Daria zapytała dziś dlaczego nie ma wpisów.
Tak naprawdę dlatego, że dopiero wczoraj, pierwszy raz od dawna, ugotowałam posiłek, którego nie popsułam. W szczególności, którego nie przesłodziłam. Uznałam to za dobrą wróżbę i rokowanie na przyszłość.
Miałam racje. Na biurku zastałam śliczne niezapominajki, na blacie kiełkuje się chia, a kuchnia wygląda bardziej optymistycznie niż kilka dni temu.
Dziś na śniadanie ugotowałam jaglankę z jabłkiem i truskawkami oraz całym mnóstwem serka wiejskiego i odrobiną wanilii. To mój mały odwyk od owsianki: płatki kukurydziane, budyń, jaglanka.
Tylko niepotrzebnie dodałam dziś do kaszy więcej mleka. A jeszcze bardziej niepotrzebnie zrobiłam tragiczne zdjęcie. Więc go nie dodam. Wiecie - taka biała miseczka, w środku różowe ciapstwo. Podziomnikowy standard miseczkowy :D
I myślę sobie o uprawianiu jagód goi w ogródku w górach-prawiegórach (o tu: zdjęcie z początków maja)
No, ale to nie zmienia sytuacji, że nie mam na nic czasu. Ktoś chce plan dnia młodego prawnika ? Od rana do wieczora: pomagam agencjom modelek w wykorzystywaniu młodych dziewcząt, skutecznie bronię pijanych rowerzystów, odzyskuję postacie z gier internetowych, a dziś np. pomagałam założyć pornobiznes.
Praca z ideą. Naprawiam świat, co nie ?
I wiecie co, co do zasady, ja to naprawdę lubię :)
Ostatnie zdjęcie-czysta magia.
OdpowiedzUsuńOd czegoś zawsze trzeba zacząć :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z powyższym komentarzem. Ostatnie zdjęcie jest cudowne.
Ja od dziecka marzę o prawie i to marzenie tak stopniowo we mnie dojrzewa. :)
Jak ja uwielbiam niezapominajki :D
OdpowiedzUsuńPraca z ideą jak się patrzy :) ciekawy ten prospekt pracy w porno biznesie :D
uprawa jagód w takim magicznym miejscu, jak marzenie!
OdpowiedzUsuńLubić swoją pracę to jest to! To najważniejsze.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę domku w prawie-górach, a jagody goji z chęcią pomogłabym uprawiać.
Jeśli mogę zapytać, z jakimi agencjami modelek masz styczność?
Napisałam także do Ciebie maila - nie wiem czy sprawdzasz pocztę codziennie, dlatego o tym piszę. :)
ja po 5 latach studiowania tej zacnej nauki mam silne postanowienie albo załapać się do jakiegoś strasznego koncernu wydobywczego i chachmęcić z obchodzeniem norm środowiskowych i innych, albo rzucić to w diabły. Life is brutal, then so am I...
OdpowiedzUsuńbtw, na początku przeczytałam tytuł posta jako "Fosfory młodego prawnika" ;)
piękne zdjęcia *-*
OdpowiedzUsuńa taką jaglankę to bym zjadła <3 pyszna musiała być !
ważne jest to by lubić to co się robi ;)
haha, ostatni akapit mnie rozwalił :D
OdpowiedzUsuń