Śniadanie: krem owsiany* z gruszką i bananem na naturalnym mleku sojowym. Z jogurtem i szczyptą przyprawy korzennej. Maślanka truskawkowa. Inka karmelowa z mlekiem.
Myśl na dziś: dobrze zakończony wieczór skutkuje dobrze rozpoczętym porankiem. Inaczej mówiąc - dobry wieczór dziś to dobry poranek jutro :)
Marks się mylił. Człowiek nie jest homo faber (człowiek pracujący). Praca nie wszystkim przynosi satysfakcje. Umiał określać tylko co do niektórych.
Jedząc idealne leniwe pierogi o kształcie piłek do pingponga** i pijąc gorące czekoladowe mleko z różą myślę o jutrze, o weekendzie i o wakacjach. O tym, że wbrew pozorom to nie studia sprawiają, że człowiek jest wolny tylko czas po nich. A może to po prostu studia prawnicze. Kiedy pierwszy raz w życiu można tak w pełni o sobie decydować i po swojemu planować. Dzień, tydzień, miesiąc.
Znowu w trybie małego szczęśliwego trybika. Kiedy na wszystko jest czas, mimo że w rzeczywistości to wcale go nie ma. Bo tak nie chce się go marnować, że aż szuka się go wszędzie.
To miłe, że tyle osób chce tu zaglądać :)
** idealne pierogi leniwe – idealne w smaku i konsystencji, a przy tym najbardziej ekspresowe: kostka twarogu (u mnie chudy), 1 jajko, 2 łyżki cukru, szczypta soli, 50 g mąki i trochę mąki do toczenia kulek. Zmiksowałam twaróg z jajkiem, następnie dodałam cukier, mąkę i sól. Czas około minuty. Potem formowałam na blacie (z mąką) kulki trochę mniejsze niż piłeczki do ping ponga. Jak orzechy włoskie. Czas około 3 minuty. Na koniec gotowanie w osolonym wrzątku. Jakaś jedna minuta po wypłynięciu na wierzch. Łącznie czas jakiś 8 minut jeżeli wstawiło się wodę do gotowania wcześniej. Ja zwykle pierożki (i kuleczki) leniwe z masłem i bułką tartą oraz sporą ilością cukru.
Miłe i całkiem logiczne :) Przyjemnie tu u Ciebie.
OdpowiedzUsuńOchjej. Świadomie lub nie, ale zrobiłaś mi wielki apetyt na leniwe. Właśnie takie - z masłem i bułką tartą.
Ja wczoraj na kolację zrobiłam mega prostą wersję leniwych. 100 g twarogu i łyżeczka zmielonych płatków owsianych. Bałam się, ze nie wyjdzie bez jajka, ale po wyjęciu z wody były fajnie twarde. Do tego trochę jogurtu i cynamon :) I też zrobiłam w kształcie kuleczek :D
OdpowiedzUsuńłooo, aż sobie jutro zrobię tą wersję ze zmielonymi płatkami <3 jestem ciekawa jak wyjdzie, ja przeważnie robię takie z twarogu i mąki gryczano-quinoa-ryżowej :p
UsuńO tak, Marks był w błędzie i to sporym!
OdpowiedzUsuńLubię owsiane kremy, są smaczne i delikatne :)
Czytając Twój tytuł wpisu skojarzył mi się mój tatuaż "dobre chwile dzisiejszego dnia są smutnymi wspomnieniami jutra"
OdpowiedzUsuńChoć u Ciebie jest o wiele więcej pozytywnego nastawienia i bije więcej dobrej energii.
Widzę tam Caro - uwielbiam tą cykoriową rozkosz:)
Buziaki 'Pani Prawnik'!
Leniwe uwielbiam, znowu mam na nie chęć :D Najbardziej lubię z masełkiem, cukrem, cynamonem i jogurtem :) A owsianka wygląda niezwykle kremowo!
OdpowiedzUsuńmozna wiedziec skad te piekne miseczki?
OdpowiedzUsuńZ flo.
UsuńSmacznie dziś u Ciebie, bardzo :)
OdpowiedzUsuńA myśl mi się podoba. Też bardzo ;) I to ciepło, i te pozytywy..
ja tam na poranki nie narzekam, a moje wieczory (zwykle spędzane nad książkami) rzadko należą do specjalnie urokliwych. :D
OdpowiedzUsuńJa pół zycia wieczory spędzałam nad nauką abo obowiązkami, a nawet jak robiłam wielkie nic to z myślą że powinnam coś. I chyba nadszedł czas by to zmienić.
UsuńWieczory spędzony nad stosem książek mnie wykańczają. Podpatruję przepisy i korzystam ;)
OdpowiedzUsuńhhh taki owsiany kremik - to musi być dobre *.*
OdpowiedzUsuńJakie śliczne miseczki <3
OdpowiedzUsuńJa marze o lecie tylko dlatego, że są świeże owoce na targu i nic mi do szczescia nie potrzeba :)
Pozdrawiam:)
Gratuluję sukcesu! A ten krem mniam mniam taki KREMOWY :D
OdpowiedzUsuń