Kolejna zdrowa wariacja na rodzinny, niedzielny podwieczorek.
Ja bym nazwała je chyba ciastem prawdziwie kawowym.
Bałam się go, przyznam. Przepis jest nietypowy. Przed rozkrojeniem panikowałam.
Bardzo mało cukru, mało tłuszczu, żadnego mleka, jogurtu czy maślanki. Czy to mogło się udać ?
Zaufałam jednak Lisce z WhitePlatebo jej przepisy jeszcze mnie nie zawiodły. Miałam racje.
Jedno z takich, które trzeba zapisać w książce z przepisami.
Wygląda trochę jak keks, albo piernik, ale nie dajcie się zwieść ;) Z żadnym z tych ciast nie ma wiele wspólnego.
Jest smaczne. To na pewno. Doskonałe na śniadania lub podwieczorek. Nie da się nim przesłodzić, ale to nie oznacza, że nie jest słodkie.
Nie polecam podawać w towarzystwie innych wypieków. To ciasto zaborcze w smaku.
Ma jeszcze jedną zaletę dla paskudnych łakomczuchów, albo fanów surowego ciasta czyli np. mnie. To nie jest ciasto, które podjada się z miski, tak że połowy nie ma już przed włożeniem do blaszki. Kolejność dodawania poszczególnych składników sprawia, że w czasie przygotowania nie wiele jest do podjadania. Ot można sobie skubnąć daktyla, schrupać orzeszka abo upić kawy. I w sumie tyle.
Przepis na ciasto daktylowo-kawowe Pani Loftus- wersja Elin.
Czyli ciasto bez tłuszczu i bez cukru. Oryginał w odnośniku.
Składniki:
2 łyżki czarnej melasy
1 łyżka cukru waniliowego (myślę, że jeżeli ktoś chce może dać ekstrakt waniliowy i lekko dosłodzić np. miodem)
1 jajko
250 g daktyli, wypestkowanych i pokrojonych (dałam 225 g bo tyle było w sklepie)
1 łyżeczka sody
0,5 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
250 ml mocnego espresso (porządnego - z kawiarki włoskiej lub ekspresu)
150 g mąki pszennej (następnym razem spróbuje z orkiszową.
50 g orzechów włoskich
Sposób wykonania:
Daktyle posypać sodą, zalać ciepłą kawą i odstawić.
Masło utrzeć z cukrem i wanilią, dodać jajko. A następnie stopniowo dodawać mąkę z proszkiem do pieczenia i szczyptą soli oraz daktyle z kawą.
Formę keksową (mała ok. 25x10 cm) wyłożyć papierem do pieczenia.
te ciasto musi być na prawdę pyszne ,podobają mi się te smaki ;)
OdpowiedzUsuńDaktyle, orzechy, KAWA (<3). O tak, to lubię, i chyba niebawem zrobię to ciasto. Wygląda apetycznie, a w smaku na pewno jeszcze lepsze!
OdpowiedzUsuńAż zachciało mi się iść zrobić sobie pyszne śniadanko i popić to wszystko kawką :)
OdpowiedzUsuńzainteresowało mnie!
OdpowiedzUsuńa ja jestem kawoszem, więc dla mnie super ;]
kiedy pierwszy raz przeczytałam ten przepis u Liski, stwierdziłam, że to niemożliwe, żeby wyszło z tego coś jadalnego:p ale skoro wychodzi i jest pyszne to chyba trzeba się przełamac i spróbowac upiec:)
OdpowiedzUsuńkoniecznie ląduje w zakładce "do zrobienia"! ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe;)
OdpowiedzUsuńMiło, że wrzuciałaś przepis. Może kiedyś wykorzystam, bo ciasto mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńwyglada pysznie!
OdpowiedzUsuńNa pewno wypróbuję. Wszystko co z kawą jest dla mnie boskie! :-)
OdpowiedzUsuńciasto na musie daktylowym należy do moich ulubionych, boskie!
OdpowiedzUsuńWszystko co kawowe jest moje, moje i nikomu nie oddam ! Dziękuję za ten przepis, tak mało jest słodkości z kawą !
OdpowiedzUsuńno nieźle, kawa o konsystencji ciasta ;)
OdpowiedzUsuńAle ciacho!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie jestem stałym czytelnikiem, ale zaczynam ! ;) Pytanie czy próbowałaś zrobić tak jak napisałaś, z mąką orkiszową? bo ja w sumie tylko na takiej piekę i jestem ciekawa czy to wyjdzie :)
OdpowiedzUsuń