Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kulinarny eksperyment. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kulinarny eksperyment. Pokaż wszystkie posty

środa, 5 grudnia 2012

Owsianka z zimowej edycji - czekoladowo-mandarynkowa z migdałami

Kiedy ostatnio zapytałam się mojej drugiej połówki o to co chciałby zjeść na śniadanie, przygotowana przeze mnie owsianka, przez przypadek, wygrała konkurs. Teraz też postanowiłam skorzystać z odpowiedzi jaką otrzymałam. A brzmiała ona: owsianka i cytrusy.

Ponoć w smaku przypominała czekoladę Ritter z zeszłorocznej zimowej kolekcji – mleczną nadziewaną pomarańczowym marcepanem.
Jako inspiracją posłużyłam się przepisem na jedno z moich ulubionych ciast – czekoladowo-pomarańczowym na migdałach.

Owsianka czekoladowo mandarynkowa z mielonymi migdałami. Bardzo kakaowa. Mocno cytrusowa. Z lekką goryczka pochodzącą z mandarynkowej skórki. Z delikatnym zapachem migdałów. To chyba jeden z moich najlepszych owsiankowych pomysłów.
Ja posypałam jeszcze chrupkami.
(niestety śpieszyłam się i zdjęcia nie oddają całego jej uroku....muszę ją powtórzyć choćby po to, żeby jeszcze raz sfotografować).

Mimo dobrego śniadania to był okropnie ciężki dzień :(

Składniki (dla 2 osób)
4 mandarynki
80 g płatków i otrębów owsianych
2 łyżki miodu
łyżka kakao (jeżeli mamy zwykłe mleko to więcej)
około 200-220 ml mleka (u mnie sojowe czekoladowe)
opcjonalnie cukier lub inny słodzik
1/4 łyżeczki cynamonu
garść migdałów (mogą być od razu zmielone)
szczypta soli
linijka gorzkiej czekolady i migdały do podania
kawałeczki marcepanu

Sposób przygotowania
Wieczorem zalewamy płatki wodą aby nasiąkły do rana oraz przez około 30-40 minut gotujemy zanurzone w wodzie całe mandarynki (całe – ze skórką i cała resztą). Po tym czasie mandarynki odcedzamy i zostawiamy do ostygnięcia.
Rano gotujemy płatki z wodą której nie wypiły przez noc. Blenderem lub w malakserze mielimy mandarynki na pulpę (tak wrzucamy w całości). Kiedy płatki wchłoną wodę zalewamy mlekiem i dodajemy mandarynki. Gotujemy kilka minut do zgęstnienia owsianki. Dodajemy kakao, miód i cynamon oraz coś do słodzenia. Gotujemy jeszcze chwileczkę. Wyłączamy gaz. Dodajemy sól i mielone migdały. Podajemy z kawałkami gorzkiej czekolady i migdałów oraz okruszkami marcepanu

niedziela, 2 grudnia 2012

Owsianka na domowym owsianym mleku ;)

W ramach prywatnej akcji niepoddawania się smutkom pomyślałam m.in. nad śniadaniem.
Czego z owsianką jeszcze nie robiłam a co może być sympatyczne ? Wyjątkowe ? Inne ?

Podpunkt pierwszy: mleko owsiane domowej roboty :)
Śniadanie: owsianka na mleku owsianym i musem bananowo-gruszowym, daktylami; z cynamonem i wielka łychą miodu. A i dodanym później serkiem wiejskim :) Pół gruszki i pseudokawa z mlekiem.

Podpunkt drugi akcji "dobry humor" od rana -  gotowanie przy Basi Bulat, jedzenie przy Enyii. I jeszcze poziomkowy kubeczek :)

O mleku owsianym można powiedzieć chyba nie wiele. Bardzo łatwo i szybko się je robi. W wersji surowej jak dla mnie nie nadaje się do picia, natomiast do owsianki (i tym podobnych rzeczy) sprawdza się nieźle. Owsianka przypominała trochę bardziej taką gotowaną na wodzie niż na mleku, z tą różnicą że była o niebo smaczniejsza. Mleko owsiane dodało owsiance gęstości i bardziej owsianego charakteru. Mam zamiar wypróbować je do bananowych Pancakes.

Przepis na owsiane mleko, jak wspominałam, jest banalny:
jedną miarkę płatków owsianych (u mnie mały kubeczek) zalewamy 2 miarkami wody (przegotowanej albo przefiltrowanej). Ostawiamy na noc. Rano dolewamy 4 kolejne miarki wody i blenderujemy na wysokich obrotach około 5-6 minut. Potem należy odczekać chwilę i zlać białą ciecz znad osadu. Można tez przefiltrować przez gazę zamiast czekać (ale to czynność której nie znoszę) .
Ja mojego mleka niczym nie doprawiałam, jako, ze sama owsianka była słodzona i solona w odpowiednich proporcjach. We wszystkich źródłach piszę jednaka by dodać do mleka jeszcze trochę soli, jakiegoś słodzidła, ewentualnie cynamon.
Po zrobienia mleka doszło do mnie dopiero że z osadu na dnie, może wyjść fenomenalna owsianka. Trzeba tylko przelać go garnka i zagotować – przecież to namoczone i starte płatki. Ja zużyje do owsianych placuszków.

czwartek, 15 listopada 2012

Owsianka piankowa albo pianka owsiankowa

Owsianka piankowa. Jedna z najciekawszych owsianek w mojej karierze. Smakuje jak owsiankowy mus albo pianka na ciepło.
Leciutka jak piórko. Bardzo smaczna i sycąca zarazem. 
Patent z którego jestem bardzo dumna.


 (śniadanie: owsianka piankowa, szklanka maślanki truskawkowej z odrobiną oleju lnianego)

Zdjęcia niestety nie oddają do końca tego co staram się przekazać. Musicie więc zaufać mi na słowo. Wyobraźcie sobie konsystencje lżejszą niż ptasie mleczko. Ptasie mleczko o smaku kogla mogla i owsianki w jednym. Kiedy nabiera się ją na łyżeczkę najbardziej przypomina czekoladowy mus.

Polecam wszystkim którzy maja problem by przekonać się do owsianki z jajkiem.
W odróżnieniu bowiem od tradycyjnej wersji konsystencja zamiast być wadą staje się zaletą. Zawiesiste białko staje się lekkim puchem o przyjemnym smaku. Ciężko tej wersji nie lubić.
Przetestowana na zdecydowanym przeciwniku owsianki z jajkiem.  

Przepis na owsiankę piankową:

Składniki:
50 g  płatków owsianych
15 g otrębów owsianych
Łyżeczka kaszy manny
200 ml mleka sojowego waniliowego
1 jajko (oddzielnie białko i  żółtko)
Szczypta soli
Szczypta czegoś do słodzenia (u mnie stewia)
(można również dodać innych przypraw np. wanilii, kardamonu, skórki pomarańczowej albo masła orzechowego)
Sposób przygotowania: 
owsiankę gotujemy tradycyjnie – płatki najpierw na wodzie potem na mleku, w proporcjach jak kto lubi (polecam owsiankę o średniej gęstości, a na pewno nie bardzo gęstą). U mnie było to (na dwie porcje) 65 g płatków i otrębów owsianych oraz łyżeczka razowej kaszy manny. Część płatków zmieliłam na mączkę. Płatki ugotowałam w 200 ml mleka sojowego waniliowego. W czasie gotowania oddzielamy białko od żółtka. Białko ubijamy mikserem z odrobina soli. Kiedy owsianka jest gotowa przyprawiamy ja do smaku  -jakimś słodziłem i solą. Dodajemy żółtko, a na końcu delikatnie dodajemy piane z białek, do uzyskania jednolitej konsystencji.

niedziela, 2 września 2012

Owsianka rafaello

Był kiedyś u mnie w domu przepis na ciasto rafaello. Jego masę wyjadałam placami i łyżeczką, a że ciasto było bardzo proste i poza spodami robiło się je "na zimno" dość często trafiało na nasze stoły. Od paru lat go nie widać ? Może się nim znudzono ? Tak czy inaczej masę robiło się ze śmietany kremówki, wiórek kokosowych, rozpuszczonej* białej czekolady, a całość trzymała się razem dzięki proszkowi od "śnieżki".
Tą masą przekładało się jasne biszkopty z kawałkami migdałów.


 Ostatnio pomyślałam więc o śniadaniowej owsiance "rafaello". Pomyślałam więc zrobiłam i powiem wam, że była dobra (w swej ropustności ;)).

Śniadanie:
Owsianka na mleku kokosowym z wiórkami kokosowymi, rozpuszczoną białą czekoladą, kawałkami migdałów i śnieżką.


Składniki dla 2 osób (owsianka Rafaello):
Mleko kokosowe (290 g)
Biała czekolada (1,5 linijki)
kawałki migdałów (10 g)
śnieżka w proszku (3 łyżeczki
płatki owsiane+otręby (80g)
wiórki kokosowe (10g)
Enjoy :)

Z tym przepisem chciałabym jednak jeszcze pokombinować np. mleko z młodego eko kokosa (które jest lekko kwaśne) zastąpić zwykłym. Natomiast szczególnie interesująco komponował się w owsiance smak białej czekolady rozpuszczonej w kokosowym mleku.




Ogłoszenie: Szukam przedwojennych książek kucharskich dla wegetarian (Kuchnia jarska, Mały kucharz jarski, Precz z mięsożerstwem itp). 
Mam jeszcze do was prośbę. Otóż. Ostatnio w elektronicznym archiwum biblioteki narodowej znałam kilka przedwojennych książek kucharskich dla wegetarian od roku 1870-1936 oraz kilka książek z tego czasu po prostu poświęconych wegetarianizmowi. Były fascynujące. Na prawdę. Przynajmniej dla mnie. Poza tym - uwielbiam stare książki więc w tych dziełach skupiła się moja miłość podwójnie. Z archiwum allegro widziałam, że czasem się je sprzedaje. W bardzo różnych cenach, ale to rzadko. Czasem też zdarzają się w antykwariatach i na wyprzedażach starych książek. Gdyby komuś z was wpadła w ręce chętnie odkupię, wymienię - cokolwiek :)
Ogłoszenie: Szukam przedwojennych książek kucharskich dla wegetarian (Kuchnia jarska, Mały kucharz jarski, Precz z mięsożerstwem itp).

*  tak wiem było - " rozjuszonej" białej czekolady - pisałam, ze jestem dyslektykiem i nie mogę ufać słownikowi worda, bo on zawsze mnie w coś wpakuje. 

piątek, 31 sierpnia 2012

Owsianka migdałowa i świeże figi

Przez najbliższy tydzień nie robię zakupów spożywczych. W lodówce na przetworzenie lub po prostu zjedzenie czeka masa wyjątkowych lub po prostu smacznych produktów, a ja codziennie wstępując do sklepu by kupić wodę i chleb dokupuje coś nowego: płatki kojarzące się z dzieciństwem, mleko sojowe którego nie znam, albo pierwsze mleczko kokosowe bez chemii jakie znalazłam. Migdały na które miałam od dawna ochotę, orzechy brazylijskie bo mają mnóstwo selenu, suszone gruszki które uwielbiam, a w najbliższej okolicy nigdzie ich nie ma. Czekolada - jedna, druga. No i figi. Świerze figi - moja mała jedzeniowa obsesja. Owoc którego w takiej formie nie znam. Kupione przez zupełny przypadek w niedzielę na targu.
O masie innych innych rzeczy nie wspominając. Warzywa, owoce, budynie i przyprawy. Wszystko leży i czeka cierpliwie (lub mniej) na swoją kolej. 



Próbuje skończyć pracę magisterską. Mam więc w głowie tyle pomysłów na śniadanie, ze trudno policzyć (niektórzy wtedy sprzątają). Nie jakieś wyjątkowe. Proste jak konstrukcja cepa. Po prostu. Chce sprawdzić pewne połączenia i smaki. Bo są dla mnie nowe, bo gdzieś o nich przeczytałam lub przypominają stare dobre czasy.
Kombinacje owsianek, płatków, kasz i ryżów z mlekiem lub jogurtem. 


Śniadanie:
Owsianka migdałowa (dla dwóch osób - 65 g płatków, 250 g mleka 2%, 40 g zmielonych migdałów), jogurt z duszonym jabłkiem posypanym przyprawą korzenną i odrobiną frutiny. Kawa z cykorią z mlekiem. No i figa

Dziś zaczęłam powoli plany wcielać w życie. Śniadanie było smaczne, pożywne, zdrowe. Tylko... miałam nadzieje na większe fajerwerki.
Owsianka w złożeniu miała być lekko marcepanowa. No bo jeżeli dosypiemy do owsianki zmielonego sezamu i cukru/miodu to będzie miała smak chałwy. Jeżeli rozpuścimy w niej masło orzechowe to będzie smakować masłem orzechowym, a jeżeli nutelę, to owsianka będzie nutellowa. Więc jeżeli damy zmielonych migdałów i cukru to będzie....
 Tyle, ze migdały o tym nie wiedziały i była migdałowa. Mimo olbrzymiej ich ilości tylko lekko migdałowa.
W kwestii figi też wielkich ochów i achów nie było.  Wolę ich suszoną wersję. Możliwe też, że prawdę mówi mój lekarz  (Pakistańczyk), że polskimi owocami pochodzącymi z daleka to on by barana nie nakarmił. W ten sposób zawiodłam się już na melonach i granatach, które w Polsce są po prostu mdłe, mimo że w kraju swojego pochodzenia uchodzą za najsłodsze owoce.

czwartek, 23 sierpnia 2012

Śniadaniowy dyniowo-korzenny chlebek w wersji light, czyli orkiszowo-razowe ciasto z resajklingu

Śniadanie zjadłam dziś sama. I choć nie chciałabym aby stało się to zwyczajem, to przyznam że ma to swój urok. Można chwilę leniwie poczytać, poprzeglądać sobie strony w internecie pałaszując
kanapkę.


Śniadanie: jogurt naturalny z ciepłym duszonym z cynamonem jabłkiem, malinami i płatkami Frutina, które kiedy zobaczyłam je w sklepie przywołały moje wspomnienia wczesnego gimnazjum.
Dwie kromki chlebka drożdżowo-dyniowo-korzennego. Jedna sama, a jedna ze śmietankowym almette i duszonym jabłkiem. Jabłko
Kawa z mlekiem.

Dwie nie planowane linijki mlecznej czekolady na dobudzenie się i lepszy poranek.


Ostatnio znowu zaczęłam pijać kawę. Pobudzający aromatyczno-mleczny napój poranka i popołudnia. Powód ? Po prostu zaczęła mi znowu smakować jak kiedyś. Częściej zaczęłam bywać w kawiarniach, a tą parzoną w domu ucywilizowałam kupując filtr do oczyszczania paskudnej krajowskiej wody. Tak nie wiele potrzeba do szczęścia ;)



Śniadanie mogła bym nazwać dniem 2 bez owsianki ale to by wskazywało to na to, ze poczyniłam jakieś wyrzeczenia. Nic podobnego. Owsianka nie poszła w kąt. Niemniej jednak moje myśli ostatnio krążą ku jedzeniowemu urozmaiceniu, które skrzętnie wprowadzam w życie od śniadania po kolacje.

Ciasto dyniowe z resajklingu:
A teraz o tajemniczym cieście wyglądającym na zdjęciach trochę jak razowiec.
To ciasto z resajklingu :) Drożdżowy chlebek dyniowo-korzenny z mąki orkiszowej (razowej). Bardzo zdrowy i na pewno nie tuczący jeżeli to kogoś interesuje.
Niemniej początek jego historii był smutny.

Kiedy jestem głodna przygotowuje jedzenie w pośpiechu. Kiedy się spieszę to czasem jedzeni nie wychodzi. Taka jest właśnie historia dzisiejszego ciasta, a właściwie mlecznej zupy dyniowej którą miał być pierwotnie. Zupa się zważyła.
Jego, a właściwie jej, dalsze losy związane są z moim zabobonnym lękiem przez wyrzucaniem i marnowaniem jedzenia (jego zabobonność nie ma inklinacji religijnych). To chyba dlatego, że ja bardzo lubię jeść, a o to co się lubi należy dbać.Kiedy to tym myślę w głowie niezmiennie kołacze się zdanie z małego księcia o tym, by być odpowiedzialnym za to, co się oswoiło.
Miałam więc garnek zważonej mlecznej zupy dyniowej z którą nie wiedziałam co począć. Poczęłam więc drożdżowe ciasto które ku mojemu zdziwieniu wyszło i to jako jedne z lepszych chlebków drożdżowych w mojej drożdżowej karierze.

Jest korzenne, mięciutkie a jednocześnie bardzo mięsiste. Lekko lepkie, sprężyste, z dużymi drożdżowymi dziurami. Lekko słodkie. Generalnie pyszne. Zarówno z dodatkami jak i samo.

Z podaniem przepisuj będą jednak problemy. Nie do końca bowiem wiem jakie były proporcje mleczno-dyniowego puree. Niemniej jednak dla siebie i dla potomności zapisze co i jak w nim było.

Składniki:
3 szklanki podgotowanego puree dyniowo-mleczno-jabłkowego (było to około połowy zawartości garnka w którego skład wchodziła dość duża ilość dyni - 4,5 szklanki pokrojone w kostkę [?], jedno jabłko i około 1/3 litra mleka, cynamon, goździki, łyżeczka miodu i łyżeczka soli). Puree było dość gęste, mniej jednak gęste niż sam dyniowy przecier.
0.5 kg mąki razowej orkiszowej na chleb
pół opakowania suchych drożdży
0,2 kg cukru
1 łyżka oleju słonecznikowego

Sposób wykonania:
Całość została wrzucona do maszyny do chleba i ustawiona na wyrabianie ciasta. Następnie upieczona w formie do chleba/keksu (wyłożonej brązowym papierem do pieczenia) w temperaturze 170-175 stopni w czasie 40 minut.

Cisto przed upieczeniem ładnie rosło, ale - co istotne - miało konsystencje płynną (do foremki się je wlewało), nie zaś typową dla drożdżowego ciasta konsystencje stałą.
Myślę że można je więc spokojnie zrobić bez maszyny. Wymieszać dokładnie składniki i odstawić na jakieś 1,5 godziny do wyrośnięcia i potem piec. 

W kwestii puree: myślę, ze jeżeli zmiksujemy 2-2,5 szklanki dyni, pół jabłka i 3/4 szklanki mleka, dodamy przyprawy (z 10 rozsrodbionych w moździerzu goździków i łyżeczka cynamonu; pół  łyżeczki soli i łyżeczkę miodu) i podgrzejemy wyjdzie odpowiednia ilość i proporcje puree.
Smacznego !:)

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Podwieczorkowe ciasto sezamowe (wersja bardziej light). A na śniadanie owsianka z cukinią i jabłkiem



 Zdecydowanie wolę rodzinne podwieczorki niż rodzinne obiady. Jakoś do tej pory nie zrozumiałam idei przyjemności płynącej ze wspólnego 2 godzinnego jedzenia. I kiepsko się czułam już na samą myśl o takim spędzeniu niedzili. Wolę ciasto, kawę i te dwie godziny zastąpić rozmową. 


 Śniadanie:
Owsianka z cukinią i jabłkiem. Posypana malinami. Kefir naturalny. Po kawałku ciasta sezamowego upieczonego na wczorajszy podwieczorek. Cykoria z kawą i mlekiem.
Jak wspominałam do cukinii w owsiance będę wracać. Bo warto. 


WRACAJĄC DO CIASTA

Ogłaszam wszem i wobec, że ciasto wyszło perfekcyjne (choć martwiłam się z początku, że mało wyrosło). Wszystkim smakowało i na dziś, prawdę mówiąc, zostało nam po kawałeczku.
 Miało w sobie coś z połączanie mięciutkiego ciasta np. jogurtowego oraz waniliowej chałwy.
 Przepis z WhitePlate zmodyfikowałam zmniejszając bardzo ilość masła, zastępując część cukru miodem, dodając zamiast 2 dużych, 3 małe jajka. Zamiast oleju sezamowego jest zmielony sezam. I ogólnie sezamu jest więcej. Więcej zdecydowanie jest też kefiru (bo masła jest dużo mniej).
Jak napisała przy nim sama autorka: ciasto wygląda niepozornie, ale jest na prawdę pyszne. Ani konsystencji, ani zapachu, ani smaku nie da się przecież opisać. 

Ciasto sezamowe (odchudzone)

Składniki:
40 g miękkiego masła
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/4 łyżeczki sody
1/4 łyżeczki soli
1 i 1/3 szklanki białej mąki
3 małe jajka
1/2 szklanki nasion sezamu
1 niepełna szklanka kefiru
2 łyżki miodu
2 łyżeczki cukru waniliowego
3/4 szklanki cukru (dałam trochę mniej)

Sposób wykonania:
Jajka ubić z cukrem i miodem (około 2-3 minuty)
Część sezamu (około 1/3 z podanej porcji) zmielić w młynku do kawy na proszek.
Resztę sezamu podprażyć na suchej patelni aż będzie miał złoty kolor. Następnie ostudzić.
W małej miseczce rozbić i roztrzepać jajka.
Do dużej miseczki przesiać mąkę, proszek do pieczenia, sól, sodę oraz cukier waniliowy.
Do masy maślanej dodać zmielony sezam i cały czas miksując na przemiennie jajka i masę mączną.
Na koniec dolać kefir oraz wrzucić ziarna sezamu. Porządnie wymieszać. Wlać do blaszki (u mnie z kominem). Piec w temperaturze 170-165 stopni przez 40 minut.



(zdjęcie z wczorajszego podwieczorku)

A mimo moich niepokoi nietoperze mają się dobrze. Bardzo martwiły mnie zasłyszane wieści. Kto wie ten zrozumie ;)

piątek, 17 sierpnia 2012

Owsianka z cukinią i malinami

Miałam dwie małe cukinie i chciałam z nich upiec wieczorem ciasto. Tyle, że byłam zmęczona i prawdę mówiąc nie byłam w stanie się zebrać do czegoś bardziej wymagającego. Poszłam więc spać a na śniadanie stworzyłam danie z cukinii i owoców. Udane połączenie.
Cukinii w owsiance właściwie nie czuć, nadaje jej natomiast bardziej kremową konsystencję i w zdrowy sposób sprawia że owsianki jest dużo więcej.

Owsianka z malinami i cukinią. Na naturalnym mleku sojowym. Z serkiem wiejskim i syropem klonowym.

Dzisiejsza owsianka owsianką była z nazwy bo składała się z mieszaniny bardzo różnych płatków (dla 2 osób): 55 gram płatków owsianych, 10 g otrębów owsianych, 5 g otrębów pszennych, 3 g zarodków pszennych, 7 g amarantusa, 15 g zmielonej kaszki jaglanej. Nie - nie jestem aż tak dziwna by to wymierzać, ale po prostu trzymam garnek na starowanej wadze i dosypuje różnych rzeczy patrząc żeby razem wyszło około 90 -95 g.  


Sposób wykonania: Płatki te zalałam na noc ciepłą wodą, przykryłam pokrywką i zostawiłam do rana. Rano dodałam zmieloną cukinię (bez skórki) w ilości - jedna malutka cukinia, zagotowałam i kiedy odparowała woda dodałam sojowego mleka. Kiedy wszystko zgęstniało wyłączyłam gaz, dodałam malin, soku malinowego, cukru i soli. Przełożyłam do miseczek, nałożyłam serek wiejski, posypałam malinami i 2 łyżeczkami syropu klonowego. 

(Przyznaje się  -ostatecznie trochę ją przesłodziłam i musiałam rozmieszać z mlekiem)

 
Czas wrócić do pracy nad pracą.
Kwestia powrotu do pracy sprawiła że do śniadania zjadam 1/3 słoiczka nutelli popijając mleczną kawą. Moja mała (no dobrze - duża) słodka motywacja do życia w pochmurny dzień. 
 A w czwartek na Polcon w ramach przerwy :)

wtorek, 24 lipca 2012



Przepraszam za przerwę. Chwilowo nie mam czasu rano wrzucać zdjęć, choć skrupulatnie fotografuje każde śniadania. Czas na razie zbyt szybko ucieka. W większości przez to że świat się trochę wali, a częściowo przez przygotowania do wyjazdu. Dużo szyje, a przynajmniej się staram. Bo dziś suknia - prosta i średniowieczna - kompletnie mi się popsuła.
Gotowanie poszło na szczęście lepiej zrobiłam 3 słoiczki dżemu brzoskwiniowego j jeden z porzeczek.


Dzisiejsze śniadanie to szczyt sama nie wiem czego. Zupa powinna nazywać się "owsianka śmietnisko" ale to obraża idee owsianki zwłaszcza ze była smaczna. Śpieszyłam się na rano, a w domu płatków owsianych zwykłych zostało jakieś 20 gram. Trochę mało jak na dwie osoby (dla mnie porcja na osobę to jakieś 40-45 gram). Wrzuciłam więc do garnka chyba wszystkie gatunki płatków i rzeczy płatko podobnych jakie znalazłam w szafkach i na półkach. Jest tu trochę owsianych zwykłych, trochę błyskawicznych, trochę otrębów pszennych, trochę owsianych zarodki pszenne,, jakaś część płatków ryżowych i amarantusa i spora część kaszy manny. Do tego zwykłe mleko, jagody, truskawki, jakaś resztka banana i małe jabłko.

sobota, 30 czerwca 2012

Na otarcie łez przepis na owsiane "Czoko-cosie" w formie babeczek.


Przez nieuwagę albo dalsze problemy z internetem niechcący usunęłam wczorajszą senną, czekoladową i nie owsiankową notatkę. Będzie mi jej brakować. Ku jej pamięci ta miała się nazywać: "Ziew się skasowało. Żegnamy ziewa".

Na pamiątkę wczorajszego śniadania będzie jednak wpis o owsianych "Czoko-cosiach" które piekłam w czwartek, jadłam wczoraj i które były dziś.

Na zdjęciach wczorajsze śniadanko: serek wiejski z jogurtem, cynamonem, miodem i cheeriosami. Do tego dwa czoko-cosie właśnie. Czyli owsiane, ciężkie i czekoladowe ciasto w formie babeczek. 


CZOKO-COŚ
Takie ciasta stanowczo trzeba lubić. Jest ciężkie, sycące i bardzo czekoladowe. Zupełnie jak deserowa czekolada lub dobra gorzka z dużą ilością kakao.
Nie każdy polubi.

To nie jest ciasto na deser. Raczej bardzo czekoladowe sycące drugie śniadanie. Doskonałe i wyraziste.Nie przypomina leciutkich owocowych muffinek.
Ostatecznie uważam, że przepis muszę zostawić tutaj - ku pamięci - ku zrobieniu jeszcze raz. Pamiętając jednak, ze orzeszki lepiej byłoby zastąpić wiśniami. Albo malinami.
No i są zdrowe. Takie dobre zdrowe 2 śniadanie. Albo śniadanie. Albo jak dziś u mnie - śniadanie i kolacja.



Ciasto można upiec jako placek. Ja upiekłam muffiny. Z podanych składników wyszło 12 średnich babeczek.

Składniki
125 g błyskawicznych płatków owsianych lub otrębów
220 g wrzątku
70 g mąki orkiszowej (ja dałam pół na pół razową i zwykłą)
70 g cukru (powinie być brązowy - ja dałam biały)
30 g melasy czarnej
30 g miodu
1 łyżka kakao (ja dałam czubatą)
2 jajka
30 g masła
2,5 lub 3 linijki gorzkiej czekolady - min. 70% kakao.
50 g dowolnych orzeszków
spora łyżeczka proszku do pieczenia lub pół na pół z sodą.
szczypta soli.

Sposób wykonania:
Płatki zalać wodą. Odstawić na kilka minut do wchłonięcia wody.
Następnie płatki zmiksować z jajkami, masłem i słodzidłami (cukier, melasa, miód) sól i kakao. Ja to zrobiłam malakserem.
Wychodzi na prawdę pyszna masa - jak owsianka z koglem-moglem. No ale nie ważne.
W tą masę musimy wmieszać (łyżką) mąkę zmieszaną z proszkiem do pieczenia. Potem orzeszki (lub owoce) i kawałki czekolady.

Nałożyć na blaszkę. Piec 30 minut w temperaturze 180 stopni.  Podawać ostudzone. Same, z miodem lub konfiturą. Albo z owsianką ;)