pełne miłych wspomnień.
Przygotowałam więc na dziś jedną z moich ulubionych owsianek: bananową z daktylami. Ze sporym dodatkiem migdałów i odrobiną miodu. Na waniliowy mleku sojowym i z kawałkami gorzkiej czekolady oraz marcepanu. Podana z serkiem wiejskim. Bardzo lubię tą kombinacje :)
Owsianka po wtóre wyjątkowa (choć to nie powód już tak podniosły), bo w naszym najnowszym historycznym drewnianym komplecie miseczek kupionym z okazji zeszło sobotniego larpa imersyjnego w klimacie Gry o tron.
Możecie mi wierzyć, że owsianka jedzona drewnianą łyżką z drewnianej miski smakuje całkiem inaczej. Szczególnie jeżeli ją gotować nad paleniskiem w drewnianej chacie (zdjęć brak – aparat jest zdecydowanie nie historyczny).
Dziś co prawda chaty ani paleniska nie było, ale miseczki bardzo przypadły nam do gustu.
Poza mnóstwem pracy przygotowania do pierwszych miłych świąt czas zacząć. Naprawdę się na nie ciesze :)
Witam ciepło i z radością informuję, że Twój blog zyskał u mnie taką sympatię, że na dobry początek swojej kulinarno-blogowej przygody nominowałam Cię do zabawy liebster blog, daj się lepiej poznać wśród swoich czytelników, a pytania znajdziesz w moim najświeższym poście.
OdpowiedzUsuńŚciskam i życzę dobrej zabawy :)
Bardzo miło mi to czytać, a ponieważ pytania mi się bardzo podobają to chciałabym wziąć w zabawie udział, tylko...z braku czasu, masy obowiązków i chęci przygotowania kawałka świąt nie wiem dokładnie kiedy mi się to uda.
Usuńfajne te miseczki... ciekawie :) i pyszne dodatki... taka owsianka to coś :D
OdpowiedzUsuńależ u Ciebie wyjątkowo!:) zdradzisz Nam cóż to była za trzecia osoba?
OdpowiedzUsuńMyślę, że na podziomniku było całe mnóstwo mojej prywatności. Na razie chciałabym trochę z tym przystopować :) Powiedzmy, ze nie znajomy, nie kolega, nie przyjaciel, ani chłopak. Trochę inna kategoria, stąd pewna wyjątkowość.
UsuńMyślę, że ten "ktoś" zakochał się w owsiance gdy tylko zobaczył ją w tej właśnie drewnianej miseczce ;).
OdpowiedzUsuńMasz obłędną miseczkę :) Śniadanie w towarzystwie? Najlepsze!
OdpowiedzUsuńUrocze te miseczki Elin :)
OdpowiedzUsuńSłoooodko dziś ;) Zazdroszczę dzisiejszemu śniadaniowemu towarzyszowi, że miał okazję zacząć przygodę z owsianką właśnie od Twojej ;)
Dodałam przepis na ciastka ;)
UsuńMmm, ja po takiej owsiance chyba bym się w niej zakochała <3
OdpowiedzUsuńśliczne miseczki <3
Jakie śliczne miseczki, też bym chętnie zagościła na takiej owsiance u Ciebie:P
OdpowiedzUsuńZapraszam, jak tylko będziesz w Krakowie :)
Usuńcieszę się, że powoli wychodzi u Ciebie słońce :)
OdpowiedzUsuńwiesz, że mam taką samą miseczkę w domu? ale jeszcze nigdy nie jadłam w niej owsianki :) ... muszę spróbować!
nie jadłam nigdy w drewnianej miseczce :) a wygląda ślicznie i przepysznie!
OdpowiedzUsuńTaką owsianką to możesz się popisać! ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze w takich cudownych miseczkach to już w ogóle obłęd! :D
rzeczywiście, owsianka niezwykła, muszę zrobić!
OdpowiedzUsuńbardzo śliczne miseczki , a ta owsianka w nich przepyszna ;D
OdpowiedzUsuń