Nie zawsze jest dobrze. Czasem jest po prostu kiepsko. Wtedy zamiast siedzieć pod kocem i nie lubić siebie, idź pobiegać. Choćby było już grubo po północy.
Niewiarygodne ile osób biega po północy.
Ugotowana po bieganiu.
Śniadanie: Owsianka gruszkowa na naturalnym mleku sojowym, z jogurtem. Z dodatkiem serka wiejskiego, posypana nasionami chia i gorzką czekoladą.
Takie owsianki są najlepsze! Tradycyjne, szybkie i smaczne :)
OdpowiedzUsuńO północy jeszcze nie biegałam :D Ale z pewnością spróbuję :) Oczywiście nie sama :D
OdpowiedzUsuńA ta owsianka to mistrzostwo, wygląda mega smakowicie!
Aż mi się zachciało iść pobiegać.. tak po północy :)
OdpowiedzUsuńWysiłek fizyczny zawsze w jakiś sposób poprawia nastrój. Nie wiem jak to się dzieje, ale tak jest.
OdpowiedzUsuńPyszne są owsianki na mleku sojowym, uwielbiam najbardziej to naturalne. Gruszkowa owsianka, aktualnie przypomina mi to na myśl ostatniego gruszkowca, którego jadłam na śniadanie.
A Ty wolisz owsianki na mleku sojowym czy krowim?
To bardzo zależy. Osobiście owsianki z mielonymi orzechami, migdałami, masłem orzechowym, kokosem itp. lubię wyłącznie na mleku krowim, ewentualnie kozim. Natomiast owsianki z owocami lubię i na takim i takim. Są dobre w nieco inny sposób.
UsuńMi na takie momenty wystarcza wyjście na balkon. To chyba powietrze działa tak oczyszczająco
OdpowiedzUsuńA mi właśnie marzy się gruszka, taka soczysta. Eh, troche poczekam ;)
Ja wczoraj na prawdę potrzebowałam sportu. Bieganie nakazuje ciału unormowanie oddechu, pulsu i tak dalej. Poza tym miałam perspektywę, że zrobiłam wczoraj choć jedną pozytywną rzecz.
UsuńZe mną problem jest taki, że ja i sport to niezbyt dobrana para. Ja raczej siedzę w parku z książką na kolanach, a biegacze mnie mijają. Chociaż ostatnio czuję, że i mi taka dawka endorfin by pasowała. Szczególnie jadąc wieczorem tramwajem i patrzę na biegających (swoją drogą- kiedyś ich tylu nie było, prawda?)
UsuńTak owsianka wygląda obłędnie :)
OdpowiedzUsuńChyba wolałabym wtedy poćwiczyć na balkonie, przed nocnym samotnym bieganiem pewnie zdjąłby mnie strach... ale na taką owsiankę to miałabym ochotę niezależnie od miejsca czy godziny:)
OdpowiedzUsuńJa mam to szczęście, że mam z kim biegać, a obok domu krakowskie błonia. Oświetlone, jasne, wysprzątane. Sama pewnie tez bym się bała wyjść. Ale w dwójkę to bardzo miłe. I okazało się że na błonia o tej porze chodzą wyłącznie ludzie żeby biegać.
UsuńKiedyś, dwa lata temu, biegałam po mieście o 3 nad ranem, bo nie mogłam zasnąć. Zdziwiłam się, ile ludzi o tej godzinie nie śpi. Tak mi tym swoim postem to przypomniałaś...
OdpowiedzUsuńTwoja owsianka skojarzyła mi się z jakimś obłędnym piętrowym deserem, mini torcikiem. Hmm. Chociaż to w sumie jest deser.
Ale efektownie wygląda.
OdpowiedzUsuńMarzy mi się taki bieg, ba chociażby spacer po północy, taki jak byłam młodsza, w wakacje..
Tak prawdę mówiąc to ja nie zwracam chyba uwagi na wiek. Podejrzewam, że jestem starsza od ciebie.
UsuńPoszłabym chętnie. Zawsze najlepiej biegało mi się wieczorem - cisza, spokój, droga i ja. Nie ma nic bardziej odstresowującego.
OdpowiedzUsuńZnowu mam ochotę iść do kuchni i gotować owsiankę :)
Ja prawdę mówiąc moją przygodę z bieganiem na zewnątrz dopiero zaczynam. Od dwóch lat mam bieżnie i jakoś zawsze twierdziłam, ze to najlepszy sposób biegania (można sobie włączyć film albo serial i w ogóle). Aż przyszła wiosna i wyszłam " w teren". I okazało się że lubię biegać i rano i wieczorem i w ogóle. Rano bo jest rano, wieczorem bo chłodniej, bardziej pusto.
UsuńI całkiem nie sądziłam, ze bedzie sprawiać mi to taka frajdę.
Ja rano nie mogłam, strasznie źle mi później było. I nie biegam już teraz w ogóle..
UsuńNoc to zdecydowanie najlepszy czas jaki przeżywamy w ciągu 24h:) Może nie bieg, ale spacery uwielbiam najbardziej właśnie nocą. Ale nie sama, bo nie umiem w samotności i trochę się jej boje. Dlatego biorę pod rękę drugą osobę i mogę przemaszerować kilka ładnych godzin. Ale tylko wtedy kiedy wiem, że rano nie muszę wstawać o 6, a spać do oporu:)
OdpowiedzUsuńA powiedz mi jak to jest z tym przepisem na owsiankę gotowaną wieczorem? Bo wchodząc w zakładkę 'jak ugotować pierwszą...' jest napisane, aby je po prostu zalać wieczorem; nie gotować.
Ja musiałam wstać przed 7, a i tak uważam, ze to był dobry bieg (nawet jeżeli trochę krótki). Prawdę mówiąc bez niego wstałabym w tak tragicznym humorze, że ryzyko niewyspania i tak było z tej perspektywy niewielkie i mało dotkliwe.
UsuńOwsianki nocne to nic trudnego i żadna filozofia. Tutaj pisałam chyba coś mniej więcej.
http://poziomkowyelinownik.blogspot.com/2013/04/mleczno-bananowy-ulepek-z-sosem-z-chawy.html
Zasadniczo chodzi o to, że gotujemy tradycyjną owsiankę - jak tą "pierwszą" tylko zalewamy większą ilością mleka i odstawiamy na noc. Rano odgrzewamy z odrobiną mleka bo owsianka robi się bardzo bardzo gęsta (tak, że można by z niej robić babki jak z piasku, tylko w kształcie garnka). Te owsianki to akurat żadna filozofia tylko prosta obserwacja ze jak ugotujemy owsiankę wieczorem to rano będzie ona przesiąknięta aromatem dodatków (orzechów laskowych czy wiórek kokosowych - mniam) oraz bardziej gęsta i kleista nić tradycyjna. Rezultat jest na prawdę pyszny no i bardzo skraca proces gotowania rano.
Ja wieczorem nigdy nie mogę zasnąć, a potem rano przeklinam budzik;) Może faktycznie taki nocny bieg albo chociaż spacer jest dobrym wyjściem?
OdpowiedzUsuńOwsianka wygląda bardzo smakowicie^^
Pobiec to bym ja mogła ale na imprezę jakąś o tej północy.. Ale na spacer też! Bieg z nagraniami mp3 z kodeksa karnego też w sumie spoko...puściłabym sobie w tle jakiś artykulik to biegłoby się szybciej....
OdpowiedzUsuńbieganie - mój cel , też bardzo chciałabym zacząć, nie wiem czy akurat wybrałabym północ hehe ;p
OdpowiedzUsuńpyszna owsianka jak zawsze , lubię dodatek wiejskiego i gorzkiej czekolady ;)
Z tym bieganiem coś jest, własnie to odkrywam :) U mnie chyba takie bieganie, nie było by najbezpieczniejsze, ale to wspaniały pomysł.
OdpowiedzUsuń