Kiedy nie ma się jakoś dużo czasu, śniadania są w bałaganie, a owsianki nie zawsze ładnie ułożone. Temperatura jak na złość jest coraz niższa i zaczął padać śnieg. A ja na prawdę już bardzo czekam na wiosnę.
Śniadanie: Owsianka z żurawiną, jabłkiem i orzechami włoskimi. Z dodatkiem serka wiejskiego, startego siemienia lnianego i naturalnym kakao. Pseudokawa z mlekiem.
Owsianka z orzechami smakuje zdecydowanie lepiej kiedy ugotuje się ją wieczorem – dzień wcześniej. Poranna miseczka nabiera wtedy idealnego orzechowego aromatu.
Skład: żurawina 15 g, orzechy włoskie 25 g, zmielone siemię lniane 5 g, płatki owsiane 20 g, otręby owsiane 20 g, kasza manna 8 g, mleko 2% 140 ml, łyżka jogurtu, ok. 40 g serka wiejskiego, 100 g jabłka, pół łyżeczki kakao, 5 g cukru, szczypta soli stewii.
Szacowana wartość energetyczna:695,74 kcal (Białko 27,77 Węglowodany 88,42, Tłuszcz: 25, 75)
Wiosna, gdzie ona jest? Też na nią czekam i doczekać się nie mogę!
OdpowiedzUsuńJa też czekam na wiosnę i czekam i nic .... ale mimo to jest to idealna pogoda na owsiankę ;)
OdpowiedzUsuńO jeny, to możliwe, żeby miała aż tyle kcal? Oo Ale to w sumie nieważne, śniadanie najważniejszy posiłek dnia! : D
OdpowiedzUsuńJa bez porządnego śniadania nie umiem funkcjonować. Jak zjem małe to i tak wciąż podjadam, a jak nie to jestem głodna i nie umiem pracować.
UsuńO, muszę spróbować Twojego sposobu, ta orzechowa wersja owsianki kusi :)
OdpowiedzUsuńkażdy czeka na wiosnę...na to słonko co muska po policzkach i daje energię...
OdpowiedzUsuńowsianka przynajmniej umila nam to czekanie :)
Każdy czeka na wiosnę :< Już tracę nadzieję na wiosnę w tym roku ;)
OdpowiedzUsuńA owsianka orzechowa, mmm, musiała wspaniale smakować!
owsianka na bogato, musi byc pyszna w takim wydaniu:)
OdpowiedzUsuńteż czekam i coś się doczekac nie mogę...
Kop pysznych kalorii:D. Też chcę wiosnę...
OdpowiedzUsuńtakie owsianki są najlepsze o poranku , z mnóstwem pyszności ;) ostatnio też dodaję do swoich serek wiejski no i kupiłam w końcu orzeszki włoskie,których dawno nie jadłam ;D
OdpowiedzUsuńja uwielbiam z rana się dobrze najeść ,szczególnie tak zdrowymi kaloriami ;)
Jak to dzień wcześniej? Gotowałaś z orzechami?
OdpowiedzUsuńNie do końca. Ugotowałam - wrzuciłam orzechy po ugotowaniu; odstawiłam na noc; odgrzałam rano.
UsuńŚniadanie to podstawa :)
OdpowiedzUsuńTakie by mi odpowiadało ! :D
A właściwie problemy. Narastające w nieziemsko szybkim tempie- jeden za drugim. Chociaż czy to jeszcze problemy? Może tradycja? Problemy zdrowotne to stanowczo te ciężkie do pokonania. A najgorsze kiedy dobrze wiem, że to dopiero początek starcia ból-ja, który w ciągu ostatnich dni wygrywa ze mną 1:0. I mimo, że z reguły nie narzekam, bo należę do tej garści osób trzymających wszystko w sobie, to naprawdę momentami umieram z bólu i głodu. To 'wszystko' wzięło górę.
OdpowiedzUsuńAleż ja bym zjadła orzechy o swoim naturalnym kształcie i najukochańsze na świecie jabłko pogryzła... i żurawinę.
A co do Twojego, wczorajszego wpisu to może zmobilizujmy się wspólnie w utracie tych 3kg?:) U mnie też się tego nazbierało.
Co do akapitu 1 to chyba bardziej rozmowa na maila niż na komentarze...wiec tu nie pytam.
UsuńCo do schudnięcia to prawdę mówiąc ja czekam na wiosnę. Wiem, że brzmi to strasznie leniwcowato (a w praktyce az tak źle to nie wygląda - mam pewne dość ścisłe granice bycia leniem w tym zakresie), ale biorąc pod uwagę pogodę za oknem to najchętniej siedziała bym pod kocem i jadła ciepły czekoladowy budyń (dla zaleczenia wyrzutów sumienia z jogurtem naturalnym ;)). Biegam tyle o ile, choć nie mam do tego ostatnio jakoś zapału, ostatnio nawet zmusiłam się drugi raz w życiu żeby zrobić to turbo spalanie chodakowskiej ( dzisiejsze zakwasy uświadomiły mi na przykład nową rzecz w zyciu - mianowicie , że mamy mięśnie pomiędzy żebrami. I to na dodatek z obu stron ?!), ale jakimś zintensyfikowanym działaniem bym tego nie nazwała. Do puki na zewnątrz nie zrobi się co najmniej 10 stopni mam zamiar nie utyć, ale chyba na żadne ograniczenie jedzenia się nie zdobędę, więcej sportu przy tych temperaturach tez jakoś nie wchodzi w grę...Więc osobiście ja na dzień dzisiejszy ( a dokładniej od dziś) postaram sie nie jeśc jak mały sumok, ale to maks moich możliwości bez słońca na niebie.
Nie mam nic przeciwko papkowatym śniadaniom i wcale mi nie przeszkadzają, ale jak sama przyznasz- zawsze coś dodatkowo w takich papkach występuje, choćby i w postaci bakalii, które w moim przypadku są niemożliwym to pochrupania. Na razie nawet kawałki jabłka są niewskazane. Poza tym ciepły bochenek chleba, kawałek czekolady, stojący na baczność ananas czy patrzące się na mnie orzechy włoskie w słoiczku wołają i proszą o zjedzenie. Taki głupi paradoks.
UsuńJeśli o tej awersji do sądów to sprawa ma się do naprawdę niemiłej i jak dla mnie bardzo smutnej sprawy, więc stąd ta moja niechęć. Podobnie jest w mojej sytuacji, wyciąganie brudów z przed kilku lat i właściwie nienawiść wobec najbliższych sobie. Pociesza mnie jedynie fakt, że jestem tam tylko świadkiem, a sprawa aż tak bardzo mnie nie dotyczy. Choć przyznam, że się tym niemiłosiernie przejmuje. Taki mój żywot.
A o tym pisaniu zdanie w zdanie to nawet nie zwróciłam uwagi, dopiero kiedy wypatrzyłaś. Faktycznie głupio to brzmi, ale wszystko chciałam maksymalnie streścić.
Dziękuję bardzo za pocieszenie, mam nadzieje, że będzie tylko lepiej:)
A jak Elin u Ciebie teraz z czasem i ogólnie?
Też czekam na wiosnę! Obyśmy już długo nie musiały tego ro bić ;)
OdpowiedzUsuń