Historia pewnego puddingu, czyli dlaczego śniadanie przypomina wulkan na Arktyce.
Pewnego zmęczonego wieczora na mojej skrzynce pocztowej pojawiła się wiadomość od Darii, z propozycją wspólnego przygotowania niedzielnego śniadania. No przecież nie mogłam się nie zgodzić :)
Pudding wykonałam sumiennie, według wskazanego mi przepisu.Problem polegał jednak na tym, że kiedy rano na talerzyku pojawiała się urocza waniliowo-kremowa babeczka z kaszy manny byłam szczerze przerażona. No bo...jak ja mam się najeść takim maleństwem ?
Pośpiesznie zaczęłam myśleć, nad wszelkimi sposobami "zwiększenia" mojej nieprzyzwoicie malej porcji. W ruch poszedł serek wiejski.
Łyżka po łyżce, zastanawiałam się "czy to wystarczy?"
Kiedy skończyło się opakowanie, serek zakrywał cały talerz. Wtedy przypomniałam sobie że na kuchence gotuje się sos....
I tak oto powstała konstrukcja widoczna niżej. Proszę się nie przestraszyć.
***
Waniliowy pudding z kaszy manny oblany serkiem wiejskim i ciepłym sosem malinowo-truskawskowym.
Przygotowany wirtualnie wspólnie z z Ashtray, whiness, Madzią i Darią.
Wspólne śniadania są fajne, ale ja poproszę potrójne. Conajmnej ;)
Mam nadzieje, że to nie ostatnie wspólne śniadanie.
Mam nadzieje również pamiętać, że u mnie śniadanie oznacza "porcje dla 3 blogerów razem" :)
Elin, jesteś WARIATEM wiesz?:)
OdpowiedzUsuńTwój wulkaniczny pudding wygląda co najmniej obłędnie! d=Dodam, że faktycznie też miałam problem z najedzeniem się tym puddingiem dlatego (po cichu żeby nikt nie widział;)) po śniadaniu zjadłam opakowano twarożku. Mimo wszystko cieszę się niezmiernie, że dołączyłaś i przyznam, że bardzo czekałam na Twoje zdjęcie.
Do następnego? :)
Jasne :) Zawsze - a w wakacje proponuje nie wirtualnie :)
Usuń(Ja zjadłam jeszcze małą owsiankę - z głodu mogła bym zacząć skakać po ścianach albo zjeść chłopaka, lepiej było zapobiegać ;)
Ale za to musiało być pyszne. :)
OdpowiedzUsuńObłędne:D
OdpowiedzUsuńCo ja widzę, serowo-owocowa lawa! Jesteś niemożliwa :D
OdpowiedzUsuńRewelacja, świetnie to wygląda :)
OdpowiedzUsuńTen sosik wywołał u mnie jeszcze dzisiaj ślinotok*_*. Cudny.
OdpowiedzUsuńAle to musiało być przepyszne *.* Podoba mi się na konstrukcja... i ten sos, cudo!
OdpowiedzUsuńZanim przeczytałam o co chodzi, myślałam, że pudding nie uzyskał porządanej konsystencji i w takiej postaci się z miski wydostał. Z dwojga złego- lepsze to, że był za mały. Ważne, że udany ;) a ja mam wrażenie, że zimne śniadania mnie nie sycą. Nie ma to ja miska parującej owsianki albo talerz placków prosto z patelni
OdpowiedzUsuńTen wulkan wygląda naprawdę apetycznie, serio!
OdpowiedzUsuńTrochę się teraz wstydzę, że jestem za miła, ale przecież nie obejdę się bez komentarza u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńPomyślałam sobie, od razu po przeczytaniu posta: "Elin bez swojej owsianki wpada w panikę". To strasznie urocze! Cała ta historia Elinowego puddingu wydała mi się urocza. Wyobraziłam sobie Twoją minę, gdy wyciągasz pudding z lodówki i ze zdziwieniem myślisz o tym jakie to malutkie, po czym desperacko przeszukujesz lodówkę by powiększyć tą porcję. Naprawdę kochane!
No, a tak poza tym, że tak przykryłaś ten pudding, że odebrałaś mu szansę na sławę kosztem serka wiejskiego z sosem. No wiesz, jak Ty mogłaś!... Ale przynajmniej się najadłaś, prawda? I szczerze powiedziawszy gdybyś podała mi taki wulkan to z chęcią bym go spałaszowała. Wygląda intrygująco smacznie. Można by poczuć dreszczyk tajemnicy jedząc taki deser, bo co też kryć może się pod pierzynką serowo-owocową?
Orety, Elin, co u Ciebie może nieładnie wyglądać? :)
Chyba się troszkę za bardzo rozpisałam.
Pyszne te nasze puddingi, a Twój to istne śniadaniowe mistrzostwo! Jestem wielką fanką serka wiejskiego, a jakoś nigdy nie wpadłam na to, aby połączyć go z puddingiem właśnie! Dziękuję za tak wielką inspirację :-) I również czekam na kolejne śniadania! Uwielbiam takie wspólne, nawet jeśli tylko wirtualnie :-)
OdpowiedzUsuńHaha, uwielbiam cię!:-D
OdpowiedzUsuńJesli chcesz potrójne porcje śniadan to jedz ze mną, moje są zawsze wielkie:-)
czuję się zapomniana:p
OdpowiedzUsuńu mnie też z serkiem wiejskim, inaczej śniadanie nie byłoby dla mnie pełne (dla mnie wiejski o poranku znaczy tyle, ile u Ciebie owsianka:))
Twój wulkan wygląda świetnie! Może trochę nie puddingowato, ale bardzo zaskakująco i tak samo pysznie;)
OdpowiedzUsuńPrzestraszyć się? Jak dlamnie fajnie wygląda ten pudding :D
OdpowiedzUsuńPS. A moźe zechcesz mi przekazać, co to za przepisbył? ;)
Usuńhehe pyszny pewnie ten wulkan ;) same smaczne dodatki *-*
OdpowiedzUsuńwspólnie jest jakby przyjemniej i jakby pyszniej.
OdpowiedzUsuńPrzecież wygląda pysznie!
OdpowiedzUsuńWhat's up to all, the contents existing at this site are in fact awesome for people experience, well, keep up the nice work fellows.
OdpowiedzUsuńStop by my homepage - дешевые авиабилеты новосибирска германию