Nie ja nadałam jej taką skromną nazwę, tylko mój chłopak. Jest dość ciekawą kompozycj która zaczęła się od słowa "cynamon" (jako odpowiedzi: z czym chcesz owsiankę). Ma w sobie dojrzałego banana, krem kasztanowy, włoskie orzechy w miodzie, cynamon. Jest oblana melasą i syropem z mandarynek. Posypana jasnymi malinami.
Ugotowana na zwykłym mleku sojowym.
Była na prawdę pyszna.
Nie dodana rano ponieważ internet zaszwankował.
Wszelkie błędy we wcześniejszej wersji posta również są tego zasługą. Aż mi głupio i wszystkich was bardzo przepraszam za tragiczną wersję nr 1 (internet stwierdził, że nie dodał notki po czym przestał działać znowu. Mimo że ją dodał bez sprawdzenia).
Ciasto nie zostało zrobione przez grzane wino. To na prawdę nie moja wina. Ja po prostu strasznie lubię ciepłe wieczory ze znajomymi i kubkiem nieprzyzwoicie słodkiego, korzennego wina. A po dwóch kubkach spojrzeć nawet nie mogę na słodycze i boje się używać malaksera ;)
W ogóle życie z prawie niedziałającym internetem w domu to jakiś koszmar. Nie życzę nikomu.
Z innych mądrości dnia dzisiejszego - Panie z dziekanatu mają "fazy". Fazę "zniszczę was wszystkich" oraz "moje kochane dziubaski". Nie wiem która jest bardziej przerażająca.
Pysznie wygląda... Zjadłabym taką, ale nigdy w życiu nawet nie miałam w domu większości jej składników ;D
OdpowiedzUsuńHm...melasę trzeba lubić. Ja ją lubię tylko w owsiankach i podobnych zupach mlecznych i ciastach (tam ją za to lubię aż za bardzo). Sama w sobie jest paskudna. Za to jest niesamowicie zdrowa. To wszystko co zostanie z cukru po jego rafinacji i oczyszczaniu.
UsuńKrem kasztanowy cóż - brzmi fajnie i długo na niego polowałam, ale jakoś w smaku nie zachwyca. Ja dodaje do owsianek bo tam maskuje nieźle. Inaczej bym go nie zużyła.
No tak - kochany internet znowu dodał komentarz zanim chciałam.
UsuńKontynuując - no orzechy włoskie na pewno jadłaś. Te są po prostu w miodzie, a syrop z mandarynki to taka strasznie słodka skórka mandarynkowa tyle że sama zalewa z niej - bardzo smaczna w małych ilościach.
Resztę na pewno jadłaś.
Razem wyszło na prawdę dobre.
Naprawdę musiała być pyszna :)
OdpowiedzUsuńAż brakuje mi słów, żeby ją opisać! - cudowna :D
OdpowiedzUsuńnajbardziej podoba mi się literówka "porypana jasnymi malinami " :D pyszna musiała byc
OdpowiedzUsuńTak wiem - przepraszam - wina internetu i mojego roztargnienia. Sama nie wiedziałam co za wersję testową dodał. Bo coś dodał, najpierw nie chciał a potem się rozłączył całkiem.
Usuńtwoje owsianki są takie malownicze i pyszne !
OdpowiedzUsuńz samego patrzenia ślinka leci ;)
Musi smakować niesamowicie dobrze! :)
OdpowiedzUsuń'porypana' hehe, wygląda pięknie :)
OdpowiedzUsuńWiem, wiem - głupio mi.
Usuńdla mnie jesteś absolutną mistrzynią owsianek ♥♥♥
OdpowiedzUsuńpocieszająca jest ta literówka, myślałam że tylko mi taką trudność sprawia język polski hehe ;))
Oj wierz mi że literówki i niesprawdzanie wordowskich poprawek to moja specjalność. Kiedyś w liceum oddałam prace o tytule Kosmici w państwie polskim, czy coś w tym guście ;) Chodziło o komunistów.
UsuńPyszna i jaka piękna:-). Wygląda nieziemsko:)!
OdpowiedzUsuńMimo paskudnie zniekształconych zdjęć w wersji 1 ?
Usuńpysznie wygląda :)
OdpowiedzUsuńmmm... no niebo mistrzu ;D
OdpowiedzUsuń:D Owsianka na króla polski !
Usuńfaktycznie wygląda jak arcydzieło! bardzo mi się podoba :) napewno była wspaniała :)
OdpowiedzUsuńTen krem kasztanowy jest paskudny, ale reszta dodatków jak najbardziej mi odpowiada :)
OdpowiedzUsuńW owsiance smakuje fajnie. Ale fakt - nigdzie poza zupą mleczną albo kremem, razem z innymi skadnikami bym go nie dodała.
UsuńŻycie z internetem jedynie w telefonie, w pracy, i czasem wieczorami jak mąż przytarga firmowy jest jeszcze gorsze, uwierz :D
OdpowiedzUsuńJesteś moim osobistym mistrzem owsianek :)
Nie byłabym w stanie. W takich chwilach jak ta, kiedy nie mam internetu, ide pracować do czytelni, żeby ten internet mieć, odkrywam jak bardzo jestem od tego zależna.
UsuńNie uzależniona -zdarza mi się wyjechać na tygodnie bez internetu, albo spędzić dzień w ogródku z książką nie włączając wcale komputera. Ja internetu właściwie nie za bardzo. Ale w życiu codziennym jestem o niego zależna. Bez internetu nie mogę pracować, nie mogę sprawdzić poczty i mam wrażenie że milion obowiązków się na mnie wali a ja o tym nie wiem, nie mogę nawet upiec ciasta bo większość przepisów do wypróbowania mam w internecie pozaznaczane.
Współczesność.
Nie wątpię w walory owsianki... ale w pierwszej kolejności skusiłabym się na grzane wino ;)
OdpowiedzUsuńWino było na kolacje ;) A właściwie to na drugą kolacje.
Usuń