Wczoraj wróciłam do domu równo z wybiciem północy. Piekarnik z zegarem co prawda nie bił, ale wyświetlał bijące po oczach cyferki. Przywitał mnie zapach poziomek, z przewróconego na stół olejku eterycznego.
(Więc pierwszym co pomyślałam wchodząc do domu było: "muszę częściej niechcący przewracać olejki").
W ciemności nie było widać postawionego w mieszkaniu bałaganu. To dobrze.
Ugotowałam na rano owsiankę i przed wybiciem pierwszej na piekarniku byłam już w łóżku, tym samym kończąc krótką wycieczkę do mojego Polskiego Hobbitonu. Pełnego wesołej kiczowatej muzyki, smacznego jedzenia i wszechogarniającego jarmarku.
***
Tych, którzy liczyli na wyjątkowe śniadanie będę musiała chwilowo zawieść. Czasem tak bywa, że potrzeba czegoś sprawdzonego, choćby i była to powtórka z przed tygodnia. Mały powód by wstać rano.
Śniadanie: Wieczorna owsianka "ulepek fistaszkowy" (ze zmielonymi orzeszkami ziemnymi), z dodatkiem rodzynek i serka wiejskiego. Posypana mieszanką płatków śniadaniowych.
Wiecie co najmilszego usłyszałam o tej owsiance ? Że jest jak kocyk.
* z powodu wyjazdu wysyłka ciasteczek z konkursu dla 100 000 wejsciowicza opóźni się o kilka dni. W tym momencie biorę się również za odpowiedzi na wszystskie nieprzeczytane maile, komentarze i pytania :)
Sformułowanie, że jest 'jak kocyk' jest szalenie miłe:) Wyobraźnia mi podziałała i narobiła jeszcze większej ochoty na takie owsiankowe smakołyki spod Twojej ręki:)
OdpowiedzUsuńMuszę kiedyś przewrócić coś 'niechcący', coś bananowego albo pomarańczowego... chociaż po roku od remontu, wchodząc do domu ciągle czuję zapach sklepu meblowego, który swoją drogą uwielbiam^^
Owsianka jak kocyk? Nie wiedziałabym, co powiedzieć, to dosyć urocze stwierdzenie :)
OdpowiedzUsuńOch, ja jużs ię przekonalam, że Twoje owsianki są pyszne, więc ta równiez musiala by wyjątkowo smaczna :)
OdpowiedzUsuńStwierdzenie naprawdę tajemnicze i zarazem pozytywne. Teraz na pewno już będę musiała jej spróbować. Szkoda, że nie będzie taka jak Twoja. :<
OdpowiedzUsuńJak kocyk - kochane stwierdzenie. Urocze. Spodobało mi się.
OdpowiedzUsuńOjej, że też chciało Ci się po północy gotować owsiankę!
żeby rano obudzić się i mieć już na kuchence taką owsiankę warto położyć się spać chwilę wcześniej. takie poranki milsze są ;)
OdpowiedzUsuńChyba zacznę stosować Twoje owsianki na węglowodanowy dzień przed zawodami :D jak zrobię minimum do Tampere to chyba Cię uściskam :)) swoją drogą samo oglądanie Twoich śniadaniowych zdjęć mi prawie wystarcza :)
OdpowiedzUsuń"jak kocyk" = słodkie
OdpowiedzUsuńO boziu to jeszcze ja się pozachwycam tą owsianką -kocykiem, rozczuliło mnie troszkę:)a swoją drogą ktoś musi być bardzo pomysłowy, bo porównanie nie codzienne jednak
OdpowiedzUsuńSłodki kocyk
OdpowiedzUsuń"Jak kocyk" - idealnie pasuje do Twoich owsianek, bo wcześniej nie wiedziałam jak nazwać to magiczne "coś". Zwykła owsianka też jest pyszna:)
OdpowiedzUsuńHome sweet home :) W domu nawet owsianka lepiej smakuje, prawda?
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że te ulepkowe są jak kocyk - tak właściwie to właśnie takiego określenia mi brakowało..
Chcę kocyk podusie owsianke na kolacje i spac....ale to chyba dopiero na emeryturze xD btw. Wpadnij na fb poslalam ci linka pewnego top secret xD
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie smak owsianki z platkami sniadaniowymi
Aaaaa! Wybacz brak polskich znakow ...
Chyba nic nie zrozumiałam.
UsuńBo to wiadomość szyfr. Wyjaśnie wieczorem :D
Usuńfistaszkowy ulepek? - brzmi pysznie ! zachęcająco ;)
OdpowiedzUsuńJak kocyk... Taki ciepły, gruby i puszysty? Idealny na zimowe wieczory, lub wiosenne przesiadywanie nocą na balkonie? Rozmarzyłam się :)
OdpowiedzUsuńkocyk? uroczo. :) smakowite śniadanie.
OdpowiedzUsuńOd razu widać rekę mistrza owsianek ;). Kocyk to dobre porównanie- rozgrzewa i zatrzymuje na chwilę czas, daje mnóstwo rozkoszy :)
OdpowiedzUsuńChyba każdy miewa od czasu do czasu dni, kiedy pragnie być otulonym taką owsianką. Jak ciepłym, mięciutkim kocykiem. To takie troskliwe i czułe. :)
OdpowiedzUsuńKamila
Jak kocyk ? :) Słodziutko to brzmi :)
OdpowiedzUsuń