piątek, 9 listopada 2012

Świat umaziany czekoladą :D

Cała umaziana czekoladową masą bacznie obserwuje jak ciasto (które bałam się, że nie wyrośnie), próbuje osiągnąć wolność, wyrywając się z ciasnych ram tortownicy.
Bo kiedy robię czekoladowe ciasto to miski po nim chłonę całą sobą. Dobre masy na ciasta cenię sobie daleko bardziej niż same wypieki. A ta masa była pyszna.
I niech mi ktoś powie, że świat pływający w czekoladzie i guinnessie nie jest bardziej wesoły. 
Miało być hallowenowe i zachowuje si jak prawdziwy cthulhu. Mam nadzieje, że uda mi się je tu pokazać.
Ciasto czekoladowe z guinnessem stąd.

Śniadanie trzy składnikowe:
 1) Testowania opcji czekoladowego mleka sojowego cześć dalsza. Dziś z domowymi zacierkami. Efekt – bardzo fajny. 
2) Jogurt naturalny z miodem z tradycyjną konfitura dyniową smażoną 3 dni (muszę przyznać, że jest idealna do jogurtów). Do tego cynamonowo-maślana granola z patelni.  To najlepsze połączenie tego typu jakie znam.
oraz
 3) Gwiazda dzisiejszego śniadania: muffinka, oryginalnie nazwana muffinka jak batonik, choc z batonikiem moim zdaniem akurat ma nie wiele wspólnego. Zrobiona według tego przepisu (czyli nawet z tłuszczem).

Wypieczone wczoraj na dzisiejszą imprezę koleżanki.Nie mogliśmy się jednak powstrzymać, żeby ich nie spróbować bo wyszły bardzo urodziwe. Jak na tradycyjny wypiek bardzo smaczne. Zwłaszcza kruszonka z płatków owsianych, miodu, sezamu i orzechów. Wnętrze jest dość ciężkie (jak na moje standardy) i w stopniu doskonałym wilgotne. Zawiera jabłko, marchewkę, dużo orzechów i daktyli, trochę suszonej żurawiny oraz sezam. Połowę mąki zastąpiłam pełnoziarnistą

Osobiście wolę jednak pozostać przy mniej ciężkich wypiekach i ilość tłuszczu na raz następny zmodyfikuje. Jednak dla fanów tradycyjnych ciast pozycja jak najbardziej do polecenia.

Muffiny ciągle czekały na lepsze czasy, bo zawsze był potrzebny przepis na "już" a o nich napisano, że najlepsze są drugiego dnia. Dziś dzień wyciągania zakurzonych zakładek i tych "lepszych czasów"

Z moich modyfikacji - wiórki kokosowe których nie miałam zastąpiłam sezamem. Orzechy są orzechami włoskimi a rodzynki daktylami i żurawiną.
Do picia kolejny mały eksperyment czyli karmelowa inka z mlekiem czekoladowym (sojowym).

MMMMNIAM !

A waga (łazienkowa - nie kuchenna) się popsuła i mogę mieć ją w nosie ;)

10 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię takie eksperymenty i wcale się nie dziwię, że się nie mogliście powstrzymać przed skosztowaniem tych muffin ;) Wyglądają BOSKO!
    A waga niech idzie w cholerę :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta kuchenna też mogłaby się od czasu do czasu popsuć :>
    Szalejesz Elin, mega opcja śniadaniowa ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. jakie wspaniałe *.* koleżanka na pewno będzie zadowolona :) wpadam na imprezkę :D

    OdpowiedzUsuń
  5. czekoladowe mleko sojowe jest genialne! ;))) a i muffinka przepyszna *__*

    OdpowiedzUsuń
  6. też nigdy nie mogę się oprzeć wyjadaniu wszelkich ciast i mas jeszcze przed ich przygotowaniem. :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudne te muffinki<3 Mogę jedną? Proszę;p

    OdpowiedzUsuń
  8. powaliłaś mnie na łopatki, wszystkim po prostu! nie wiem, co z tego wszystkiego podoba mi się najbardziej!
    a wagi lepiej jest nie miec, po co się denerwowac:p

    OdpowiedzUsuń
  9. te muffinki sa super ,pewnie nieziemsko smakują <3
    pysznie ! jak zawsze ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak robisz granolę z patelni ?

    OdpowiedzUsuń