sobota, 16 czerwca 2012

Owsianka "na winie" kojarząca się z owsianką " z raju"

Napisane wczorajszego wieczoru:
Na ławce w parku (na plantach jeżeli ktoś wie co to).
Jadę rowerem obok dziwnej sceny. Dwóch młodych ludzi częstuje starszego leżącego na ławce Pana żula papierosem. W zamian słyszą : dziękuje gwiazdą że postawiły Cię na mojej drodze i umożliwiły nam spotkanie.

To chyba dobry komentarz do tego co mam zamiar zrobić. Jestem przemęczona. Za dużo emocji, za mało snu. Od komputera puchną mi oczy. O 3 lub 4 kiedy zaczyna świtać idę spać. Czas przestać.
Spędzam nad pracą cały dzień i nie popycham jej ani krok w przód. Martwię się bo nie wychodzi. I mamy zamknięty krąg i samospełniającą się przepowiednie.  Na tym Koniec. Przez duże K. To będzie weekend bez pracy. Pójdę na gorącą czekoladę i obejrzę film. Upiekę ciasto.
Jest taki cytat - nie pamiętam już kogo - nadzieja jest wtedy kiedy jest ciasto.
Praca poczeka. 



Owsianka bardzo tradycyjna. Tzw. "na winie". Bez eksperymentów. Bardzo owocowa i przyjemnie słodka. Kojarząca się z rajem. 
Banan, jabłko, truskawki, syrop mandarynkowy i kandyzowana mandarynka. Cynamon.


Zmiana obrusa. Na biały. 
Tak - po to mi utopia.  
 









19 komentarzy:

  1. Mandarynki! Zapomniałam o tym owocu ostatnio :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudna. Wiesz, Twoje owsianki są takie profesjonalne i dopieszczone. Napawdę aż miło na nie popatrzeć. Myslę, że muszą naprawdę świetnie smakować.
    Czasem warto dać sobie chwilę wytchnienia i zdystansować się do codziennych obowiązków. Spędź miło czas i zbierz siły a potem na pewno bedzie łatwiej. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło to słyszeć - jak będzie mi całkiem smutno to zostanę profesjonalnym twórcą owsianek ;) to optymistyczna myśl.

      Lubię moje owsianki :) Jak coś się lubi, to zawsze to wychodzi lepiej. A nie jadłam żadnych innych poza tą mojej mamy, która do mojej jest całkiem nie podobna. Pyszna ale kompletnie inna. Przede wszystkim w 100% mleczno-owsiana. Ja takiej nie umiem zrobić. Próbowałam.

      Usuń
  3. Zgadzam się z blissful. Owsianki masz zawsze prześliczne :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za to nie umiem piec ładnych placków. Nigdy nie chcą wyjść choćby w miarę równe. Nie wiem jak ty robisz swoje ale są zawsze takie idealne.

      Usuń
  4. kandyzowanej mandarynki jeszcze nie miałam okazji próbować, cenię naturalną postać owoców, aczkolwiek owsianka prezentuje się bardzo subtelnie i apetycznie :)

    I cóż, czasami faktycznie warto dać sobie na luz - są rzeczy ważne i ważniejsze :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy dobrze to nazwałam. To bardziej skórka mandarynkowa w syropie z dodatkiem przypraw korzennych. Pierwszy raz zrobiłam ją przez przypadek - dostałam po jakiejś imprezie rodzinnej z tonę mandarynek i nie wiedziałam co zrobić żeby się nie popsuły. Zrobiłam więc dżem z mandarynek i skórkę pomarańczową w takiej właśnie korzennej zalewie. Bardzo lubię zwykłe owoce, ale taka ma na prawdę wspaniały aromat. Zwykłą mandarynką się takiego nie osiągnie.

      Usuń
  5. Jak dla mnie możesz wrzucać owsianki codziennie, bo każda jest inna i o nudzie nie ma mowy :).

    Ja też dobijam oczy komputerem. Głupio, bo sama wiem, że powinnam zadbać o wzrok. A weekend luzu popieram - zamęczyć się można ciągłymi myślami o pracy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi to słyszeć. Bo przynajmniej do puki nie mam jakiegoś normalnego urlopu od obowiązków, mam wrażenie, że taki poprawiacz humoru od rana jest mi potrzebny.

      Usuń
  6. Wiesz,że to się nazywa pracoholizm, prawda? =)
    Miłego owocnego odpoczynku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale nie. To znany mi, uświadomiony dawno temu i przynajmniej trochę zwalczany kiedy jest źle pracoholizm. Czyli zdecydowanie lepsza wersja pracoholizmu. Kiedyś miałam podstawową. Potem dorosłam i uznałam, że nie warto.

      Usuń
  7. Ale, kiedy tak zasypiasz o 3 nad ranem, to budzisz się następnego dnia o 7 (niewyspana, więc i nieżywa) czy o 11 (tracąc pół dnia i rozbijając swój zegar biologiczny o beton)? Bo w sumie i tak źle i tak niedobrze ;)

    Też jestem z tych zarobionych, w permanentnym niedoczasie. Pracoholikiem bym się nazwała, ale mam pasję do tego, co robię - zresztą poniekąd w Twojej branży :) Ale 8-9 godzin snu, sport, kosmetyczka i leżenie z gazetką, nogami do góry - to zawsze obowiązkowy punkt programu. Choćby w robocie się waliło i paliło. Także idee weekendu tylko dla siebie bardzo popieram ;)

    Owsianka jak zawsze piękna! A biały obrus jeszcze dodaje jej klasy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz - marzy mi się "normowany" czas pracy, którego pewnie nigdy mieć ni będę. Tak żeby kończyć o określonej godzinie, wychodzić i nie zajmować się pracą przynajmniej do następnego dnia. Wtedy pewnie miała bym "obowiązkowy relaks". Przy pracy do wykonania i całym tygodniu na nią, będąc pracoholikiem, jest jak jest.
      Tyle, ze czasem już nauczyłam się to olewać.

      A co do czasu wstawania - wypróbowałam wszystkie opcje i każdej mam dość. Dziś idę spać najpóźniej o 2 i to tyko dlatego że będę oglądać iron mana 2 ;)

      Usuń
  8. właśnie w tym problem, że u mnie w domu ciężko o soję czy cieciorkę. nie są to produkty najtańsze, więc mama buntuje się przy kupowaniu. prawie zawsze jest fasola, kasze, ryż, otręby, nabiał, lecz podobno w wegetarianizmie chodzi o to, by to umiejętnie połączyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy sa to produkty drogie ciężko mi powiedzieć. Na pewno nie są jakoś ekstremalnie drogie.Ale fasolą czy twarożkiem też można się bardzo najeść i to na długi czas. A nie wiem prawdę mówiąc jak jest z tym "łączeniem" bo ja mięsa nie jem już jakieś 12 lat i być może pewne rzeczy przychodzą odruchowo, albo organizm po jakimś czasie sam dostosowuje się do bezmięsnej diety. Cóż - jeżeli chodzi o głód i tycie - ja nie wiele znam grubych wegetarian, sama nie ważę chyba dużo, więc zakładam, że to nie ejst kwestia jedzenia mięsa. Ale to jak wszystko sprawa indywidualna.

      Usuń
  9. Ależ ślicznie wygląda ta owsianka :D.

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam te twoje owsianki!:)

    OdpowiedzUsuń
  11. aż strach się przyznać że stosunkowo niedawno zjadłam moją pierwszą w życiu owsiankę :) widzę że jeszcze dużo przede mną :)

    OdpowiedzUsuń