Moja pierwsza w życiu prawdziwa kutia.
To prezent z którego najbardziej ucieszyłam się w te święta.
Kutia smakowała dokładnie tak jak sobie ją wyrażałam :)
Śniadanie: kutia podana na ciepło z jogurtem naturalnym. Pseudokawa z mlekiem.
****
Wszyscy czegoś od nas wymagają, czegoś chcą, a w zamian dają tylko to co im sprawia radość. Ot - smutna prawda ostatnich dni. Rozważamy kupienie zwierzaka. Jest lepszy od ludzi.
Och, znam tę prawdę..
OdpowiedzUsuńKusisz tą kutią, nigdy nie jadłam, a tak wspaniale wygląda w tej miseczce :)
jesteś z Krakowa, prawda?
OdpowiedzUsuńpolecam zabranie zwierzaka z naszego krakowskiego schroniska (jestem w nim wolontariuszką) : http://www.schronisko.krakow.pl/
Obawiam się, że w moim przypadku wchodzi w grę raczej roślinożerny zwierzak. Uwielbiam koty, ale nie umiała bym poświęcić dla własnej przyjemności innych zwierząt np. świnki.
Usuńnieco dziwne podejscie do sprawy, ale w takim razie moze faktycznie lepiej wez inne zwierze...
UsuńKocham kutię, mogę jąciągle jeść, a Twoja wygląda apetycznie :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie tylko u mnie jeszcze takie dojadanie potraw świątecznych :) Ja dzisiaj jadłam jaglankę podaną ze śląską moczką :)
OdpowiedzUsuńTeż bym chciała dostać chociaż trochę kutii na posmakowanie ;p
OdpowiedzUsuńJa pierwszy raz w życiu jadłam kutię właśnie w tym roku, może nie w same Święta, ale tak cały tydzień przed Świętami co dzień, pyszności, też mi posmakowała!
OdpowiedzUsuńU mnie pierwsza kutia również zdominowała święta, a na dodatek podobnie została i podjadam ją bez przerwy :)
OdpowiedzUsuńZwierzak to najlepszy przyjaciel, zgadzam się!
OdpowiedzUsuńZjadłabym kutię!
OdpowiedzUsuńO, mam takie same miseczki - a właściwie jedną, z napisem 'Natalie', z Francji ;D
Te też są z Francji, dokładnie z bretonii, ale nie mieli ponoć takiej z elin więc dostaliśmy bez imion
UsuńKochana Elin! Zupełnie się z Tobą zgadzam. Kiedy zobaczyłam jego wpis trochę mnie wmurowało i w głowie od razu zaczęłam układać formułkę, którą chciałam mu napisać o moim zdaniu na ten temat. Zrezygnowałam, bo to totalnie bez sensu. Nigdy bym nie pomyślała, że ,,jeden z Nas" może w taki sposób skrytykować- w moim przypadku to zrobił, bo swój świąteczny dzień rozpoczęłam ,,wyświechtanym, nudnym śniadaniem"
OdpowiedzUsuńa co do Twojego wcześniejszego wpisu odnośnie świąt to mogę tylko powiedzieć, że we wtorek i środę leciałam na tabletkach, mój żołądek umierał i przy okazji ja.
Ach te święta... namieszały.
A ja...nigdy nie jadłam kutii...
OdpowiedzUsuńmmmmm miałam w tym roku robić kutię i... zapomniałam;((
OdpowiedzUsuńELIN!!! moje Swieta sie skladaly w calosci z kutii i makowca, z przewaga kutii!! <3
OdpowiedzUsuńuwielbiam i jutro zrobie znowu, bo czuje niedosyt :D
mniaaaam!!!!
Elin, kup sobie rybkę.
OdpowiedzUsuńmasz może przepis na tę kutię? (; sama chętnie bym sobie coś takiego wyczarowała, bo też nigdy nie jadłam, a coraz bardziej mnie kusi!
OdpowiedzUsuńHej! Jeśli chodzi o zwierzaka to i kota, i psa można karmić bez szkody dla niego wegańską karmą :) Do kupienia w internecie. Wiem od znajomych, że zwierzaki to lubią, co więcej po spróbowaniu nie chciały już jeść nic innego! :)
OdpowiedzUsuństrasznie lubię kutię, ale w tym roku jakoś mnie nie cieszyła. skubnęłam trochę i tyle..
OdpowiedzUsuńtak, zwierzak jest zdecydowanie lepszy od ludzi..
OdpowiedzUsuńa kutii nie próbowałam jeszcze nigdy, mam nadzieję, że będę miała okazję, bo tyle się na nią napatrzyłam na blogach, że aż mnie skręcało z zazdrości;)
u mnie makóweczki ,ale kutia tez pewnie pyszna !
OdpowiedzUsuńzwierzęta są the best ;*
Hej! Zostałaś przeze mnie otagowana.
OdpowiedzUsuńZapraszam do wzięcia udziału w zabawie, szczegóły w poście: http://relishmeals.blogspot.de/2012/12/167-saturday-tagi-i-mango-z-wanilia.html
Nigdy nie miałam okazji jeść kuti, a szkoda bo mam wielką ochotę spróbować :P
OdpowiedzUsuńZwierzaki są najlepsze, a szczególnie koty :)