Dzisiaj na śniadanie malinowo. Wczoraj wieczorem zebraliśmy około 2 kilo malin z krzaczków. Część przekształciłam z dżemy, część zamroziłam, a na śniadanie zrobiłam bardzo, bardzo malinową owsiankę.
Owsianka na mleku sojowym z jabłkiem, dużą ilością malin i sosem malinowym malinową.
Wczorajszy dzień od rana do nocy upłynął pod znakiem sprzątania. Jedni sprzątają na wiosnę, ja natomiast pod koniec sierpnia. Chyba dzieciństwo i szkoła podstawowa ukształtowały we mnie poczucie, że nowy początek nie zaczyna się wiosną, a 1września. Kiedyś w sierpniu kupowałam zeszyty (długo wybierając ładne okładki), układałam książki na regałach i porządkowałam ołówki. Teraz mam inne bałagany do ogarnięcia.
Moja kuchnia stanowczo wymagała sprzątania. Od szafek po lodówkę. To była długa i żmudna praca. Lodówka opustoszała (nie dlatego, że czegoś jest mniej), szafki pachną lawendą. Na dobry wrześniowy początek.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przez dodawanie ostatniej notatki nieomal spóźniliśmy się na pociąg. Do wagonu wbiegaliśmy już po gwizdku konduktora, a bilety kupowaliśmy dopiero kiedy o 2 w nocy obsługa chciała je sprawdzić. Swoją drogą bileterem był taki mały zabawny młody Pan konduktor dumny jak paw ze swojej urzędowej funkcji. Przez cały czas kiedy go widziałam, zaspana w środku nocy nie mogłam pozbyć się wrażenia, że Pan zbyt mocno wziął sobie do serca szkolenia z "bądź dumny ze swej pracy".
Niemniej jednak nad ranem dotarliśmy na Kujawy i po jako takim dojściu do siebie mama zrobiła nam śniadanie. W stylu mojo-mamowym. Dużo (za dużo) wszystkich rzeczy o których kiedykolwiek chyba powiedziałam, że strasznie je lubię. Były więc kujawskie marchewkowe bułeczki i rogale, którymi zajadałam się na śniadanie przez 3 dni z rzędu. Było mnóstwo rzepakowego miodu, sera, twarogu, syropu klonowego i słoje nutelli. Na pierwsze śniadanie był też sos śmietanowy z kurkami, jajka z majonezem i sama nie wiem co jeszcze. Jak to u mojej mamy.
Od jedzenia bolały nas brzuchy. A poza tym było miło.
Dzień 1 z 3
Dzień 3 z 3
3 dni bez owsianki na śniadanie. Nieźle, prawda ? Z myślą w pociągu: a na śniadanie będzie owsianka i porankiem O Oł...., a gdzie płatki ?
Nutella!;)
OdpowiedzUsuńMoja mama nie zastawia stołów. Babcia owszem:D
Moja zastawia tak by sie uginały od ciężaru ;) Za to babcia nie bardzo.
Usuńmi trudno przeżyć bez płatków owsianych ... ;p
OdpowiedzUsuńśniadanie przepyszne , malinowo ,zdrowo i smacznie :)
Ja miałam jakąś resztkę więc ugotowałam tradycyjna już "wszystkankę" czyli trochę płatków owsianych, trochę otrębów pszennych i owsianych, amarantus, płatki ryżowe, jęczmienne błyskawiczne, zmielona kasza jaglana i co tam jeszcze wpadło mi w ręce
UsuńMalinowo - malinowe cudo z tej owsianki! Widać, że mama się postarała :P
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o śniadania moja mama stara się zawsze i to za bardzo ;) Pluton wojska nie zjadł by tego co ona ugotowała.
UsuńIle malin! Ach, mam ochotę na taką miseczkę pełną czerwonych owoców...
OdpowiedzUsuńdokładnie tak z tym jablkiem :-)
OdpowiedzUsuńjak pysznie malinowo *.*
Mimo, ze śniadania u mamy prezentują się świetnie,to jednak owsianki nic nie przebije :) Jeszcze z malinami <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie porządki :) Potem jest tak miło i pachnąco! I to malinowe cudo!
OdpowiedzUsuńmniam, ile malin<3
OdpowiedzUsuńmoże i ciężko wytrzymac 3 dni bez owsianki, ale tak hojnie zastawiony stół i tak na pewno Ci to zrekompensował:D
Ja też mam pełno owocowych zapasów:). Dżemiki najlepsze:)
OdpowiedzUsuńale pyszności! :)
OdpowiedzUsuńMmm uwielbiam maliny, mogłabym je jeść garściami:)) Mam trochę zamrożonych, bo co kupuję to tylko garść udaje mi się uchować do zamrożenia:))
OdpowiedzUsuń