Śniadanie pełne różności:
mała owsianka ze świeżą figą; ciepły jogurt z duszonym jabłkiem i malinami, orzeszki brazylijskie i orzechowy mazurek na opłatku od babci (nie mojej).
Mazurek był boski.
Cykoria z kawą i mlekiem (a teraz jeszcze jabłko)
W kwestii śniadania:
1. Po pierwsze zrobiłam dziś pierwszy domowy jogurt owocowy słodzony stewią. No dobrze - nie do końca domowy, bo jogurt naturalny był akurat sklepowy. Niemniej jednak coś mam przeczucie, że gotowe jogurty owocowe odchodzą do lamusa.
2. "Nadchodzi Zima" (cytując klasyka). Myśl o zimnym jogurcie wyjętym z lodówki, w mroźny zimowy poranek, nieodmiennie napawała mnie smutkiem. Już się żegnałam ze śniadaniowymi jogurtami na najbliżej miesiące, aż tu nagle pojawiła się w mym umyśle myśl genialna, a i prosta zarazem. W skrócie: do podduszonych ciepłych owoców w rondelku wlałam jogurt i podgrzałam kilka sekund. I to było właśnie to :) Zimowy obrońca strapionych (fanów śniadaniowego jogurtu).
3. Wszystkich zainteresowanych muszę poinformować, że nie dysponuje przepisem na rodzinny mazurek orzechowy na opłatku. Widziałam go jednak kiedyś w internecie i patrząc na składniki, wolę aby tajniki jego wyrobu pozostały dla mnie tajemnicą. Liczę na to, ze figura się nie zorientuje.
4. To nie był najlepszy z poranków. Czy ktoś z was wie jak to jest mieć na prawdę złośliwego, dla czystej złośliwości sąsiada na dole ? Ja wiem. I mam dość. Nie móc spać bo ktoś wysyła Ci sms'a tak wrednego, że nie możesz się uspokoić przez kilka godzin...dlatego że bieżnia pracowała 8 minut po 22.
(à propos - zna ktoś z was może jakiś sposób na całkowite wyciszenie bieżni? Poza samym systemem wyjątkowo cichej bieżni i specjalna matą pod maszynę ?Bo to nadal za głośno. Myślałam nad jakimś bardzo grubym filcem na podłogę albo watą jak do wyciszania ścian, ale nie wiem czy to się sprawdzi)
(à propos - zna ktoś z was może jakiś sposób na całkowite wyciszenie bieżni? Poza samym systemem wyjątkowo cichej bieżni i specjalna matą pod maszynę ?Bo to nadal za głośno. Myślałam nad jakimś bardzo grubym filcem na podłogę albo watą jak do wyciszania ścian, ale nie wiem czy to się sprawdzi)
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiecie, że zaczęła się akcja - literatura na talerzu ? To chyba najbardziej interesujące mnie durszlakowe wydarzenie o jakim słyszałam. Wspominałam, że jestem książkowym molem, prawda ? Jedną z pierwszych książek jakie przeczytałam w dzieciństwie był Król Maciuś I i to tylko dlatego, że moja mama się pomyliła i powiedziała mi kiedyś, że król Maciuś wybudował miasto z czekolady. A opisy jedzenia w książkach interesują mnie dalece bardziej niż opisy przyrody. Mam już dwa plany na te akcje, ale muszę mieć czas i okazje je zrealizować. Oba z Sagi Pieśni Lodu i Ognia R.R. Martina. Ktoś chce się przyłączyć ?
ps. zapomniała bym - do listy ulubionych słów kluczowych mojego bloga doszło nowe - krakowska drobiowa kalorie.
ps 2. moja dyslekcja mnie przeraża. Widzieliście kiedyś świerże figi ? Bo mój mózg chyba tak.
ps 2. moja dyslekcja mnie przeraża. Widzieliście kiedyś świerże figi ? Bo mój mózg chyba tak.
ciekawi mnie ten ciepły jogurt :) będę musiała wypróbować, koniecznie.
OdpowiedzUsuńTwój pomysł na jogurt zdecydowanie mi się podoba. :) Kiedyś musiałam zjeść chociaż jeden słodki deserek dziennie, a teraz kombinuję i inspiruję się.. Ten przepis na pewno wykorzystam.
OdpowiedzUsuńWspółczuję wrednych sąsiadow. Znam to.
Ciepły jogurt - to jest to! Ostatnio bardzo brakowało mi takich owocowych, słodkich, ale zawsze zapominałam, żeby kupić.
OdpowiedzUsuńSmacznie :)
OdpowiedzUsuńCiepły jogurt - brzmi ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńTo ciasto od nie-twojej babci wygląda przepysznie. Prawdziwy rarytas.
OdpowiedzUsuńTeż zastanawiałam się nad tą akcją, może dołaczę :)
pyszny początek tygodnia ,szczególnie tym ciepłym jogurtem <3
OdpowiedzUsuńmmm ciepły jogurt! na pewno wykorzystam w zimowe poranki :))
OdpowiedzUsuńjak zrobi się chłodniej to na pewno skorzystam z pomysłu na ciepły jogurt, coś czuję, że to będzie idealny rarytas na zimne poranki:)
OdpowiedzUsuńten mazurek wygląda obłędnie! z chęcią bym skosztowała kawałek, bo takiego na opłatku do tej pory nie jadłam
piękne te Twoje sniadanie. Czasem miewam wrażenie że także mam dysleksje. Ale na cale szczęście to jednak nie prawda. Zazdroszczę bardzo świeżych fig. :}
OdpowiedzUsuńMiło mi to czytać. Chociaż moje zdjęcia zawsze pozostawiają wiele do życzenia.
UsuńO nie tymi brazylijskimi orzechami mnie zdobyłaś :D. Elin a co studiujesz ? i wgl czy jesteś zadowolona z kierunku ?
OdpowiedzUsuńSkończyłam dziennikarstwo. Obecnie zajmuje się kończeniem prawa (dopisuje magisterkę). Pracuje w kancelarii adwokackiej, choć docelowo chyba będę wolała sąd.
UsuńCzy jestem zadowolona ? Jejku - nie wiem. Przez cały 4 rok nie wiedziałam co mam zrobić z życiem (w kwestii pracy), 5 rok nie poprawił mi humoru. Mieszkanie w dużym mieście dla studenta kierunku który na jednej uczelni kończy jakieś 500 osób rocznie to nie jest najlepszy wybór. Potem jednak patrzy się trochę dalej i widzi, że w sumie po dziennym prawie na Uj'cie wcale nie jest się takim nikim (zawodowo) i wszędzie poza Krakowem jakoś jest. Dużo pomaga też kiedy zajmiesz się w praktyce tym co masz wykonywać. Wtedy dopiero odkrywasz czy to praca dla ciebie. Stąd chyba dużo ciekawsze mogą być studia medyczne (i około medyczne) bo tam by się uczyć musisz praktykować.
Świetne śniadanko:)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie jadłam świeżej figi, ale jak lubię suszone to pewnie świeże jeszcze lepsze. Z owsianką brzmi bosko !
OdpowiedzUsuńPisałam o nich kilka dni temu. Świeże figi - te sprzedawane w Polsce - wcale nie są fenomenalne. Owszem - są smaczne, jednakże długa podróż, prawdopodobnie dojrzewanie przy braku dostępu słońca, i różnego rodzaju inne zabiegi konserwacyjne sprawiają, iż nie są to owce tak dobre jak można by się po nich spodziewać. Ja kupiłam na próbę, bo bardzo mnie ciekawiły, jednak dopóki nie pojadę w cieplejsze rejony pozrastane przy suszonych. Swoją drogą byłam wczoraj na targu, gdzie je poprzednio "zdobyłam" i Pan sprzedawca powiedział, ze to koniec Polskiego sezonu.
UsuńNo to jeszcze sobie poczekam, ale masz rację może lepiej najpierw je spróbuję w jakichś zagranicznych ciepłych krajach, teraz będzie wymówka, że trzeba jechać ;)
UsuńIle pysznych różności :)
OdpowiedzUsuńElin,
OdpowiedzUsuńżeby całkowicie wygłuszyć rower treningowy, Twój sąsiad musiałby mieć podwieszany sufit, a Ty najlepiej pływającą podłogę... Możesz sobie podłożyć koc, albo karimatę ale tak czy inaczej tylko wyciszysz działanie urządzenia, nie wygłuszysz zupełnie. W dodatku to jest tylko sposób na dzwieki przenoszone przez strop (w materiale) a nie izolacje od dźwieków powietrznych. Musiałabyś zrobić sobie coś na kształt małej komory bezechowej z panelami z pianki i najlepiej powiesić sobie to na hakach pod sufitem... Bez przesady. Tak więc pozdrów sąsiada i rób swoje. Wolnoć Tomku i tak dalej.
A jogurt rzeczywiscie pyszny :)
mrówka
Faktycznie miks, ale jaki pyszny! Bardzo lubie Twoje zdjecia, sa takie klimatyczne.
OdpowiedzUsuńW kwesti sasiada nie pomoge, mialam jeszcze gorszego upierdliwca wiele lat pod soba. Pomogla niestety przeprowadzka - oczywiscie moja. Teraz facet dreczy moja babcie, ale ona mieszka tam tylko miesiac w roku, wiec jakos to wytrzymuje.