Czy to już czas aby podsumować blogowe mikołajki ?
W książce G. Balandiera „Życie codzienne w państwie Konga” opowiedziana jest historia pewnej szalonej patriotki, twórczyni wielkiej herezji i odbudowcielki autorytetu władzy państwowej w swoim kraju. Dona Beatriz lub jak kto woli wielka Kimpa Vita, jak pisze autor, „ma obyczaj umierać każdego piątku. Udaje się wówczas do nieba, aby spożyć obiad z Bogiem, bronić sprawy Czarnych, a przede wszystkim zabiegać o odbudowanie Konga (…) następnie zmartwychwstaje w sobotę” (G. Galandier, Życie codzienne w państwie Konga, s. 204). Ja co prawda nie mam tak wyrafinowanego gustu, wspaniałych ideałów oraz tak doskonałych znajomych na obiedzie, ale w pełni rozumiem fakt, że ktoś ma w zwyczaju umierać w piątkowe popołudnie. i zmartwychwstanie najwcześniej w sobotę późnym popołudniem.
Tym małym wstępem chciałam wytłumaczyć dlaczego podsumowanie nie jest jeszcze zrobione. Dopiero w piątek mój organizm pozwala sobie na zauważenie faktu, że od 5 dni śpi po 5 do 6 godzin i że ogólnie to pada z nóg. Że nie ma na nic innego siły jak tylko zakopanie się w gruby koc, zaparzenie herbaty i włączenie nieskomplikowanego serialu. A potem na sen...sen bez porannego budzika. (Swoją drogą skończył mi się nowy sezon true blood i czuje się jak dziecko we mgle....brak mi ciekawych seriali do oglądania).
Jest 19. Sobota. Wieczór. Za oknem około -10 stopni. Ciepłe waniliowe mleko z przyprawą korzenną stoi obok. Mikołajkowy entuzjazm gdzieś wyparował. Można myśleć trzeźwiej. Czas napisać coś o mikołajkach.
Wydaje mi się, że chyba niemal wszyscy otrzymali już prezenty. Prawie wszystkie dotarły na czas.
Miło mi ogłosić, że w zabawie mieliśmy wylosowane następujące kombinacje:
(pozuje: prezent dla Ashtray)
- Arbuzowedaiquiri dla Klaudii P (dawnej sniadankomanki)
- Ametutu miała wylosowaną Arbuzowedaiquiri
- Paulina Romankiewicz była Mikołajem dla Kasztanowej
- a Kasztanowa z kolei dla Anpapi
- Ostatnim mikołajem była Klaudia P. która robiła prezent dla Brendy
Nie wiem jak powstał ten algorytm losujący, zadziała jednak chyba sprawnie. Wymiany były spore. Niektóre paczki jechały przez naprawdę całą Polskę, aby w końcu dotrzeć do adresatów (całą zarówno w wymiarze horyzontalnym jak i wertykalnym).
Wśród prezentów top 5 najpopularniejszych były: domowe ciasteczka, czekolada, herbata, domowa granola, kubeczki
Ciasteczka upiekłam ja, Kasztanowa i Paulina; Klaudia P. upiekła piernik, a Arbuzowedaiquiri biscoutii.
Herbatę do paczki włożyła Missimo, Maria'n i Ametutu
(prprezent dla Kerali)
Kubeczek to pomysł Brendy, Ashtray i Klaudii
(dla Brendy)
Granolę przygotowała Karela i Brenda;
(prezent dla mnie)
Czekolad było natomiast naprawdę dużo. Musiałabym wymienić niemal wszystkich was :)
(dla Ametutu)
Do najoryginalniejszych prezentów należała chyba żabkowa skakanka przesłana przez Ametutu, nasionka chia od Arbuzowedaiquiri i dzbanuszek kupiony przez Paulę. Paula, Ametutu i Kasztanowa same też narysowały świąteczne kartki :)
Mam nadzieje, że w wyliczeniu o nikim nie zapomniałam :)
(prezent dla Arbuzowedaiquiri)
W wielu prezentach widać było wiele zapału i prawdziwej chęci sprawienia komuś radości. Dużo osób jakiś fragment prezentu przygotowało samodzielnie, wiele napisało prześliczne świąteczne życzenia lub bardzo życzliwe wiadomości.
Mam nadzieje, że nikt w wyniku tej małej zabawy nie poczuł się zawiedziony, nikomu nie sprawiła smutku. Jeżeli się mylę to w swoim imieniu bardzo przepraszam. Mnie osobiście akcja przyniosła wiele radości i uśmiechu oraz taki mały fragment świątecznej ekscytacji na początku grudnia. Wiem, ze niektórzy dłużej czekali na prezent, inni denerwowali się czy paczki już doszły do adresatów albo nie wiedzieli kto był ich Mikołajem. Nie wszystkich problemów udało się więc uniknąć. Część osób wylosowała blogi dziewczyn, którychś wcześniej nie odwiedzała. W przynajmniej kilku przypadkach stało się tak jednak „na szczęście” i parę osób ma teraz nowych znajomych i nowe blogi, które może odwiedzać. Nie wiem dlaczego ale mam wrażenie, że niestety nie każdy przypadek był tak szczęśliwy. To jedna z rzeczy nad którymi chciałabym pomyśleć naraz następny. Inną jest np. to co teraz zrobić z bazą adresową. Powinnam ją usunąć. Tak było w planie. Zastanawiam się jednak czy nie istnieje jakiś dobry powód aby sobie istniała, nieruszana aż do przyszłego roku. Mogło by to ułatwić trochę zabawę.
Jeżeli macie jakieś sugestie i uwago to bardzo chciałabym je przeczytać, przemyśleć. Kieruje to nie tylko do tych którzy odważyli się bawić w mikołajki w tym roku, ale do wszystkich. Osobiście nie mam dużego doświadczenia w organizowaniu czegokolwiek dla innych. Nie jestem typem przywódcy. Przyzwyczaiłam się do odpowiedzialności wyłącznie za siebie. Potrzebuje więc garści dobrych rad. Jeżeli z jakiś powodów nie chcecie pisać publicznie podaje mojego meila: elin.1@tlen.pl . Naprawdę – nie gryzę.
Dziękuje zatem wszystkim, którzy się zdecydowali i odważyli pobawić wspólnie. Mam nadzieje, ze nie było tak źle. Nawet mimo kilku potknięć i niedociągnięć. Zapraszam za rok (a może wcześniej przy jakiejś okazji?. Wszystkich czytelników i nie czytelników podziomnika :)
Sobotnie śniadanie - owsianka zimowa
Śniadanie ? Spałam dziś za dwa dni. Śniadanie wypadło więc w porze obiadu. Pogoda za oknem i nastrój lenistwa sprzyjał rzeczą nieskomplikowanym. Owsianko-manna z jabłkiem, bananem i przyprawą korzenną. Dużą ilością miodu, odrobiną wanilii, orzeszkami i kremowym serkiem. Posypana migdałami, marcepanem i czekoladą z żurawiną. Na mleku sojowym. Rogalik.
Śniadanie ? Spałam dziś za dwa dni. Śniadanie wypadło więc w porze obiadu. Pogoda za oknem i nastrój lenistwa sprzyjał rzeczą nieskomplikowanym. Owsianko-manna z jabłkiem, bananem i przyprawą korzenną. Dużą ilością miodu, odrobiną wanilii, orzeszkami i kremowym serkiem. Posypana migdałami, marcepanem i czekoladą z żurawiną. Na mleku sojowym. Rogalik.
Pseudokawa z mlekiem i jeszcze kubek truskawkowej maślanki.
Misja śniadaniowa wykonana.
ta akcja to był naprawdę świetny pomysł :) nie brałam w niej udziału, ale i tak miałam swojego Mikołaja, więc wiem, jaka to radość :)
OdpowiedzUsuńO kurcze, jaka szkoda, że się nie załapałam na tę akcję, bardzo bym chciała wziąć udział w czymś takim, uwielbiam dostawać i przesyłać niespodziankowe paczuszki!
OdpowiedzUsuńjuż nie mogę się doczekać przyszłego roku! :)
OdpowiedzUsuńJak wymieniałaś osoby, które brały udział to w ostatnim jest błąd. Ostatnim mikołajem... powinno być na odwrót, ja robiłam paczkę dla Brendy :)
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać przyszłego roku, pomysł być świetny i dziękujemy za organizację :D
Mi się bardzo podobało, chociaż paczkę miałam spóźnioną, ale nie zwątpiłam w żadnym momencie, że przyjdzie ;) Tylko już strasznie się niecierpliwiłam ;D
OdpowiedzUsuńBardzo bardzo dziękuję, że wpadłaś na pomysł, by ruszyć z taką akcją!! :)
OdpowiedzUsuńIle cudownych prezentów :)
OdpowiedzUsuńCiekawe podsumowanie i owsiana wiesz jak zawsze super!
zimowa owsianka jest genialna !
OdpowiedzUsuńzałuję ,że nie wystartowałam w akcji nie wiem w sumie dlaczego ... następnym razem na 100 % ;D super prezenty ;d
swietna była ta akcja! mam nadzieję ze w następnej już bede mogła wziąć udział:)
OdpowiedzUsuńAkcja moim zdaniem zasługuje na powtórzenie jej w przyszłości :) okazji ku temu jest wiele. :)
OdpowiedzUsuńNo i w końcu wiem, kto był moim Mikołajem :)
Elin nie mam podstaw, żeby wypominać jakiekolwiek błędy, czy niedociągnięcia, cała akcja była tak wspaniałą przygodą, że pozostaje mi tylko dziękować za wzięcie się za stronę organizacyjną i pogratulować wszystkim za 'profesjonalne' podejście do sprawy :) Dzięki wam wszystkim zbliżyłam się do każdej z blogowiczek, choćby tak mentalnie :) Dziękuję jeszcze raz, a podsumowanie jest świetne. Nie myślałam, że wykonasz go tak dokładnie z uwzględnieniem statystyk :D Chciałam poczuć ciepło w sercu - ta niby niepozorna na pierwszy rzut oka zabawa, uszczęśliwiła mnie i ubarwiła moje przedświąteczne dni.
OdpowiedzUsuńAkcja była świetna Elin :) bardzo się ciesze, że wzięłam w niej udział i nie mogę się doczekać przyszłego roku!
OdpowiedzUsuńI świetna jest ta zimowa owsianka :)
Świetna akcja! :) Swoją drogą, bardzo lubię odwiedzać twojego bloga, twoje śniadania są bardzo inspirujące i robisz cudne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńwspaniała zabawa, te mikołajki! : ) ja co prawda nie obchodzę tego Wczesnogrudniowego Zamieszania, ale cieszę się, że Wam to przedsięwzięcie się udało! : )
OdpowiedzUsuńŚniadanko cudowne, Twój koc mam nadzieję ciepły : )
No jasne, nie dziwię się, że wolałaś spać niż robić podsumowanie - trzeba przecież porządnie odpocząć żeby móc stworzyć cokolwiek ;D
OdpowiedzUsuńJak już pisałam, sama akcja była cudowna i muszę przyznać że bardzo mi się podobało również to że była właśnie taka spontaniczna (jak na blogowe realia:P)! W przyszłym roku jak najbardziej się piszę na powtórkę!
A wracając do biscotti, są podobne do słodkich sucharków, bazą masy na nie są jajka, mąka i cukier/słodzidła, bez tłuszczu, ewentualnie troszkę płynnego elementu (mus, woda, jogurt) i dowolne dodatki. Pierwotnie są bardzo twarde, idealne do maczania w herbacie, kawie albo ulubionym alkoholu ;D
Pozdrawiam kochana :*