wtorek, 30 października 2012

Owsianka puddingowa


Ostatnie śniadanie jedzone we własnym domu. Ostatnie przed wyjazdem. Śniadania na kilka dni się zmienią.
A zatem dziś jeszcze tradycyjna owsianka. Klasyczna. Mam nadzieje na szczęście.
Dawno nie wyjeżdżałam nigdzie tak sama, sama z Krakowa. To trochę straszne uczucie. 
Kiedy się obawiam jem słodkie masło orzechowe łyżką...

Śniadanie: Owsianka puddingowa (gdzie część płatków jest zmielona i gotowana jak kasza manna) z gruszką, bananem, pieczoną dynią. Posypana migdałami, skórką pomarańczową, cynamonem i kardamonem. Podana z serkiem homogenizowanym.
Bardzo duża porcja (45 g płatków na osobę, 180 ml mleka sojowego i tak dalej, 70 g serka i tak dalej...).
Aż zapomniałam dodać przypraw. Musiałam owsiankę posypać.


poniedziałek, 29 października 2012

Mój pierwszy raz z pieczoną owsianką :)

Owsianki jem na śniadanie prawie codziennie i wstyd przyznać ale aż do dziś nie udało mi się jeszcze zrobić tzw. owsianki pieczonej. Zwykle brakowało mi rano czasu albo wstawałam głodna na tyle, że 40 minut czekania było barierą nie do przejścia.
Dziś się zdecydowałam.

Pieczona owsianka nie przypomina zwykłej, gotowanej. Smakuje raczej jak rodzaj...wypieku ? Wilgotnego, ciepłego ciasta. Bardzo smacznego i zdrowego ciasta.
Na pewno zrobię jeszcze nie jedną. Dają dużo możliwości :)
Proporcje z sposób przygotowania zaczerpnęłam stąd: http://siaskowe-gotowanie.blogspot.com/2012/06/pieczona-owsianka-iii-owocowa.html

Przepis (na dwie porcje):
50 g płatków owsianych i otrębów (5 łyżek płatków i jedna łyżka otrębów)
100 ml mleka sojowego
1 jajko
łyżeczka miodu gryczanego
starte (dokładniej zmielone w malakserze) jabłko, marchewka i dynia (około 6 łyżek)
sól, stewia, cynamon, kardamon, proszek do pieczenia - po szczypcie.

Wszystkie składniki wymieszać i przełożyć do wysmarowanych masłem kokilek. Zapiekać 40 minut w 180 stopniach. Podawać na ciepło.

Śniadanie: owsianka pieczona (z jabłkiem, marchewką i dynią), jogurt posypany suszoną żurawiną i wiśnią, pomarańczowa kasza manna na mleku sojowym (ze skórką pomarańczową, mandarynką w syropie, kardamonem, cynamonem i wanilią). Do picia cykoria z kawą i mlekiem.
W czasie gotowania podjadana pieczona dynia.

Na stole jest mnóstwo garnuszków. To nie przypadek. Przyszła zima a z nią czas większych śniadań. Nie wyobrażam sobie jakkolwiek pustego brzucha przy tych temperaturach. I każdemu to polecam.

niedziela, 28 października 2012

Bardzo zdrowa, bardzo dietetyczna, jednoporcjowa szarlotka sypana

Rano obudził mnie śnieg. Z początku myślałam, że napadało tyko trochę na okno i jest szaro i buro. Kiedy wyjrzałam na zewnątrz zobaczyłam cały biały krajobraz.

Śniadanie z pewnością nie zmieściło się dziś w żadnych normach. Wiem to nawet bez liczenia. Szacowana wartość kaloryczna metoda "na oko" 650-700 kacl". Organizm się jednak dwa dni z rzędu przegłodził koło popołudnia (bo wyszłam i zapomniałam o jedzeniu) i postanowiłam mu to zrekompensować. Nie zostałam stworzona do chodzenia głodną. Była sypana szarlotka owsiana na ciepło, jakieś 400 g jogurtu naturalnego z garstką suszonej żurawiny i wiśni i następnie kaszaka manna z czekoladą bakaliową (3 kostki) i łyżeczką milki philadelphi. Plus cykoria z mlekiem i kawą. W takcie pieczenia szarlotki jeszcze jakieś 3 marchewki. 


O  zdrowej, owsianej sypanej szarlotce :)
Szarlotkę tego typu zrobiłam już po raz drugi i mogę śmiało powiedzieć, że jestem z tego wypieku bardzo dumna. Jest bardzo zdrowy i bardzo "lekki". Można go jeść na kolacje,  jako małą przekąskę, abo do śniadania. Jest cieplutka i rozgrzewająca, ma mnóstwo błonnika i witamin. A na górze chrupiącą pyszną skorupkę.

Obecnie mam w domu słoik z przygotowaną "suchą" częścią szarlotki. Trzymam go szczelnie zamknięty w szafce i wyciągam ilekroć mam ochotę na coś pysznego. 

Sposób przygotowania:
Składniki dzielimy na 3 grupy: Suche, mokre i masło.

Szarlotkę przygotowujemy w kokilkach do zapiekania. Będziemy ją zapiekać przez około 30 minut w 180 stopniach.
Kokilki można lekko wysmarować masłem lub wyłożyć papierem do pieczenia (w przypadku moich obie czynności są jednak całkiem zbędne - nie wiem jak będzie u was). Nastąpienie postępujemy jak przy tradycyjnej szarlotce sypanej. Do kokilki wsypujemy cienką warstwę składników suchych i nastąpcie grubszą składników mokrych. Postępujemy tak aż do napełnienia kokilki. Ostatnią warstwą powinna być warstwa składników suchych. Można jednak posypać ja dodatkowo cukrem lub zmielonymi orzechami czy sezamem (ja najbardziej lubię migdały). Zaś każdą warstwę "mokrą" można dodatkowo oprószyć cynamonem.
Na koniec przykrywamy górę równomiernie cieniutkimi plasterkami masła. Wkładamy do piekarnika i gotowe :)

Najpyszniejsza jest podawana na ciepło (kilka minut po wyjęciu z piekarnika) z dodatkiem naturalnego jogurtu.

1)Składniki "sypane"
 (na około 8 porcji szarlotki - jeżeli przygotowuje sie jedną lub dwie porcję resztę można zamknąć w słoiku):
- 80 g kaszy manny
- 100 g płatków i otrębów owsianych zmielonych na puch
- 70-80 g cukru (można w połowie zastąpić stewią)  - ilość cukru zależy od słodkości jabłek i proporcji warzyw
- szczypta soli
-płaska łyżka proszku do pieczenia
- przyprawy (po trochu cynamonu, kardamonu, imbiru lub wanilii) i co jeszcze tylko dusza zapragnie w kategorii "przyprawy korzenne".

Składniki dokładnie mieszamy (ja wykorzystuje do tego "szejker" z dużego, zakręconego słoika - wsypuje wszystko do niego, zakręcam i energicznie potrząsam).

2) Jeżeli natomiast chodzi o składniki "mokre" to można je łączyć w dość dowolnych proporcjach. Ja jednak polecam propocje opracowane dzisiaj:
na 3 porcje szarlotki:
- 3 jabłka (u mnie szara reneta)
- 1 marchewka
- kawałek dynii (może być surowa lub pieczona)

wszystkie składniki wrzucamy do malaksera i krótko mielimy (nie chcemy by wyszedł mus, tylko owoce i warzywa się poszatkowały) lub ścieramy na tarce (ja mielę w malakserze - jest szybciej).

Na jedną porcję myślę że wystarczyło by jedno jabłko i marchewka lub jabłko i kawałek dyni.

3) Masło
Kroimy masło w cienki plasterki i układamy na górze kokilki
Ponieważ nie przepadam za tłustymi potrawami mi na jedną kokilkę wystarcza około 3 lub 4 gramy masła. Jeżeli wyjmiemy je bezpośrednio z lodówki, cienkim nożem w tych granicach możemy wyciąć bardzo cienkie jego plasterki.
W wersji mniej "low" fat powinno być około 10-15 g masła.
W wersji wegańskiej można natomiast masło zastąpić 2-3 łyżeczkami oleju lub oliwy.

sobota, 27 października 2012

Rozgrzewająca owsianka na ciągły deszcz

Ostatniej  zimy (gdzieś w listopadzie) moim nerdowskim znajomym, metodą komentarzy na facebooku, udało się stworzyć uroczy dialog :
K: Przytyłem 3 kilo. Winter is comming.
D: So Say we all

(żeby nie było w dialogu udział brało 2 mężczyzn)
(tłumaczenie - sprawdź "Gra o Tron" i "Battlestar Galactica")
Nie to żebym proponowała koniecznie tycie, ale ja przy tych temperaturach zamierzam jeść większe owsianki. Zaczynając od dziś. 

Śniadanie: Duża owsianka puddingowa, z gruszką i bananem oraz suszoną żurawiną i wiśnią. Z odrobiną cynamonu. Na mleku sojowym. Z serkiem wiejskim i posypana orzechami włoskimi.
Do tego trochę maślanki truskawkowej i figa suszona i kawa z cykorią i mlekiem.

(Proporcje na dwie osoby: 300 ml mleka sojowego, 70 g płatków owsianych (w tym łyżka zmielonych, 10 g otrębów owsianych, pół dużego banana, gruszka, garść suszonej żurawiny z wiśnią, zawartość 10 orzechów laskowych, małe opakowanie serka wiejskiego 100g, szczypta cynamonu, szczypta soli, szczypta stewii)

Są takie produkty które lepiej pasują do innych. Tym zdaniem Ameryki nie odkryłam. Niemniej jednak pewne rzeczy są bardziej, inne zaś mniej oczywiste. Bo to, ze cynamon pasuje do jabłek wiedzą wszyscy. Ja natomiast stwierdzam, że mało jest tak dobrych połączeń jak naturalne mleko sojowe i gruszka. 

piątek, 26 października 2012

Jak gotować owsianki ? O typach owsianek względem konsystencji ( w tym o owsiance puddingowej). Śniadanie

Śniadanie: puddingowa owsianka z jabłkiem i kiwi oraz odrobiną banana. Z dodatkiem serka homogenizowanego, migdałami i rodzynkami. Maślanka truskawkowa. Cykoria z kawą i mlekiem.
Plus do tego 2 marchewki w trakcie gotowania i pół jabłka oraz jedna figa po, bo obudziłam się głodna jak małe wilczątko.
 

 Elinizm teoretyczny cz.1 - jak gotować owsianki

O typach owsianek względem konsystencji ( w tym o owsiance puddingowej).
Jeżeli chodzi o typy owsianek dzieląc je pod względem kryterium konsystencji wyróżniam 5 ich rodzajów:
- owsianka typowa,
- owsianka lejąca,
- owsianka gęsta,
- owsianka budyniowa
- i właśnie owsianka puddingową.
O pierwszych 3 rodzajach nie ma co wiele pisać. Generalnie różnią się między sobą ze względu na ilość mleka które do nich dodamy. Owsianka więc może być gęstszym mlekiem z płatkami , może być płatkami pływającymi w mleku, w końcu może być płatkami które wchłonęły mleko, przypominając kaszę.
Na owsiankach budyniowych znam się słabo, bo sama za nimi nie przepadam. Moimi ulubionymi są natomiast owsianki puddingowe. Różnią się one od owsianek zwykłych tym, że owsianka choć bardzo gęsta nie jest gęsta od płatków (w standardowy sposób - nie przypomina kaszy) a od gęstego, przypominającego pudding mleka.
Jej sposób przygotowania polega więc na ugotowaniu owsianki z dużą ilością mleka (lub też patrząc od innej strony - tylko części płatków w standardowej ilości mleka), a następnie dodaniu do niej pewnej części płatków zmielonej na pył (około łyżki) i gotowaniu mieszanki dalej wzorem znanym z przygotowywania kaszy manny.
Płatki mielę w młynku do kawy. Zamiast nich można zmielić np. kaszę jaglaną, albo ryż czy któryś z innych rodzajów płatków (jęczmienne, żytnie itp.).
Tym co otrzymujemy jako produkt finalny jest właśnie owsianka w której mleko ma strukturę puddingu- masy gęstej i kremowej. 

Niegdyś owsianki typu puddingowego gościły tu dość często, zwłaszcza w wersji jaglanej. Ostatnio jakoś o nich zapomniałam. przypomniały mi się kiedy mieliłam płatki na szarlotkę. 
Dla zainteresowanych - postaram się wrzucić dziś wieczorem mój pomysł na pierwsze lub drugie śniadanie (u mnie miało być pierwsze, a ostatecznie stało się drugim), czyli ekspresową zdrową i lekką, szarlotkę sypaną w wersji mini. Ponieważ miała być na śniadanie oczywiście obowiązkowo w wersji owsianej.

Mój ogólny przepis na owsiankę ?Na około 60-65 g płatków (mogą być owsiane lub jakieś mieszanki np. płatki owsiane, żytnie, gryczane albo otręby) przypada jakaś szklanka wody, w której gotujemy płatki, aż nie wchłoną jej całkowicie. Kiedy to się stanie dolewamy około 200 ml mleka i dalej gotujemy na małym gazie (kilkukrotnie mieszając). W tym też momencie dodajemy różnego rodzaju owoce - surowe albo suszone. Możemy też wrzucić orzechy czy różnego rodzaju kremy. Koniec gotowania to stan w którym owsianka jest gęsta i kremowa.
Po zdjęciu z palnika lekko solimy, słodzimy i dodajemy przyprawy.
Po przelaniu na talerze można ja przystroić resztką owoców albo orzechów albo dodać serków czy jogurtów.
Proporcja owsianki gdyby ktoś był ciekawy (na dwie porcje): 50 g płatków owsianych + łyżka zmielonych na puch, 10 g otrębów owsianych, 250 ml mleka (połowa to sojowe waniliowe), duże kiwi (3/4 do owsianki, 1/4 na górę), 1/3 banana, 3/4 jabłka, szczypta soli, szczypta stewii, dwie duże łyżki serka homogenizowanego (0%), garść rodzynek, 10 migdałów

 Sposób na chandrę znalazł się sam !
Odpowiadając sobie sama na zadane rano pytanie - co zrobić kiedy jest ci smutno, jakby bez powodu ? Kiedy wstajesz i wcale nie masz poczucia, że to będzie nowy wspaniały dzień, a na dodatek nie możesz wykrzesać ani odrobiny motywacji do codziennych obowiązków ?
Kiedy nie pomaga czekolada ani zapach lawendy czy poziomki ?
Wybiegać się ! Ale tak porządnie - nie małe 30-40 minut dla kondycji, tylko tak, raz a dobrze. Tak, żeby na prawdę się zmęczyć. Nie od dziś wiadomo, że podczas intensywnego biegu wydzielają się endorfiny (ile prawdy jest w tym, że to reakcja organizmu na "ból" mięśni, który w ten sposób jest neutralizowany - nie wiem). W dużej dawce taki bieg pomoże na każdą chandrę :)


czwartek, 25 października 2012

Stęskniłam się za suszoną figą

Kremowa owsianka na waniliowym mleku sojowym z bananem, suszoną figą i serkiem homogenizowanym. Słodzona miodem. Maślanka truskawkowa z olejem lnianym. Cykoria z kawą i mlekiem. 
Stęskniłam się za suszoną figą. 

/Z pół godziny później z półkilo sposobów na lepszy poranek (1/3 milki philadelphi, kilka orzechów w miodzie, łyżeczka jednej i drugiej konfitury)/ Turkuć nieopanowanek.

(proporcje owsianki - na dwie osoby- 50 g płatków owsianych, 10 g otrębów owsianych, 200 ml mleka sojowego waniliowego, łyżeczka miodu gryczanego, szczypta soli, szczypta stewii, mały banan, 6 fig suszonych, 2 duże łyżki serka homogenizowanego 0%; plus dla każdego 250 ml maślanki truskawkowej 1.5%, łyżeczka oleju lnianego).

 Chciałam zrobić dziś owsiankę pieczoną, bo nigdy takiej nie jadłam, a wydaje mi się niezwykle interesująca. Znalazłam dziesiątki przepisów, ale nijak nie wiem jak po nich określić, która jest najlepsza. Do tego wszystkie piecze się minimum 40 minut, co przekracza moje możliwości mojego dnia codziennego. Jakie są wasze ulubione przepisy na pieczone owsianki ? I czy zawsze trzeba je piec tak okropnie długo ?

Co pomaga na jesienny brak motywacji kiedy nawet czekolada zawodzi ? I kominek zapachowy z olejkiem poziomkowym ? I orzechy w miodzie ? Ogarnia mnie dezorganizacja. Chyba potrzebuje czegoś nowego. I nie jestem pewna czy nowa patelnia do placków to dokładnie to o co mi teraz chodzi ;)

środa, 24 października 2012

Owsianka o smaku gruszki i chałwy. O zdrowych śniadaniach cz. 2 (sól i tłuszcz)

Śniadanie zdecydowanie należy do pierwszej 10 najlepszych śniadań miesiąca. Należałoby gdybym rzecz jasna, taki ranking prowadziła).
Owsianka z gruszką, mielonym sezamem, miodem i bananem. Posypana rodzynkami i sezamem. Z odrobiną serka wiejskiego.
Do picia cykoria z kawą i mlekiem.
Co można powiedzieć o tej owsiance ? Sezam doskonale łączy się z gruszką, a dodatek banana sprawia, ze owsianka była kremowa. Miód z mielonym sezamem to zaś jednoznaczne skojarzenie z chałwą. Pycha :)


Po wczorajszym komentarzu postanowiłam śniadanie dokładnie policzyć i podać proporcje (na 1 porcje, czyli śniadanie już podzielone przez 2):

Wartości odżywcze: około 375 kcal, 18 g Białka, 50 g Węglowodanów, 10,2 g tłuszczu.
Skład: 30 g płatków owsianych (zwykłych), 5 g otrębów owsianych, 5 g semoliny (kaszy manny), 5 g rodzynek, 15 g banana, 60 g gruszki, 8 g miodu gryczanego, 10 g sezamu (w większości zmielonego), 30 g serka wiejskiego, 15 g serka homogenizowanego naturalnego (było ciut mało serka wiejskiego), 130 g mleka ( w tym 95 do owsianki, 35 do kawy), szczypta stewii, szczypta soli. Do tego 7 g cykorii z kawą.
Tłuszcz, sól i spółka
Większość sezamu (poza tym widocznym na zdjęciach, czyli posypce) zmieliłam w młynku do kawy i dodałam do owsianki kiedy już trochę przestygła. Około 5-7 minut od zdjęcia z palnika. Trudno powiedzieć jaką miała temperaturę, ale była letnio-ciepła. Zakładam więc optymistycznie, że nie więcej jak 20-25 stopni, ale prawdę mówiąc to czysty strzał.

Co do soli, to zawsze lekko solę owsiankę. Tak w moim domu było od zawsze, a ja nie wyobrażam sobie manny, makaronu, czy właśnie owsianki ani bez odrobiny słonego smaku. I wbrew temu, co mówią popularni dietetycy, uważam, że o ile nie je się zbyt dużo (albo wcale) gotowych potraw i gotowych produktów typu kostki rosołowe, czipsy, gotowe dania, sosy, jedzenie z torebek, jakieś pasztety i tym podobnych to soli w naszej diecie wcale nie jest za dużo. Tym bardziej jeżeli się intensywnie trenuje. Sód i jod się wypłukują. Zwłaszcza z potem.
Nie sądzę abym w ciągu całego dnia zużyła więcej niż pół łyżeczki soli (około 2,5 g) i to przy intensywnych gotowaniu. Zwykle jest to ta szczypta do owsianki i druga do jakiś warzyw (łącznie z 1g ?), nawet jeżeli drugie tyle zjadam w pieczywie, serze, czy serku to nadal mniej niż 5 g dziennie dla nie ćwiczącego człowieka.

Kiedy umierają kwasy tłuszczowe ? Utleniają się pod wpływem światła i ciepła. Tylko...ile wytrzymują ? Wiemy na pewno, że w formie przetrwalnikowej tj. nasionkach wytrzymują nie mniej niż 40 stopni, czyli tyle ile podczas słonecznego dnia na polu. Być może nawet 50.
Wiemy również na pewno, że jeżeli chodzi o oleje (tłoczone na zimno) to tłuszcze w nich zawarte giną śmiercią tragiczną bardzo szybko. Należy je przechowywać w lodówce i chronić od światła, pić najlepiej zaraz po wyjęciu, a i przy takich warunkach najlepiej je zużyć do 30 dni od otwarcia butelki. W ich przypadku trzeba więc (dosłownie i w przenośni) chuchać na zimne.
Ile wytrzymują zmielone nasionka ? Nie mam pojęcia. Liczę, że nie zginą od razu w 20 stopniach. Dotrwają do końca posiłku.

Ostatnio myślę jednak, że wbrew temu co twierdzi obecnie nauka (jakkolwiek nie mam ku temu wielu dowodów, poza obserwacją i logicznym wnioskowaniem) jest szansa  tłuszcze omega są w stanie oddziaływać na organizm nawet jeżeli teoretycznie z danego produktu się utleniły (np. poprzez podgrzanie). Na pewno nie oddziaływają wówczas na organizm w taki sam sposób i z taką samą mocą ale jednak.Może posiadają zdolność syntezy w ludzkim organizmie? A może aby je wchłonąć wystarczą ich porozkładane części (w  końcu i tak trawimy rozkładając to wszystko na czynniki pierwsze) ? .
Przecież od lat udowadnia się nam, że ludy które jedzą dużo tłustych ryb morskich nie mają problemu z kwasem omega-3, są długowieczne, nie mają nerwic i problemów z sercem. A nie jedzą chyba tych wszystkich ryb wyłącznie na surowo ?

wtorek, 23 października 2012

Zdrowa owsianka "udana" i o zdrowych śniadaniach po prostu.

Owsianka udana: bananowo-dyniowa (z pieczona dynią). Z miodem gryczanym, gałką muszkatałową, kardamonem i skórką pomarańczową. Z dodatkiem serka wiejskiego, rodzynek i orzechów włoskich. A i 2 kostkami milki bakaliowej.
Do tego cykoria z kawą i mlekiem. 


Pierwszy dzień akcji "od nowa" chyba nie do końca zakończony sukcesem. Na szczęście to jakoś tak bywa, ze choć spada się szybko to do czegoś dochodzi powoli. Parafrazują klasykę -  nie od razu permanentny optymizm zbudowano ;)

Trudno się odnajduje dobry humor pomiędzy nieudanym omletem, przypalonym patelnią stole i  porzucaniem jednych rzeczy na rzecz czasu. Pomiędzy podejmowaniem kiepskich wyborów (z całodziennym myśleniem: czy to na pewno tak ? A może jednak całkiem inaczej ?) i nieustannie siąpiącego deszczu.
Ale kilka rzeczy też się udało. I może kilka innych uda później. Lepiej lub gorzej :)
Wystarczy ?

Teraz o zdrowych śniadaniach. 
To jeden z takich codziennych priorytetów, który zwykle na szczęście się udaje.  
Na śniadanie ma się czas. Bo przecież można wstać wcześniej, albo spóźnić się te 10 minut. To nie to samo co pędzić na drugą stronę miasta, żeby zrobić obiad. Na obiad można zjeść cokolwiek. 
W moim przypadku kiepskie śniadanie potrafi posuć cały dzień. Warto więc zostawić na nie te kilka minut więcej. 
A i na pewno nie warto się nim stresować. Wiem bo przetestowałam (wielka tajemnica nie robienia placków).

Zdrowe ? To znaczy jakie ?
Staram się komponować śniadania tak, aby nie miały mniej niż 350 a więcej niż 450 kcal (zwykle około 400 kcal). Nie robię tego rzecz jasna z kalkulatorem w ręku, ale zdarza mi się sprawdzić.
W każdym śniadaniu podstawą są węglowodany podzielone między te proste (owoce, miód, dżemy) a złożone (najczęściej płatki owsiane, ale też kasze, otręby, makarony, mąka pełnoziarnista itp.).
Do tego pewna część to zawsze białko. Stąd w owsiankach często serek wiejski lub homogenizowany, czasem jajko. Jeżeli go tam nie ma to jest jako dodatek obok. Mleko to za mało.
Nie jem białka za mało, ale z nim jest zawsze jest największy problem. Przynajmniej dla mnie - nie da się jak z węglowodanami - zjeść dużo "na zapas". Jest ciężkostrawne, a w każdym razie ciężej strawne. A mięśnie swojego się domagają.
I na koniec tłuszcz. W każdym śniadaniu dodaje jakieś zdrowe tłuszcze, najchętniej omega 3 i koniecznie w formie nie poddanej obróbce termicznej. A więc albo orzechy włoskie lub laskowe albo migdały, mak, sezam, czy na przykład olej lniany. I jak jest chwila więcej czasu to jeszcze jakiś jogurt albo maślanka.Trawienie też ważna rzecz. 

I gdyby tak się dało ze wszystkim ;)  


poniedziałek, 22 października 2012

Niedziela z akcją "od początku" :)

Poziomnik przestał jakoś ostatnio pełnić swoją zasadniczą funkcje tj. cieszyć.
Bo jakoś tak od niechcenia, ukradkiem i przypadkiem, zamiast o tym co cieszy, zaczęłam myśleć o tym co stanowi problem. Potoczyło się (choć dobrze, że nie stoczyło). Niedziela to był dzień z akcją "od początku". Nie tylko tu i nie tylko tak.

Śniadanie pośpieszne (i tak spóźniałam się na wykład) : owsianka z kaszą manną, przyprawą kardamonowo-cytrusową (skórka pomarańczowa, skórka, cytrynowa, kardamon, wanilia), oraz tradycyjną konfiturą z dynii, o pradawnej recepturze. Myślę, że 150 lat tradycji wystarczy by nazwać coś na prawdę pradawnym.
Plus maślanka truskawkowa (z olejem lnianym). Cykoria z kawą i mlekiem.
Łącznie coś koło 400 kcal.


To że mieliśmy dziś owsiankę zawdzięczamy Słońcu :) I myślę tu o co najmniej 2 desygnatach tego słowa :)

Liście ze spaceru wylądowały w wazonie, w koszyku suszą się orzechy i nadal nie wymyśliłam sposobu na podarowaną mi żółtą jadalną tykwę. Trzeba jej jednak przyznać, że świetnie pasuje do jesieni. Chyba zostanie więc żółtą dekoracją.
Bo to na prawdę może być dobra jesień :)


sobota, 20 października 2012

Pancakes orkiszowe z czekoladą

Udało mi się usmażyć w sobotę placki :)
Nie były to może placki idealne, a tak poza tym stwierdzam, ze ze wszystkich placków największym uczuciem darzę jednak biszkoptowe omlety, niemniej jednak jestem z siebie dumna.
Orkiszowe Pancakes z kawałkami gorzkiej czekolady i masłem. Spałaszowane z różnymi rzeczami (powidło śliwkowe, miód gryczany, syrop klonowy), choć w większości z węgierskim smarowidłem a'la nutella. Potrzebowałam pewnej odmiany :)

Śniadaniowe placki choć pyszne na pewno nie staną się moim zwyczajem. Po prostu nie jestem porannym lwem kuchennym. Śniadanie powinno być proste. Bezstresowe.   Na pewien czas zaspokoją jednak moją potrzebę inspiracji z obrazka góry placków z topniejącym masłem i spływającym syropem klonowym.

Sposób przygotowania:
Składniki:
- 2 jajka (białka i żółtka osobno)
- szklanka mąki orkiszowej
- 2 łyżki mąki pszennej
- 2 łyżeczki miodu
- szczypta soli
- łyżeczka proszku do pieczenia
- pół łyżeczki sody
- pasek gorzkiej czekolady (pokrojonej na kawałeczki)
- szklanka jogurtu naturalnego (ewentualnie jeszcze trochę mleka)
- łyżeczka oleju (można pominąć)
- masło do smażenia

Wszystkie składniki z wyjątkiem białek jajek mieszamy w misce i odstawiamy na chwilę. Na koniec wsypujemy czekoladę. Białka ubijamy na sztywną pianę. Mieszamy z resztą składników i smażymy na rozgrzanej i delikatnie natłuszczonej patelni z obu stron.

piątek, 19 października 2012

Owsianka idealna na jesień (śliwka, powidła i migdały)

 
Opóźnione śniadanie
Śniadanie: owsianka z suszoną śliwką i domowym powidłem śliwkowym. Z serkiem wiejskim, odrobiną miodu i migdałami
Do tego jogurt naturalny z moją ulubioną mieszanka przypraw (wanilia, kardamon, skórka pomarańczowa, skórka cytrynowa) i Frutiną :)
Do picia inka karmelowa z mlekiem.

Dawno żadne śniadanie nie smakowało mi aż tak. Choć nieszczególnie pełna lodówka nie zdradzała się z możliwością zrobienia czegoś na prawdę dobrego.
Okazało się, ze zwykły jogurt doprawiony w odpowiedni sposób, nawet bez owoców, smakuje wręcz obłędnie, a dawno zapomniana suszona śliwka bardzo lubi smak mlecznej owsianki. Dla tych który też przez całe piękne lato i słoneczną jesień zdążyli zapomnieć już o ich uroku proponuje zajrzeć do szafki i sprawdzić czy śliwki nadal tam są :) Na prawdę warto.

Wczoraj w ramach urodzin koleżanki upiekłam najbardziej czekoladowe ciasto życia, o najbardziej genialnej masie do jedzenia bez pieczenia z jaką miałam do czynienia Ciasto powinno nazywać się czekoladową chmurką, ale ta nazwa jest już zajęta bez maślanego, tłustego czeko-placka Nigelii.
Na dwie porcje do małych tartaletek ubijało się 3 żółtka z 70 g cukru, następnie dodawało rozpuszczone 1,5 tabliczki gorzkiej czekolady (min 60% kakao), oraz 50 g wody z rozpuszczona łyżeczką kawy). Na koniec jeszcze ubita na sztywno piana w 3 białek Piekłam 8 minut w 250 stopniach. Pyszne :) Nie mam zdjęć. Z wielu przyczyn. Przepis zapisuje, bo na pewno jeszcze go zrobię. Jest fenomenalne.

czwartek, 18 października 2012

Owsianka pomarańczowa z kardamonem i migdałami (świąteczna)

 
Śniadanie: owsianka z pomarańczą, skórką pomarańczową, jabłkiem, rodzynkami i migdałami, szczyptą kakao, kardamonem, cynamonem i gałką muszkatołową. Podana z serkiem wiejskim. Słodzona stewią.  Do tego truskawkowa maślanka. A tak poza tym to łycha nutelli (albo 2 bo jakoś tak...).

Kakao tylko szczypta. Nie lubię kakaowych owsianek. Chyba dlatego, że kakao i sól się gryzą, a ja do każdej owsianki dodaje szczyptę soli. Jednak w malutkich ilościach, kiedy potraktować je jako przyprawę sprawdza się ciekawie. Nadaje miły posmak i aromat.

Kiepsko dziś u mnie z optymizmem. Jak nie ja. A jednak.


środa, 17 października 2012

Gęsta owsianko-manna z jabłkami i figą

Śniadanie: Gęsta owsianko-manna z jabłkiem i świeżą figą, polana syropem klonowym i z wielką łychą serka homogenizowanego, maślana truskawkowa z łyżeczką oleju lnianego, cykoria z kawą i mlekiem. 




Plany co do owsianki musiałam zmodyfikować w trakcie. Pierwotnie miała być z jabłkiem i zbieranymi w weekend owocami dzikiej róży.
Róża zawsze robiła na mnie wrażenie. Czerwone jak ogniki owoce, wiszące samotnie na nagich, ciernistych krzaczkach. Emanujące ciepłem owoce, kiedy dookoła szły już przymrozki.
Gotując owsiankę zrozumiałam jednak co miała na myśli pewna blogerka podająca przepis na konfiturę z dzikiem róży róży. Pisała, że po oczyszczeniu z nasionek zaledwie jednej szklanki owoców miała kompletnie dość i że do czynności tej już nie wróci.
Dla zainteresowanych dziką różą - stwierdzam, że najlepszym narzędziem do jej drylowanie jest śrubokręt. Ale nawet on nie potrafi sprawić, żeby było to zajęcie szybkie, łatwe i przyjemne.

Zaczynam rozważać czy zimą nie byłoby lepiej fotografować i wstawiać tu drugich śniadań zamiast pierwszych. Bo ileż można oglądać owsianki ?Nawet te ciekawe. Zimą i jesienią priorytetem w śniadaniu staje się ich ciepłość, delikatność i poczucie delikatnego otulenia kołderką od środka. Poza tym zdrowie. Śniadanie ma być zdrowe.
Drugie śniadania (czy obiady - w zależności od rozkładu dnia) w ten sposób awansują do formy bardziej skomplikowanej i różnorodnej, w której poszukuje porządnego nasycenia, dodania energii, a czasem osłodzenia życia. Na scenę stołową wchodzą zatem placki, racuchy i naleśniki, omlety i budynie z wielością dodatków; ciekawe tosty i kanapki, zapiekanki, domowe pizze, makarony, pierogi lub kluski. Wszystko to, co normalny człowiek mógłby jeść równie dobrze rano.
Mam czas żeby je przemyśleć czy wykonać. Nie muszą być już takie lekkie i rozgrzewające, ani ekspresowe. Tak jak te ostatnie: budyń krówkowy z roztopioną milką, czekoladowy budyń z pomarańczą i kardamonem, pieczony kogel-mogel z owocami, puchaty pacek drożdżowy z serem, czy planowany na dziś olet z jabłkami.

wtorek, 16 października 2012

Przyśpieszona owsianka pomarańczowo-jabłkowa z kardamonem

Gorsze chwile przychodzą i odchodzą. Dobrze jest wstać rano szczęśliwą. To znak, że burza minęła.
Taka mam przynajmniej nadzieje.

Wtorkowe śniadanie to zawsze śniadanie w trybie: "szybko !" (dziś udało mi się na tye, ze jestem w stanie jeszcze wrzucić śniadanie na blog). Tym razem uproszczona wersja owsianki którą planowałam od jakiegoś czasu czyli owsianki pomarańczowej z kardamonem. Mimo przymiotu "przyspieszenia" wyszła na tyle smaczna, ze z chęcią sięgnę do jej rozbudowanej wersji.



Owsianka pomarańczowo-jabłkowa z kardamonem (wersja przyśpieszona): 80 g mieszanki płatków i otrębów owsianych oraz kaszy manny, dwa małe jabłka, 150 ml mleka, 40 ml soku z pomarańczy z cząstkami owoców, łyżeczka skórki pomarańczowej, spora szczypta kardamonu, pół łyżeczki miodu, szczypta soli. Serek wiejski, rodzynki i orzechy włoskie do posypania.
Do tego maślanka truskawkowa i cykoria z kawą i mlekiem.

Wersja rozbudowana - jak można sie domyślić - różni się przede wszystkim prawdziwą pomarańczą - miąższem i sokiem.

poniedziałek, 15 października 2012

Owsianka jak płynna masa makowa

 
Śniadanie smakowało jak makowiec albojak płynna masa makowa.
Na prawdę dobra owsianka. Sycąca, słodka, rozgrzewająca. 
Można uznać, że to dobry sposób na "rozmnożenie ciepłej masy z maku i bakalii"

Śniadanie: Duża owsianka z jabłkami z sadu i sporą ilością ilością masy makowej (z bakaliami). Do picia cykoria z kawą i mlekiem. 

Przepis (dla 2 osób):
- 45 g płatków owsianych
- 25 g otrębów owsianych
- 10 g kaszy manny
- 230 ml mleka
- 2 małe lub 1 duże jabłko (obrane i pokrojone)
- 6 dużych łyżek masy makowej
- sól, cukier/miód/stevia do smaku
 Wszystkie składniki z wyjątkiem masy makowej, mleka i soli i cukru wsypujemy do garnka, zalewam wodą 1-2 cm nad poziom i gotujemy do jej wchłonięcia. Następnie dolewamy mleka i dodajemy masę makową. Gotujemy około 2-3 minuty, aż owsianka stanie się gęsta. Zdejmujemy z gazu, doprawiamy solą i czymś do słodzenia. Mieszamy i przelewamy do miseczek.
Jeść ciepłą lub letnią. Samą lub z serkiem homogenizowanym lub wiejskim. Z orzechami albo migdałami. 

Sanctus Ivo erat Brito. Advocatus et non latro. Res miranda populo
 
Czasem tak myślę ostatnio , że ja nie miałam być prawnikiem. Że nie było mi to pisane. Bez tych wizyt w dziekanacie była bym szczęśliwszym człowiekiem. I to wcale nie w skali "nieznacznie".


niedziela, 14 października 2012

Jesienna, skąpana w słońcu

Jesienna. W taki tradycyjny sposób, a więc z tym co jesienią można było zobaczyć w sadzie. 

Rano, po obudzeniu i odkutaniu z koca założyłam długie skarpetki i zasznurowałam wysoko glany. W piżamie w czarowną kratkę i grubym wełnianym swetrze przeszłam się do na wpół zdziczałego sadu. Zebrałam kilka włoskich orzechów, których nie zauważyły wiewiórki i czerwone, słodkie jabłka. Potem - w domu dorzuciłam jeszcze garść rodzynek zabranych z Krakowa, trochę cynamonu i szczyptę kardamonu. Owsianka.
Zjedzona na oblanej słońcem werandzie, z widokiem na góry. W takie dni jak ten wiem za co lubię jesień. I która pora roku jest mi najbliższa.
(Micha dla olbrzyma bo bez wagi kuchennej zaczynam się gubić w garnkowym świecie). 
Do tego karmelowa inka z mlekiem, i rządek mlecznej milki. 

 Wyjazdy na 5 minut, lub kilka godzin, powzięte tu i teraz: jedziemy ! to na prawdę dobry pomysł.

sobota, 13 października 2012

Pomarańczowo-korzenne tosty francuskie z plasterkami masła

Jest taka pora w roku, która nazywa się "przedmrozie". To wtedy  zanim włączy się ogrzewanie. Kiedy zaczynamy chodzić w ciepłych płaszczach i grubych skarpetkach, choc wciąż panuje jesień. Wtedy najchętniej siedzę opatulona w gruby koc z książką. Wtedy siedząc na kanapie wypijam hektolitry herbaty, a wieczorami ze znajomymi grzane wino. To dla mnie czas tak samo wyjątkowy jak dla innych okres przed Bożym Narodzeniem. To wtedy do kuchni wkracza mak, goździki i cynamon. Zapach pomarańczy i smak kakao.

Ktoś kiedyś mnie w komentarzu zapytał ile czasu najdłużej "wytrzymałam" bez owsianki. Nie umiem odpowiedzieć- nigdy nie liczyłam. Niemniej jednak są w moim życiu takie chwile, kiedy budzę się rano i zdecydowanie zjadła bym coś innego niż zupa mleczna. Trwają na ogół kilka dni. Niezbyt dużo. A owsianka zjedzona po nich zawsze smakuje wybornie.
 Śniadanie nieowsiankowe zdecydowanie się udało.
Tosty francuskie pomarańczowo-kakaowe. Z przyprawami korzennymi i plasterkami topiącego się masła. Z ciasta owsiano-jabłkowego oraz wczorajszego chlebka. Polane syropem klonowym. Do tego jogurt (+ serek homogenizowany) z duszoną brzoskwinią i tymiankiem. Do picia zielona herbata z imbirem (potem jeszcze inka karmelowa z mlekiem)

Jestem specjalistą w robieniu mocno maślanych dań z minimalną jego ilością w składzie. Można przecież zrobić maślane tosty francuskie smażąc je na patelni z trzema wielkimi łyżkami masła -  tak by mogły się w nim swobodnie zanurzyć. Będą ociekać maślanością, brudząc palce i pozostawiając dookoła zapach lekko palonego tłuszczu. Maślane, ale też ciężkie i bardzo tłuste.
Można też tosty francuskie wsadzić do piekarnika, upiec przez 15 minut w 200 stopniach bez kropelki tłuszczu, a po wyjęciu na każdą gorącą grzankę dać cieniutki plasterek masła. Zapewniam, że będą tak maślane jak żadne inne.  Masełko będzie z nich spływać, pozostawiając miły maślany zapach.

Przygotowanie:
 - Kilka kawałków ciasta (drożdżowego lub "chlebkowego") lub kilka kromek chleba (u mnie razowe ciasto owsiane z jabłkami - przepis na nie podawałam przed wczoraj)
 - 1 jajko
 - 1/6 szklanki soku pomarańczowego (najlepiej z wyciśniętej pomarańczy lub jednodniowego) trochę skórki pomarańczowej
łyżeczka miodu (trochę mniej jeżeli robimy tosty z ciasta,
 trochę więcej jeżeli z chlebka)
mała szczypta soli
szczypta kardamonu
 szczypt cynamonu
opcjonalnie: masło orzechowe, banan, płatki migdałowe

 Piekarnik nagrzewamy d0 200 stopni. Blaszkę wykładamy papierem do pieczenia. Wszystkie składniki tostów (poza chlebkiem/ciastem) mieszamy w głębokim talerzu. Następnie kawałki ciasta lub chleba maczamy dokładnie, po kilka razy z każdej stronie w powstałej masie. Układamy na blaszce i pieczemy 15 minut. Po 8 minut z każdej strony (trzeba przewrócić w trakcie). Po wyjęciu z piekarnika na każdym kawałku można położyć cieniutki plasterek masła. Tosty można jeść same (zwłaszcza te z ciasta) lub polane syropem klonowym czy miodem.
inspiracja

piątek, 12 października 2012

Wegańskie placuszki makowe z sosem miodowo-pomarańczowym

Śniadanie: Placki makowe polane sosem pomarańczowo miodowym z migdałami. Do tego maślanka truskawkowa i miętowa herbata.

(W moim przypadku powinno się nazywać: "turkuć podjadek", a nie żadne placki).

Plaki chodziły za mną od pewnego czasu. A te konkretne planowałam zrobić od przynajmniej miesiąca. O ile bowiem makowca nie lubię, z ciepłą makowo-miodową masą rzecz ma się już zgoła inaczej. Mogę jeść ją na łyżki i szklanki. Pewnie też na kilogramy.

Były wegańskie i były zrobione niemal całkiem według przepisu Sylvi. Zastąpiłam tylko poszczególne przyprawy mieszanką korzenną do piernika. Mąkę użyłam orkiszową drobno mieloną. Długo wahałam się czy za przykładem pancakes'ów nie dodać ubitego jajka. Następnym razem wypróbuje jeszcze tą wersję.Myślę, że placuszki mogły by na tym zyskać. Zwłaszcza w kwestii łatwości smażenia.

Placki makowe są smaczne i bardzo sycące (jak się zje jeszcze z pół szklanki maku to zdecydowanie za bardzo). Z jednej porcji wyszły dwa średniej wielkości placki i dwa malutkie.
Nie prezentują się może idealne, ale sądzę że to jeszcze kwestia wprawy w ich smażeniu lub mojej ogólnej nieudolności w zakresie wyglądu wegańskich naleśników/placków i ciast.

Przy produkcji tego śniadania bohaterską śmierć okołoplackową poniosło wiele produktów. Bowiem dziś mieliśmy do czynienia ze śniadaniem a'la turkuć podjadek. Poza makiem który trafił do placków z pół szklanki zjadłam chyba sama. O 3 łyżkach węgierskiego kremu orzechowo-czekoladowego nie wspominając (stał obok i patrzył). Dobra - nie ma co ukrywać - to nie byłomini śniadanko.

Zastanawiam się ostatnio jeszcze nad jedną rzeczą. Kiedy zwiedza się blogi kulinarne wszystkie niemal przepisy są genialne, pyszne i niepowtarzalne (lub wręcz odwrotnie tradycyjne i kojarzące się z domem). I tu mam wrażenie, że coś ze mną nie tak. Bo jak coś nie wyszło to chcę napisać co. Chce też napisać co można zmienić, zmodyfikować, co sprawia problem. A jak coś generalnie jest nie tak (ot np. coś jest średnio smaczne) to tym bardziej chciałabym poinformować. Przecież nie ma co wklepywać do internetu małych i większych kłamstewek. Chyba, ze faktycznie - wszystkim, wszystko wychodzi idealnie lub to co nie wyszło pomijają milczeniem. Ot wada codziennego boga.

Przepis na placki:
składniki:
szklanka i łyżka mąki orkiszowej
szklanka masy makowej z bakaliami
3/4 szklanki mleka sojowego (waniliowego)
2 łyżeczki przyprawy do piernika
szczypta soli
łyżeczka proszku do pieczenia
łyżeczka oleju
Sposób wykonania:
Wszystko wymieszać razem. Odczekać chwilę i smażyć na rozgrzanej patelni i obu stron.

 Sos pomarańczowo-miodowy: w 1/4 szklanki soku z pomarańczy (podgrzanej w rondelku) rozmieszać 2 łyżki miodu. Gotować na małym ogniu chwilkę wraz z kawałkami migdałów. Sos powinien zgęstnieć. Można dodać przypraw korzennych.

czwartek, 11 października 2012

Zdrowy śniadaniowy jabłecznik orkiszowo-owsiany


Kiedy pisze się bloga codziennie, wpisy na nim nie są wynikiem kilkudniowych przemyśleń i rozważań nad problemem. Niejednokrotnie są po prostu odzwierciedleniem tego co w danym dniu było ważne, albo wzbudziło silne emocje. Nie ucieknie sie w ten sposób od powierzchownych, prostych opinii. Nie rozważy wszystkich za i przeciw pewnej wypowiedzi. Blog to nie opracowanie naukowe. Nie elaborat, ani nawet esej. Jego notki przypominają co najwyżej nieskomplikowany felieton, od którego trudno przecież wymagać obiektywizmu i wieloaspektowego rozpatrzenia omamianego zagadnienia. Tak - pewnie istnieją przypadki odrębne. Pewnie niektóre aspekty da się zakwestionować lub wyjaśnić inaczej. Jego funkcją jest jednak zwrócenie uwagi.

Tą adnotacją staram się odpowiedzieć na sporą krytykę przedostatniego wpisu. To, że istnieje negatywna ocena to dobrze. Pozwala spojrzeć inaczej. Niemniej jednak, jeżeli chcemy pozostać sobie wierni i dowiedzieć się (tak na prawdę) dla czego myślimy tak a nie inaczej, każda krytyka powinna znaleźć dla siebie replikę.


Śniadanie: budyń czekoladowy z prawdziwą czekoladą, 2 kawałki ciasta razowo-owsianego z jabłkami, pół jabłka, cykoria z kawą i mlekiem.
Ciasto to wynik wczorajszej weny i zniechęcenia szukaniem przepisów w sieci. Znalezienie takiego który w pełni by mi odpowiada to czasem kilka godzin. Ciasto przypominało w sposobie robienia chyba najbardziej takie muffinkowe. Najpierw zmieszałam mokre składniki, potem suche, a na końcu wsypałam jabłka. A przepis powstał na zasadzie: co mam w lodówce ?co chce zużyć (np. jabłka które domagały się o wykorzystanie od pewnego czasu) ? I żeby było zdrowo.

Wynik kulinarnego eksperymentu wyszedł jak najbardziej zadowalający. Ciasto jest aromatyczne, jabłkowe i bardzo smaczne. Do tego wyjątkowo sycące. Idealne na śniadanie, choć pewnie nie konieczni już na poobiedni deser. Jedyną jego wadą jest chyba niezbyt duża zwartość wypieku. Trochę się "sypie" tudzież lekko rozpada. Dużo z niego okruszków. Być może jest to spowodowane odrobinę zbyt małą ilością mokrych składników w porównaniu do suchych. Następnym razem dodała bym wiec jeszcze jedno jabłko w formie musu lub dżemu.

Jabłecznik orkiszowo-owsiany (zdrowy)
Składniki
1 szklanka mąki orkiszowej
1,5 szklanki zmielonych płatków owsianych
1 łyżeczka sody
1 łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli
4 łyżki cukru
łyżeczka cynamonu
pół łyżeczki przyprawy do piernika

2 jajka,
kubeczek jogurtu 250 g
mniej niż 1/4 szklanki oleju (obstawiam, ze 1/5-1/6)
5 dużych łyżek miodu (takich pełnych)
2 łyżki syropu klonowego

3-4 jabłka
garść rodzynek

Piekarnik nagrzać na 180 stopni. Foremkę 20x30 wyłożyć papierem do pieczenia.
Jabłka obrać, pokroić dowolnie, zasypać 2 łyżkami cukru i połową przypraw.
W misce lub mikserze wymieszać jogurt, jajka, olej, miód i syrop klonowy. Osobno natomiast połączyć suche składniki (proszek do pieczenia, sodę, sól, przyprawy, zmielone na mąkę płatki owsiane, mąkę orkiszową). Następnie dodajemy suche składniki do mokrych, wsypujemy jabłka i rodzynki. Przelewamy do blaszki. Pieczemy około 40 minut.

środa, 10 października 2012

Waniliowa owsianka kremowa (z jajkiem) i subiektywna recenzja

ŚNIADANIE
Trzy dni ciszy. Niezamierzonej i nie planowanej. Czasem po prostu tak się zdarza, że rano nie ma czasu, a potem jest już zbyt późno na cokolwiek. Przelękłam się jednak że 3 dni mogą zakończyć się trzynastoma, a trzynaście w tysiąc 3.
Śniadania ostatnich dni dopasowują się do panującej pogody i porannego pośpiechu. Owsianki. W ciągu tych kilku dni przez kuchenne rondle i śniadaniowe talerzyki przewijała się klasyka gatunku: banan, rodzynki, jabłko, gruszka, pieczona dynia, cynamon, orzechy włoskie. Do tego jogurt lub maślanka. Serek wiejski lub serek homogenizowany.
Dziś na śniadanie jedna z moich ulubionych owsianek czyli kremowa owsianka z jajkiem, w odsłonie waniliowej (na waniliowym mleku sojowym) oraz jogurt z jabłkiem i cynamonem.
Na deser zdarzył się jeszcze rządek łaciatej czekolady. 



Jak zrobić ? Jak klasyczną owsiankę. Płatki gotujemy najpierw na wodzie, potem na mleku, na końcu przyprawiamy solą, jakimś słodzidłem i czym jeszcze chcemy. Zdejmujemy z gazu dodajemy roztrzepane jajko i mieszamy wstawiając ponownie na bardzo, bardzo mały ogień. Po mniej niż minucie powinno być gotowe.

KARMA (restauracja Kraków)
W innych kwestiach kulinarnych, więcej było moich prywatnych testów dań, produktów i restauracji niż gotowania czy pieczenia.
Przede wszystkim bardzo utwierdziłam się w mojej negatywnej ocenie krakowskiej Karmy (bar wschodni w stylu, wegetariański na ul. Krupniczej). Mimo całego zapału i dobrych chęci który miałam dla tej knajpki moja druga już w niej wizyta zakończyła się daniem jeszcze gorszym od poprzedniego. Zielone curry z tofu i ryżem basmatii było po prostu nie smaczne. Pomijam fakt, że nie było ani trochę zielone i pioruńsko ostre (tak, że na początku miałam problemy z określeniem smaku), że z warzyw znalazłam w nim ze 3 kawałki marchwi i jedną fasolkę, a tofu okazało się po prosu surowym, niedoprawionym białym plastrem na górze. To można było jeszcze uzasadnić, ale ono po prostu było kiepskie. Nie wspominając już o tym, że prawdopodobnie było przyczyną bardzo kiepskiego stanu mojego brzuszka, trwającego aż do teraz.
Na obronę powiem, ze ciasto owsiano-daktylowe było bardzo smaczne, ale zupełnie nie wiem jak je wykonać. Nigdzie nie znalazłam podobnego. Nie wystarczy to jednak aby pójść tam jeszcze choćby raz.

WOSTOK
Inne moje odkrycia kulinarno-jedzeniowe były już weselsze. Po raz pierwszy piłam wostock.. Robotniczy napój dla ludu miast i wsi ;) Czyli radziecki odpowiednik coca-coli w nowej odsłonie (więcej tu: http://wostok.pl/). To nie reklama. Te 9 zł za butelkę zapłaciłam sama, ale napój i jego oprawa graficzno-marketingowa jest po prostu rozczulająca.
Napój jest trudno dostępny, da się go raczej dostać w niewielu miejscach,a jego cena jest na prawdę sporym faktorem zniechęcającym gdyby ktoś chciał mieć z nim bardziej regularne kontakty. Niemniej jednak smakuje ciekawie. Z colą nie ma nic wspólnego, posiada za to aromat selera naciowego i herbaty. Lekko gazowany. I ponoć zdrowy.

TYKWA JADALNA
Dostałam od mamy jako pamiątkę z jej zagramanicznych wakacji wielką żółtą tykwę (znaczy wydaje mi się, że to tykwa bo wygląda jak tykwa, ale mama nie wiedziała co to za warzywo, aczkolwiek sprzedawca naprowadzał na coś z cukinią). Ma ktoś pomysł co ciekawego można z takiej tykwy zrobić do jedzenia ?

sobota, 6 października 2012

O ciastach nisko tłuszczowych. Maślane ciasto karmelowe

To będzie długi post. Składają się bowiem na niego przemyślenia 2 dni i jednego wieczora.

O ciastach bez/małotłuszcozwych
Jak pewnie widać, nie lubię ciast tłustych. To w przepisie musi być na prawdę uzasadnione żebym dodała do niego np. 100 g masła albo pół szklanki oleju. to nie tak, ze ja tłuszczu nie lubię - nie mam nic przeciwko orzechom, sezamowi czy makowi; masłu fistaszkowemu albo słodkiej tłustej śmietance. Uwielbiam też zapach ciasta na szczycie którego układa się niewielkie skrawki masła. Chodzi o taki tłuszcz który nic nie zmienia w smaku, jest średnio zdrowy, a na dodatek sprawia, że ciasta są ciężkie, tłuste i ma się ich dość po zaledwie jednym kawałku. Tu nawet nie chodzi o kaloryczność, choć pewnie ma to jakieś znaczenie. Chodzi o smak i dobre samopoczucie. O to by każdy mógł zjeść drugi albo trzeci kawałek.
Czasem jednak zdarza się tak, że na jakieś ciasto mam wyjątkową ochotę. Widzę przepis i chce spróbować. Do tego zdarza się okazja - można coś upiec, ale fajnie by było aby się udało idealnie. Wtedy staram się trzymać przepisów i zrobić tak jak większość ludzi. I zawsze tego żałuje.
Dzisiejsze ciasto wszystkim smakowało. Wszystkim poza mną. Myślę, ze innym tez z tego powodu że nie znają innego rodzaju wypieków.
Ciasto karmelowe. Nazwała bym je maślano karmelowym i akurat tak się składa, że doskonale wiem z czym je porównać. Zawsze po pieczeniu, kiedy wypiek jest już w piekarniku, biorę się za wylizywanie misek, łyżek i miseczek z resztek kremu lub składników. Tak też się złożyło że chwyciłam dziś za jedną wyjątkowo smakowicie wyglądająca łyżeczkę. Wydawało się że grupo pokrytej karmelem. Rozczarowanie przyszło szybko. Pierwszy raz w życiu zjadam łyżkę masła, która jka się okazało miała na sobie tylko nie wielka ilość karmelu.
Do tego właśnie mogę porównać dzisiejsze ciasto - do masła z karmelem. Bardzo się na nim zawiodłam (choć jak pisałam- jako jedyna - może dla miłośników masła godne polecenia).
Nie oznacza to, że moja przygoda z ciastem karmelowym się kończy. Mam jednak mocne postanowienie, że będę piekła po mojemu. Także to ciasto. Usunę z niego większość masła, dodam więcej mleka i będzie. Tłusta śmietanka załatwi sprawę wilgotności. Pyszne, lekkie i na prawdę karmelowe. 


O ludziach grubych
Zauważyłam ostatnio pewną rzecz. Ludzie, którzy twierdzą , że nie potrafią schudnąć, mimo, że robią ku temu wszystko na ogół wcale nie chcą schudnąć i wcale nic z tym nie robią. Najpierw się słyszy łzwe historie, jak to oni przecież prawie nic nie jedzą, zrezygnowali ze słodyczy, których wcale nie jedzą i nic. Waga stoi w miejscu. Tyją od powietrza. Chwilę potem opisują jednak jakie to smaczne lody jedli rano i idą na wielkie obiadowe danie o 22, po czym na propozycje śniadania złożonego z owsianki i pełnoziarnistych placuszków czy jogurtu, pytają czy będzie coś normalnego (np. są gotowi zgodzić się na owsiankę jeżeli będą do tego co najmniej smażone jajka i to i tak duże ustępstwo). Zaś na informacje o tym, że biegasz pukają się znacząco w głowę. Ręce padają. To nie pierwsza i nie ostania taka historia w moim życiu. I chyba mam dość. I już nie uwierzę w robienie wszystkiego i nie jedzenie niczego. 

O śniadaniu i o pieczonej dynii
Wstyd się przyznać, ale choć dyni używałam w kuchni od lat, do tej pory nigdy nie zrobiłam tego, co większość osób poleca, czy uznaje za normalność, czyli upiec dynio-stwora.
Ku mojemu zdziwieniu taka dynia całkiem inaczej smakuje. Cienkie i nieco zbyt przypieczone kawałki dyni wyjęte z piekarnika mogła bym jeść w dowolnych ilościach. Mają w sobie coś z pieczonych ziemniaków, tylko słodszych i nie potrzebują przypraw.

Moje pierwsze w życiu dyniowe puree zostało użyte do porannej owsianki. Reszta czeka aż się zdecyduje czy lepsza będzie zupa czy może placuszki.

Owsianka z dużą ilością pieczonej dynii, jabłkiem, odrobiną daktyli i rodzynek oraz orzechami włoskimi i serkiem homogenizowanym.

Potem zaczęłam robić ciasto :)

piątek, 5 października 2012

Ciasto ze świeżym tymiankiem i jabłkami (light).

Upiekłam wczoraj wieczorem Ciasto. I bardzo chciałabym się nim wam pochwalić. Udałoby się , gdyby nie fakt, że z Ciasta został uratowany tylko mały ogryzek.
W 20 minut, przy jednej planszówce, 3 osoby pochłonęły standardową keksówkę. Wnioskuje z tego, że było dobre. Drugim faktem potwierdzającym było to, że późnym wieczorem zjadłam 4 kawałki, a to zdecydowanie nie w moim stylu. Musiało więc być pyszne (było jeszcze lekko ciepłe – mniam).
Ciasto z jabłkami i świeżym tymiankiem. Miało w sobie coś z biszkoptu. Pachniało jednak słodko, masłem i tymiankiem


Zapisuje przepis - głównie po to by je kiedyś jeszcze wykonać. Zwiększę tylko ilość jabłek.

2 łyżki oleju
20 g masła
150 g cukru
4 jajka
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
230-250 g mąki
świeży tymianek
jedno jabłko
3 łyżki mleka

Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni. Keksówkę o wymiarach 25-30 wykładamy papierem do pieczenia.
Ubijamy mikserem jajka z cukrem (na białą gładką masę) Następnie stopniowo dolewamy mleko i olej oraz dodajemy szczyptę soli. Kiedy wszystko dobrze się połączy należy wmieszać mąkę z proszkiem do pieczenia oraz listki tymianku (ja dałam całkiem sporo).. Powinna nam wyjść gęsta, płynna jednolita  masa. Wlewamy ją do keksówki i układamy na niej jabłka pokrojone w plastry lub cząstki (można z jednej strony posypać mąką wtedy na pewno się nie utopią), kilka gałązek tymianki oraz niewielkie skrawki masła.
Pieczemy 45 minut.

Inspiracją był ten przepis.

Co do masła na wierzchu spokojnie można je usunąć, ale wówczas pozbawilibyśmy się wspaniałego maślanego zapachu, który osobiście bardzo lubię. Dla jeszcze większych smakoszu masła, jego ilość można podwoić. 
Ciasto robi się szybko i bezstresowo. Sam proces robienia masy to może 10-15 minut. Potem się tylko czeka, patrząc przez szybkę piekarnika jak się rumieni.
Ku mojemu zdziwieniu ciasto zaczęło rosnąć bardziej w drugiej połowie czasu pieczenia. 

A teraz w kwestii śniadania.
Nadszedł chyba TEN okres w kalendarzu kiedy budząc się rano myślę o owsiance. O ciepłej, słodkiej i rozgrzewającej mlekiem zupie. Kiedy za oknem pada, a ludzie chodzą w płaszczach.

Owsianka z jabłkiem, miodem, migdałami i żurawiną ( z łychą serka homogenizowanego w ramach białka). Pyszna.
Maślanka truskawkowa (wymieszana z łyżeczką oleju lnianego).
Cykoria z kawą i mlekiem.
W planach było jeszcze ciasto, ale okazało się, że zostało przełożone na drugie śniadanie.

środa, 3 października 2012

Owsianka z bananem, miodem i orzechami włoskimi

 Kolejne śniadanie z serii: zaspałam. Czyli coś mało planowanego, szybko, ale na prawdę smacznie. Banan nie zawodzi.

Owsianka z bananem, rodzynkami, miodem i orzechami włoskimi (z łyżką serka homogenizowanego).
Maślanka truskawkowa. 
Cykoria z kawą i mlekiem. 

Różne odmiany bananowych owsianek należą do moich ulubionych. Choć samego banana nie uważam, za najlepszy owoc pod słońcem, to jest ciepła wersja bije inne na głowę. W połączeniu z mlekiem szczególnie. Owsianka dzięki niemu jest kremowa, gęsta, delikatna i naturalnie słodka. A do tego tak wiele dodatków do niego pasuje: orzechy ( włoskie, migdały, laskowe),suszone owoce (daktyle, rodzynki, morele, jabłka, gruszki) i niemal wszystkie świeże. I korzenne przyprawy i miód i melasa i skórka pomarańczowa. Banan - owsiankowy owoc nr 1.

W nocy spadł deszcz, który leje do teraz. Nie - nie deszcz. Ściana wody spadająca z nieba nieprzerwanie od kilku dobrych godzin. I nocna pobudka i zamykanie okien.