czwartek, 23 sierpnia 2012

Śniadaniowy dyniowo-korzenny chlebek w wersji light, czyli orkiszowo-razowe ciasto z resajklingu

Śniadanie zjadłam dziś sama. I choć nie chciałabym aby stało się to zwyczajem, to przyznam że ma to swój urok. Można chwilę leniwie poczytać, poprzeglądać sobie strony w internecie pałaszując
kanapkę.


Śniadanie: jogurt naturalny z ciepłym duszonym z cynamonem jabłkiem, malinami i płatkami Frutina, które kiedy zobaczyłam je w sklepie przywołały moje wspomnienia wczesnego gimnazjum.
Dwie kromki chlebka drożdżowo-dyniowo-korzennego. Jedna sama, a jedna ze śmietankowym almette i duszonym jabłkiem. Jabłko
Kawa z mlekiem.

Dwie nie planowane linijki mlecznej czekolady na dobudzenie się i lepszy poranek.


Ostatnio znowu zaczęłam pijać kawę. Pobudzający aromatyczno-mleczny napój poranka i popołudnia. Powód ? Po prostu zaczęła mi znowu smakować jak kiedyś. Częściej zaczęłam bywać w kawiarniach, a tą parzoną w domu ucywilizowałam kupując filtr do oczyszczania paskudnej krajowskiej wody. Tak nie wiele potrzeba do szczęścia ;)



Śniadanie mogła bym nazwać dniem 2 bez owsianki ale to by wskazywało to na to, ze poczyniłam jakieś wyrzeczenia. Nic podobnego. Owsianka nie poszła w kąt. Niemniej jednak moje myśli ostatnio krążą ku jedzeniowemu urozmaiceniu, które skrzętnie wprowadzam w życie od śniadania po kolacje.

Ciasto dyniowe z resajklingu:
A teraz o tajemniczym cieście wyglądającym na zdjęciach trochę jak razowiec.
To ciasto z resajklingu :) Drożdżowy chlebek dyniowo-korzenny z mąki orkiszowej (razowej). Bardzo zdrowy i na pewno nie tuczący jeżeli to kogoś interesuje.
Niemniej początek jego historii był smutny.

Kiedy jestem głodna przygotowuje jedzenie w pośpiechu. Kiedy się spieszę to czasem jedzeni nie wychodzi. Taka jest właśnie historia dzisiejszego ciasta, a właściwie mlecznej zupy dyniowej którą miał być pierwotnie. Zupa się zważyła.
Jego, a właściwie jej, dalsze losy związane są z moim zabobonnym lękiem przez wyrzucaniem i marnowaniem jedzenia (jego zabobonność nie ma inklinacji religijnych). To chyba dlatego, że ja bardzo lubię jeść, a o to co się lubi należy dbać.Kiedy to tym myślę w głowie niezmiennie kołacze się zdanie z małego księcia o tym, by być odpowiedzialnym za to, co się oswoiło.
Miałam więc garnek zważonej mlecznej zupy dyniowej z którą nie wiedziałam co począć. Poczęłam więc drożdżowe ciasto które ku mojemu zdziwieniu wyszło i to jako jedne z lepszych chlebków drożdżowych w mojej drożdżowej karierze.

Jest korzenne, mięciutkie a jednocześnie bardzo mięsiste. Lekko lepkie, sprężyste, z dużymi drożdżowymi dziurami. Lekko słodkie. Generalnie pyszne. Zarówno z dodatkami jak i samo.

Z podaniem przepisuj będą jednak problemy. Nie do końca bowiem wiem jakie były proporcje mleczno-dyniowego puree. Niemniej jednak dla siebie i dla potomności zapisze co i jak w nim było.

Składniki:
3 szklanki podgotowanego puree dyniowo-mleczno-jabłkowego (było to około połowy zawartości garnka w którego skład wchodziła dość duża ilość dyni - 4,5 szklanki pokrojone w kostkę [?], jedno jabłko i około 1/3 litra mleka, cynamon, goździki, łyżeczka miodu i łyżeczka soli). Puree było dość gęste, mniej jednak gęste niż sam dyniowy przecier.
0.5 kg mąki razowej orkiszowej na chleb
pół opakowania suchych drożdży
0,2 kg cukru
1 łyżka oleju słonecznikowego

Sposób wykonania:
Całość została wrzucona do maszyny do chleba i ustawiona na wyrabianie ciasta. Następnie upieczona w formie do chleba/keksu (wyłożonej brązowym papierem do pieczenia) w temperaturze 170-175 stopni w czasie 40 minut.

Cisto przed upieczeniem ładnie rosło, ale - co istotne - miało konsystencje płynną (do foremki się je wlewało), nie zaś typową dla drożdżowego ciasta konsystencje stałą.
Myślę że można je więc spokojnie zrobić bez maszyny. Wymieszać dokładnie składniki i odstawić na jakieś 1,5 godziny do wyrośnięcia i potem piec. 

W kwestii puree: myślę, ze jeżeli zmiksujemy 2-2,5 szklanki dyni, pół jabłka i 3/4 szklanki mleka, dodamy przyprawy (z 10 rozsrodbionych w moździerzu goździków i łyżeczka cynamonu; pół  łyżeczki soli i łyżeczkę miodu) i podgrzejemy wyjdzie odpowiednia ilość i proporcje puree.
Smacznego !:)

14 komentarzy:

  1. pyszny zastrzyk energii na cały dzień :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten chlebek i duszone jabłko - przepysznie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo podobają mi się Twoje zdjęcia. O czym jest Twoja książka ? :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze do końca nie wiem - dopiero zaczęłam. A teraz trzeba było zabrać się do pracy :). Pisze że o przygodach zbója twargokęska cokolwiek miałoby to oznaczać.

      Usuń
  4. Świetny przepis, będę musiała go wypróbować :) Lubię takie zdrowe wypieki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jogurt zpłatkami, najlepszy zawsze:D

    OdpowiedzUsuń
  6. ciasto zdrowe i pewnie bardzo smaczne ;) śniadanie pyszne ,ale ja najbardziej kocham twoje owsianki ;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też je lubię, ale czasem warto spróbować czegoś nowego. Przyjdzie zima to ciepła owsianka będzie obowiązkiem przed wyjściem z domu,

      Usuń
  7. U Ciebie też chlebkowo i lightowo :) Hmm, ciekawy jest tn dyniowy chlebek, nigdy takiego nie próbowałam. Fajnie, że powstał z powodu takiego eko podejścia. Niejedna osoba pozbyłaby się zważonej zupy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepis koniecznie do wypróbowania ;). A śniadanie jak najbardziej pyszne i zdrowe.

    OdpowiedzUsuń
  9. ale fajny ten chlebek! :D pyszne śniadanko i nie ma owsianki! :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Chlebek wygląda super! Kolejny typowo jesienny przepis :) A jabłko z cynamonem kocham!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię jesienną pogodę i lubię jesienne połączenia smaków. Właściwie niezależnie od pory roku :)

      Usuń
  11. jak tu u Ciebie smacznie! :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń