sobota, 8 września 2012

Pod namiotami, gdzieś pod Bielskiem :) Poranna owsianka.

Pod namiotami. Gdzieś pod Bielskiem w wiosce. 

 
Palnik i rondelek w plecak i można zrobić owsiankę.

 
Tak - znajomi wcinając buły i kiełbasy byli trochę zdziwieni. Ale chyba się do mojego dziwactwa przyzwyczaili.


Owsianka z suszoną gruszką i musli orzechowym.



Za jakość zdjęć i jakoś notki odpowiada nieznaczny kac i znaczne niewyspanie. Jest fajnie :)

16 komentarzy:

  1. Pod namiotem owsianka to dopiero musi smakować :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziewczyno, jesteś niesamowita xD Zorganizować się pod takim namiotem? Naprawdę... Podziwiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj tam. To oni jedzą dziwactwa;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Zazdroszczę takiego śniadania. W takim klimacie owsianka musiała smakować przepysznie ;).

    OdpowiedzUsuń
  5. no bo jak można nie zjeść owsianki :) świetna jesteś! :))

    OdpowiedzUsuń
  6. haha : D znam to uczucie i spojrzenia znajomych - kiedy inni jedzą na lunch pszenne kanapki z szynką i serem, a ja wcinam żytni chleb z pesto albo hummusem ;P

    OdpowiedzUsuń
  7. super pomysł ,ja też bym tak zrobiła , nie ma to jak zacząć dzień owsianką !

    OdpowiedzUsuń
  8. i to właśnie nazywa się miłość do owsianki:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wow, nawet warunki nie są w stanie cię pokonać :D.

    OdpowiedzUsuń
  10. Owsianka na początek dnia - najlepsza!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ty to nawet pod namiotami potrafisz wyczarować coś wyjątkowego!

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie ważne gdzie i w jakich warunkach - śniadanie i tak cudownie wygląda!

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajnie, że jest fajnie, i że jest owsianka :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale super, lubię taki śniadania w plenerze! Przygoda, przygoda w każdej chwili szkoda! :P

    OdpowiedzUsuń