sobota, 25 maja 2013

piątek, 24 maja 2013

Ulepek z nerkowców z białą czekoladą


Ulepek z nerkowców z białą czekoladą i serkiem wiejskim. Słodkie, kleiste marzenie, w chłodny majowy poranek.


***
Szałwia na parapecie kiełkuje pełną parą i opanowuje doniczki.To dobra wiadomość.
Zła jest taka, że mam ostatnio tak strasznie dość. Przydałby się guzik "reset". 

czwartek, 23 maja 2013

Całkiem inne śniadanie

Świeża drożdżowa chałka i mocne ciepłe kakao.
Część chałki posmarowana twarogiem na sernik i miodem.
Całkiem inne śniadanie. 

środa, 22 maja 2013

Śniadanie, którego miało nie być

Obudziłam się z myślą: dziś nie będzie śniadania. Pół godziny później i na 20 minut przed wyjściem zmieniłam zdanie. Tęsknie za weekendem...


Kaszka manna z kompotem wiśniowym. Maślanka naturalna.
Ostatecznie maślanka została wlana do miseczki ;)

wtorek, 21 maja 2013

Jaglanka z jabłkiem

Jaglanka z jabłkiem, rodzynkami, serkiem wiejskim i cynamonem. Posypana jagodami goi, migdałami i nasionami chia


Do dziwnych właściwości mojej jaglanki należy to, że ilekroć ją zrobię tylekroć, potem okazuje się, że ze zdjęciem jest coś nie tak. Dziś na przykład jest niebieskie. Tym razem je wstawię pokazując owej tendencji, że mam ją w nosie. Może spakować walizki i więcej się nie pokazywać :)

***
Nie umiałabym studiować dietetyki. Przyjmować za pewnik rzeczy, które zmieniają się w ciągu kilku miesięcy. Nauki gdzie paradygmaty obalane są w zaledwie kilka lat.
Soja która miała być genialnym źródłem pełnowartościowego białka ponoć hamuje rozwój mięśni i negatywnie wpływa na metabolizm, wpływając na hormony tarczycy. Ciekawe co będzie za rok.

poniedziałek, 20 maja 2013

O jaśminowym powietrzu

Za moim oknem w Krakowie pachnie zieloną jaśminową herbatą. Właściwie to tylko jaśminowa, ale to zapach, który kojarzę z właśnie z zieloną herbatą. Mieszkam tu już tyle lat, a dopiero teraz to zauważyłam. Za oknem rosną dwa olbrzymie drzewa jaśminu. Prawie jak to, ze kilka tygodni odkryłam, że sąsiadka z parteru,  kilka kamienic dalej ma metalowe kwietniki okienne z motywem niebieskich niezapominajek.


Wystarczy przesunąć aparat o kilka centymetrów w prawo i z radosnej, jasnej bieli i błękitu zdjęcia zostaje stonowany brąz. Też ładny. Całkiem inny.  Wszystko to tylko kwestia patrzenia pod odpowiednim kątem .


Owsianka budyniowa na mleku sojowym mleku bananowo-truskawkowym. Posypana płatkami kukurydzianymi. 

Czyżby forma owsianki się wyeksploatowała ? A może to tylko ja nie umiem o niej już pisać jak kiedyś.

niedziela, 19 maja 2013

W krainie którą lubią poziomki

Pierwsze w tym roku śniadanie na zewnątrz. Na drewnianych schodkach przed domem :)
Owsianka z jabłkiem, jajkiem i orzechami włoskimi. 

 Grządka kontra Elin. 2:1 dla grządki. Poparzona słońcem. Poparzona pokrzywami.  Roślinki posadzone. 
Tydzień przerwy na bycie normalną.No prawie.


Moje pseudo-góry to miejsce, które lubią poziomki. Gdzie nie spojrzysz tam krzaczek. Gdzie się nie obrócisz poziomka. Na ścieżce, na łące, na trawniku i pod krzakiem  leszczyny. Jeszcze trochę, a nie zdziwię się jak będą pod poduszką.

Drugie miejsce w kategorii: roślinka która rośnie wszędzie zajmuje niezapominajka.
No dobra - wygrywa z nią jeszcze pokrzywa ;)

sobota, 18 maja 2013

Przy kuchennym stole z widokiem na góry

 Przy kuchennym stole z widokiem na góry.
Przy słońcu i drzewach wpadających do sypialni.


Kupiłam dwie sadzonki pigwowca, które nie umieją owocować w samotności, jedną jagód goi i dwie pokaźne szczepki dyni. Przesadzam poziomki, znajduje zasadzone wiele lat temu truskawski. Odkrywam złamaną gałąź starej jabłoni i chmiel na resztkach zawalonej szopy stojącej za domem.



To jedna z tych tajemniczych i magicznych owsianek, które z niewyjaśnionych przyczyn mają w sobie nutę bliżej nieokreślonego, abstrakcyjnego smaku dzieciństwa.


Śniadanie: owsianka z jajkiem, bananem i dakatylami na mleku kozim. 2 kostki milki daim i kawa.

piątek, 17 maja 2013

W kolorze orzechowym

Owsianka orzechowa w smaku i orzechowa w kolorze. 

Śniadanie: Ulepek z orzechów włoskich i ciastko. Kolejny mały powód do marzenia :)

Bo coś w tym jest, że jak owsianka jest dobra, to nic bardzo złego się nie stanie.

A teraz jadę w prawie-góry, budować drewniany płotek. Jak zbuduje płotek pojadę żeby zasadzić jagody truskawki. A i jeszcze szałwie :) 



Skład:

20 g orzechów włoskich
30 g płatków owsianych
10 g otrębów owsianych
łyżka miodu
łyżeczka cukru waniliowego
180 ml mleka (u mnie mieszane:kozie, zwykłe i sojowe)
szczypta soli
1/2 serka wiejskiego




czwartek, 16 maja 2013

Owsiana chałwa


Czyli płynne szczęście. Tak dobra, że myślałam o niej cały dzień :)



Owsianka chałowa na mleko kozim. Ciastko.

Skład:
15 g mielonego sezamu
90 ml mleka koziego
80 g mleka krowiego
10 g otrębów owsianych
25 g płatków owsianych
10 g miodu
10 g cukru waniliowego
szczypta soli
65 g serka wiejskiego

Sposób przygotowania jak na ulepek.

środa, 15 maja 2013

Fotostory z dnia młodego prawnika

Daria zapytała dziś dlaczego nie ma wpisów.
Tak naprawdę dlatego, że dopiero wczoraj, pierwszy raz od dawna, ugotowałam posiłek, którego nie popsułam. W szczególności, którego nie przesłodziłam. Uznałam to za dobrą wróżbę i rokowanie na przyszłość.
Miałam racje. Na biurku zastałam śliczne niezapominajki, na blacie kiełkuje się chia, a kuchnia wygląda bardziej optymistycznie niż kilka dni temu.


Dziś na śniadanie ugotowałam jaglankę z jabłkiem i truskawkami oraz całym mnóstwem serka wiejskiego i odrobiną wanilii. To mój mały odwyk od owsianki: płatki kukurydziane, budyń, jaglanka.
Tylko niepotrzebnie dodałam dziś do kaszy więcej mleka. A jeszcze bardziej niepotrzebnie zrobiłam tragiczne zdjęcie. Więc go nie dodam. Wiecie - taka biała miseczka, w środku różowe ciapstwo. Podziomnikowy standard miseczkowy :D


I myślę sobie o uprawianiu jagód goi w ogródku w górach-prawiegórach (o tu: zdjęcie z początków maja)



No, ale to nie zmienia sytuacji, że nie mam na nic czasu. Ktoś chce plan dnia młodego prawnika ? Od rana do wieczora: pomagam agencjom modelek w wykorzystywaniu młodych dziewcząt, skutecznie bronię pijanych rowerzystów, odzyskuję postacie z gier internetowych, a dziś np. pomagałam założyć pornobiznes.
Praca z ideą. Naprawiam świat, co nie ?

I wiecie co, co do zasady, ja to naprawdę lubię :)


sobota, 11 maja 2013

Dutch baby - omlet z piekarnika

Z zamiarem zrobienia tego omletu nosiłam się już od jakiegoś czasu. Poleciła mi go fantasmagoria, w komentarzu dotyczącym biszkoptów. Tylko przypadkiem brakowało mi tych 40 minut wolnego czasu aby piec rano śniadanie. W rezultacie omlet czekał na swoją kolej i czekał.
Ku mojemu zaskoczeniu w żadnym stopniu nie przypominał biszkoptu ani biszkoptowego omletu. Może to zasługa dużej ilości jagód ? Gdybym miała go do czegoś porównać to była by to masa ze słodkiej tarty z owocami – zapieczony krem z owocami i nutką wanilią


To nic ze zanim zdążył się upiec rano zjadłam już dużą miseczkę musli, jabłko i niezliczona ilość marchewki. Na ten omlet warto poczekać.

Przepis na dutch baby z jagodami:
Składniki:
3 jajka
1/2 szklanki mąki (u mnie razowa orkiszowa)
1/2 szklanki mleka
10 g stopionego masła + odrobina do lekkiego posmarowania patelni
1/4 łyżeczki soli
łyżka cukru waniliowego
pół łyżeczki proszku do pieczenia
100 g jagód (u mnie mrożone)

Sposób wykonania:
Piekarnik nagrzałam do 210 stopni. Jajka spieniłam w mikserze razem z mlekiem i cukrem waniliowym. Dodałam mąkę, sól, broszek do pieczenia i masło. Ubijałam chwilę i dodałam jagody (bez rozmrażania). Wlałam na posmarowaną cienko masłem patelnie (bez elementów plastikowych). Omlet piecze się 15 minut w 210 stopniach a następnie 10-15 w 160.

Jest pyszny (u mnie bez dodatków oraz z ricottą i miodem).


środa, 8 maja 2013

Owsianka ulepek z nerkowców

Z jakimi tartymi orzechami nie tworzyłam jeszcze owsianego ulepka ?

Na warsztat poszły nerkowce.
Mleczna owsianka ze zmielonymi nerkowcami, z cukrem waniliowym i miodem smakowała delikatnie, słodko i pysznie.

Ulepek jak ulepek.
Skład:
25 płatków owsianych, 10 g otrębów owsianych, 5 gram płatków żytnich, 80 ml mleka sojowego, 80 g mleka zwykłego, 23 g mielonych nerkowców, szczypta soli, szczypta stewii, 2 łyżeczki cukru waniliowego, łyżeczka miodu, pół serka wiejskiego (75g).

***
Jak się uśmiechnąć w ciągu dnia ? Ugotuj kilka łyżek owsianki więcej o poranku. Umieść słoiczku i weź ze sobą do pracy lub uczelni. Kiedy ci smutno otwórz słoiczek i zjedz tę małą porcje.Te kilka słodkich łyżeczek przypomni ci poranek w domu. Słodki, ciepły i bezpieczny.

wtorek, 7 maja 2013

Bób-burger - subiektywna recenzja

Moaburger

W ramach mojej małej majowej akcji poszukiwania „mięsa które wyrosło z ziemi” weszłam również do prawdziwej świątyni najprawdziwszego mięsa - odważna niczym Indiana Jones.
Moaburger to ponoć miejsce, które słynie z najlepszych hamburgerów w Krakowie. Można tam dostać bułkę z kotletem, który zawiera nawet do pół kilo zwierzęcia. Jeżeli to kogoś bawi, rzecz jasna.


Z listy zawieszonej nad barem wynikało jednak, że w świątyni mięsa i kotleta wykonuje się burgery z:
 - kurczaka
 - świni
 - krowy
 - z marchewki
 - i dzieci

(lista dań podzielona jest na rozdziały – przy każdej grupie znajduje się obrazek produktu który ją symbolizuje)

 Zgodnie z naszymi preferencjami w weekend wybraliśmy marchewkę


*
W ramach burgerów oznaczonych marchewką mieliśmy do wyboru 2 typy bułek - burgera z kotletem z bobu i humusem (oraz sosami i masą warzyw) oraz z serem kozim (sosami i masą warzyw).
W ramach testu zdecydowaliśmy się na bób, jako istotę bliższą marchwi (zgodnie z zapewnieniami nie smażony na tłuszczu zwierzęcym).

*
Na zamówionego Bób-burgera czekaliśmy niespecjalnie długo, machając otrzymaną w ramach numerka drewnianą łyżką. Czas umilaliśmy sobie czytaniem umieszczonych na ścianach opisów wielkich strusiów moa. Strusie moa były duże i zostały pożarte przez aborygenów (wyginęły). Wegetariańska intuicja podpowiadała mi wiele przyczyn dla których można urządzać w ten sposób wnętrza restauracji, ale prawda jest taka, że Wielkie ptaki moa miały chyba symbolizować wielkość serwowanych tam burgerów.
*

 Zamówiony burger był dobry. W skali od 1 do 10 (gdzie 10 ma „wołowinka” z Norenów) dostałby co najmniej 6.
Niemniej jednak ja chyba całkiem nie pamiętam smaku tradycyjnego hamburgera i trudno mi się do niego odnieść w odpowiedni sposób. Przypinał raczej nieźle skomponowaną kanapkę. Nie wiele jednak lepszą czy gorszą od kanapki jaką często jem na 2 śniadanie - dużo warzyw, sosy i białkowa wkładka.


 *
(uwaga - teraz będę się "czepiać")

Z rzeczy na które nie sposób nie zwrócić uwagi to fakt, że koszt Bób-kanapki to 18 zł. Była to również średnia cena innych burgerów. Dodatkowo, być może ktoś mniej będący mną, mógłby się takim burgerem najeść. Ja niestety Bób-burgera mogłam uznać jedynie za przekąskę. W restauracji nie uwzględniono prawdopodobnie, że wartość kaloryczna 300 gram zwierzęcia nie odpowiada wartości 300 gram bobu. Nie oni pierwsi i nie ostatni.

*
Podsumowując, muszę przede wszystkim stwierdzić, że bardzo się cieszę, że spróbowałam. Czasem bowiem bywa i tak, że zanim wybiorę się do ciekawiącej mnie restauracji ona już znika z mapy Krakowa. Niełatwo mi znaleźć czas na sprawdzanie nowych miejsc. Jeżeli jednak chodzi o Moaburgera ten jeden raz chyba mi jednak wystarczy. Po zastanowieniu stwierdzam, że wolę raczej świątynie prawdziwej marchwi niż autentycznego stejka.
 

Śniadanie to zdecydowanie więcej niż tylko posiłek

Tak naprawdę nie wiele rzeczy we wszechświecie jest warte rezygnacji z porannego śniadania.


Śniadanie: Krem kakaowo-owsiano-kokosowy. Albo krem owsiany kakaowo-kokosowy.

Sposób przygotowania:
Krem owsiany to tyle samo co owsianka. Tylko dobrze zblenderowana rano przed podgrzaniem. Puchata, kremowa, z dodatkiem kakao trochę jak gorący budyń.

poniedziałek, 6 maja 2013

Kiedy wspólne śniadania stają się weekendowym świętem...

Nastał trudny czas jedzenia śniadań w pracy. Wspólne śniadania w domu będą musiał się stać małym weekendowym świętem.  Oby ten blog i wiele innych rzeczy wytrzymało.


Śniadanie: bułka z mieszanką sałat, jajkiem, szczypiorkiem i kiełkami brokuła. Jogurt z domowym dżemem brzoskwiniowym

A Rynn złośliwie powiedziałaby, żebym dodała przepis na kanapki.

niedziela, 5 maja 2013

Pod Norenami – subiektywna recenzja wegetariańskiej restauracji

Ostatni weekend "długiego weekendu" spędziłam m.in. na zwiedzaniu "mięsnych przystanków wegetarianina". Na pierwszy rzut poszło moje ulubione, sąsiedzkie "Pod Norenami".

W ten sposób rozpoczynam cykl recenzji "Elin na tropie mięsa,  które wyrosło z ziemi"

***
Kilka miesięcy temu, zaraz obok mojego domu, otworzyli trzecią już restaurację dla wegetarian. W ten sposób Krupnicza w Krakowie stała się małym zagłębiem wegetariańskiej kuchni.

O ile jednak „Wega” to raczej bar szybkiej obsługi, a „Karma” to droga i bardzo hipsterska knajpka z nienajlepszym jedzeniem (zaznaczam, że to recenzja subiektywna), o tyle Noreny spełniają marzenia.

*
Kilka lat temu znajomy opowiadał mi o europejskim misjonarzu-podróżniku, który w trakcie podróży dotarł na Wschód. Pewnego dnia przyjęto go w położonym w górach klasztorze buddyjskim. Tam mniszki, goszcząc przybysza, podały mu najdoskonalsze w świcie pieczoną „kaczkę”, „wołowinę” i inne mięsa. Szkopuł w tym, że mniszki były ortodoksyjnymi wegankami. Tak powstało moje małe marzenie o wegetariańskim „mięsie”, które nie smakuje kartonem.
Wegetarianka jestem od ponad 12 lat. Udało się :)

 *
 Na otwarcie restauracji „Pod Norenami” czekałam długo. To moja trasa „na Rynek” albo „na uczelnie”. Codziennie mijałam okno z orientalnym plakatem zapowiadającym „rychłe otwarcie”, a w menu „tradycyjne wegetariańskie sushi”. Obiekt moich westchnień. Sushi nigdy nie jadłam. Kiedy przestałam jeść mięso, w Polsce nie było go jeszcze prawie wcale.

*
Pod Norrenami byłam już 3 razy. Tradycyjnego wegetariańskiego Sushi jeszcze nie jadłam, natomiast ani razu się nie zawiodłam.

Kiedy byłam tam pierwszy raz - już w drugi dzień po otwarciu - jeszcze nie wiedziałam, że to restauracja „polskiej sławy kuchni azjatyckiej”. O tym dowiedziałam się dopiero po pierwszym obiedzie, kiedy zaczęłam szukać w sieci.

Na pierwszy raz wybrałam, polecaną przez przemiłą kelnerkę „wołowinę” w sosie czosnkowo-brokułowym. I było to najlepsze wytrawne danie jakie jadłam. Ponoć powiedziałam chłopakowi, ze mogłabym adoptować kucharza ;)
Dziś natomiast miałam okazje sprawdzić „wołowinę” w sosie kokosowym z zielonym pieprzem. I to było drugie najlepsze danie jakie jadłam. Spróbowałam też "kurczaka" w sezamie z sosem śliwkowym widocznego na zdjęciu wyżej.

Oglądaliście „Spirited Away”? Przez moment zastanawiałam się czy nie zachowuje się przy stoliku jak rodzice głównej bohaterki i czy za chwilę przez tajemnicze danie nie zamienię się w prosiaczka.

Zaryzykowałam. Warto było ;)
Na następny rzut idzie "mięso" w sosie" ostrygowym", czyli kolejny smak, którego nie znam. Ostrygi bez ostryg brzmią bardzo kusząco.


*
Cóż mogę napisać więc w ramach podsumowania ? Gdyby nie to, że obecnie w weekendy niełatwo znaleźć tam miejsce, jadłabym tam każdy sobotni obiad. Zapisałabym się na „kartę stałego klienta” gdyby tylko taką zechcieli wprowadzić. Około połowa dań jest wegańska, obecnie wszystkie wegetariańskie (na początku w karcie było kilka „mięs” bez cudzysłowów). W karcie jest „wołowina”, „kurczak”, „siekane mięso”, „tofu” i „boczek”. W sosie czosnkowym, „ostrygowym”, orzechowym i słodko-kwaśnym. Z kolendrą, zielonym pieprzem, sezamem albo liczi. Wybór wegetariańskiego sushi, zup i deserów. Ceny, choć od mojej pierwszej wizyty trochę wzrosły wcale nie są kosmiczne i spokojnie nadają się na kieszeń studenta. Przy drzwiach wita i żegna sympatyczna obsługa, a na zielonych kanapach przy oknie wygodnie się czyta książki.

****
Pierwsze zdjęcie pochodzi z oficjalnego profilu restauracji https://www.facebook.com/PodNorenami/
 

Męska owsianka - owsianka vis. schabowy

Brak mi weny do tworzenia śniadań. Bez zastanowienia wybieram sprawdzone, pewne kombinacje.



Śniadanie:
Wieczorna owsianka ulepkowa  mleczno-migdałowa. Podana z serkiem wiejskim. Posypana prawdziwym kakao i cukrem waniliowym.

Skład: 30 g płatków owsianych, 10 g otrębów owsianych, 200 ml mleka, 20 g świeżo zmielonych migdałów, pół opakowania serka wiejskiego, szczypta soli, szczypta stewii, łyżeczka cukru waniliowego.



Męska owsianka
Jedna z tych, które z czystym sumieniem można zaproponować na śniadanie dorosłemu mężczyźnie, dla którego owsianka to takie-nie-męskie-śniadanie-bo-za-mało-białka. Pod względem składu "na siłkę" lepsza niż schabowy.


Owsianka (porcja ze zdjęcia) -  440 kcal, 25 g białka, 44 g węglowodanów, 18 g tłuszczu

Schabowy (na cały talerz – 140 g) - 490 kcal, 25 g białka, 22 g węglowodanów, 34 g tłuszczu

Mężczyznom przypominam również, że owsianka to standardowe śniadanie angielskich górników z XIX w. - wykonujących najcięższy z zawodów świata, carskiej armii, oraz nocnej straży w "Grze o Tron" G.R.R. Martina.
Powyższe podsumowanie jest inspirowane wczorajszym komentarzem "jak przekonać mężczyznę do owsianki". Jeżeli mężczyzna jest fajny to może i można uniknąć zmieniania w tym celu całego faceta.

sobota, 4 maja 2013

Z mlekiem bananowym

W telegraficznym skrócie:

Czarne spodnie stały się dziś na moment fontanną tryskającą owsem w płatkach…czyli o tym jak wypakowywałam rano, zbyt szybko pakowany wczoraj plecak.

"Pożegnanie ze świąteczną biedronką" albo "Kurhan dla biedronka".... to moje szukanie nazwy dla dzisiejszej owsianki. 

Owsianka na mleku bananowym.... to  mój sposób na Na-Prawdę-Przejrzałe-Banany ;)

Śniadanie: wieczorna owsianka "ulepek" z mlekiem waniliowo-bananowym. Gotowana z daktylami. Posypana serkiem wiejskim, odrobiną nasion chia oraz czekoladą z czekoladowej świątecznej biedronki. 

***

Mleko bananowe już było, ale napisze o nim jeszcze raz:

Prosty przepis na mleko bananowe

Na około 300 ml mleka przypada jeden duży, bardzo przejrzały banan (lub więcej). Banana wrzucamy do blendera lub malaksera razem z mlekiem i mielimy do czasu uzyskania całkowicie jednolitej, gęstej masy o słodkim smaku bananów. Tak przygotowane mleko używamy następnie do zrobienia owsianki. 

Taka owsianka ma smak jak koktajl lub lody bananowe. Jest dodatkowo gęstsza i bardziej kleista niż owsianka z pokrojonymi bananami. I nie wiem dlaczego bardziej puszysta niż inne. Taka gęsta bananowa pianka.

środa, 1 maja 2013

Komu w drogę, temu ryż ;)

Za 45 minut odjeżdża pociąg. Pakując się rozlałam olejek czekoladowy i teraz wszystko pachnie czekoladą owocową. Tym razem pociąg-kierunek „wschód”.
Tym razem postaram się też  publikować zdjęcia. Jeżeli tylko ktoś nie uzna, że aparat jest nie historyczny. Albo nie fantasy. Na jedno wychodzi.


Śniadanie: brązowy ryż z bakaliami, miodem i jabłkami. Plus cynamon, serek wiejski, migdały i banan :) Ciastko owsiane i dwa orzechy brazylijskie na deser.
 No to w drogę.