Owsianka - śniadanie doskonałe niezależnie od okoliczności.
Dziś mleczna, gęsta z dojrzałym bananem i czarnymi porzeczkami (pierwszymi w tym roku). Do tego serek wiejski, różowe czereśnie i zimna herbata (zielona herbata, imbir, mięta).
Po śniadaniu, na rower, na pchli targ szukać staroci :)
Na wielu blogach kulinarnych spotkałam się z filmem Julia&Julia. Że ponoć taki genialny. I dochodzę do wniosku, że chyba nie jestem grupą docelową. Jak dla mnie to taki kucharski Dziennik Bridget Jones. Może gdybym była poszukującą sensu życia kobietą po 30, z brakiem perspektyw zawodowych - podobałby mi się bardziej. Może gdybym nie była wegetarianką, którą do szału doprowadza fakt, że człowiek potrafi z największym smakiem pałaszować homara, a przez tydzień przeżywa, że musi tego homara zabić. I gdyby wszędzie nie lało się masło. Może wtedy.
mmm smakowicie! Jadasz z kimś śniadania? zawsze widzę dwie porcje:D
OdpowiedzUsuńZ narzeczonym :)
Usuńto musi być zadowolony z takich pysznych i zdrowych śniadań!:)
UsuńNie przepadam za porzeczką, to chyba jedyny letni owoc, którego nie lubię ;) Ale ta owsianka prezentuje się bajecznie.
OdpowiedzUsuńJa też w dzieciństwie nie lubiłam czarnych porzeczek. Trzeba im przyznać ze maja specyficzny, bardzo wyrazisty smak. Dopiero niedawno odkryłam jak bardzo je lubię.
UsuńOwsianka wygląda wspaniale :)
OdpowiedzUsuńOwsianka pyszna pewnie była :D
OdpowiedzUsuńJa też nie przepadam za tym filmem, chyba nawet nie dałam go rady do końca obejrzeć.. nie jesteś więc wyjątkiem :P
Cieszę się bo już sie zastanawiałam, czy może ja czegoś w tym filmie nie dostrzegam.
UsuńWiesz, co myślę o owsiance. Muszę przyznać, że te czereśnie i czarne porzeczki wyglądają niebywale kusząco. Aż przypomniałam sobie w międzyczasie o aronii u mojej babci.
OdpowiedzUsuńNie pamiętam, kiedy oststni raz byłam na targu staroci... Pochwal się co znalazłaś.
Nie wiele bo wybrałam się bardzo późno. Jedną rzeczą nie mogę się pochwalić bo to an prezent, a to internet.
UsuńA tak poza tym kupiłam śliczny kwiatkowy wazonik, bo wstyd przyznać,ale do tej pory większość kwiatów trzymałam w słoiczkach ;)
Owsianka :) lubię takie gęściochy.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że owsianka zawsze jest dobra, a zwłaszcza taka gęsta i z takimi dodatkami :)
OdpowiedzUsuńpysznie wygląda! jak zawsze zresztą :D z porzeczkami nie próbowałam ;)
OdpowiedzUsuńja się za takie filmy nie zabieram w sumie nawet, zresztą ostatnio wybitnie trudno mnie zadowolic w kwestii filmów.
OdpowiedzUsuńowsianki z porzeczkami jeszcze nie próbowałam, wygląda bardzo smacznie :)
Mi się film podobał, ale nie ze względów kulinarnych. Tak jak z "Życie od kuchni" - fajna historia opowiedziana z dodatkiem restauracji czy też kulinarnych eksperymentów ;)
OdpowiedzUsuńjak się na nią patrze to chce kolejny dzień ,żeby móc znów ją zjeść pycha!
OdpowiedzUsuńwww.prettystrawberries.blogspot.com
A bo to taki film z cyklu obrzejrzeć-zapomnieć. Słaby, ale bez przesady. Na ładne jedzenie zawsze miło popatrzeć - no, może poza tym homarem, który mnie też nieco zmroził.
OdpowiedzUsuńMeryl Streep zawsze przyjemna dla oka. Choć, z tego co pamiętam, w tym filmie aktorsko urzekł mnie przede wszystkim pan grający jej męża... sic! zapomniałam nazwiska aktora, ale mam swój honor i nie wygooglam ;)
Także rozrywka na jeden wieczór - jak to zwykle.
Czekam na dzisiejszą owsianę! ;)