Na śniadanie jogurt z rodzynkami, orzechami i cheeriosami oraz drożdżowe bułeczki z malinami i jeżynami. Do tego kawa z kawiarki z dużą ilością mleka.
W ciągu ostatnich kilku dni, nie planowałam śniadań. Zajmowałoby to tylko czas i odrywało uwagę od tego na czym trzeba było ją skupić. Praca. Zaraz jednak następnego dnia kupiłam komplet uroczych talerzyków i małe ceramiczne foremki na tarteletki, których od dawna mi brakowało.
Ostatnie kilka dni mojego gotowania i pieczenia skłaniają mnie do zastanowienia czy nie powinnam zastawiać jakiegoś mleka dla domowych ubożąt ? I nie podjadać im wszystkich okruszków ?Mam wrażenie że w kuchni zamieszkał mi jakiś psotny skarzat. W truskawkowym biszkopcie opadły wszystkie owoce, bułeczki z malinami i jeżynami popękały (a to mój ostatni zimowy zapas), rabarbar obrany poprzedniego wieczoru rano skwaśniał.
Brak komentarzy: