piątek, 7 czerwca 2013

Śniadanie jak dla wróżki. I trochę melancholijny wpis powrotny

- Słoneczko z czym była dzisiejsza owsianka ?
- Z mlekiem jabłkowym i pyłkiem ciasteczkowo-kwiatowym oraz nasionkami chia.
Samo wyszło. Nazwa powstała po południu
Zapomniała bym o mniej wróżkowej czekoladzie. Ale to akurat przypadek.



Teraz czas na trochę melancholijny wpis powrotny: )

Potrzebowałam czasu na odnalezienia radości. Wykurzenie z domu rzuconych przez kogoś klątw.

Trochę mnie ominęło przez tą nieobecność, co nie ?

Na pewno coś się zmieni w tym miejscu.
Jest trochę inaczej. Śniadania na które ma się maksymalnie 10 minut są trochę inne i może nieco mniej radosne. A to sprawia, że trzeba poszukać radości trochę później.
Teraz będzie trochę więcej  o czekoladzie, o książkach, o kawiarniach; trochę o sporcie i o sadzeniu ziół w doniczkach. Tak sądzę :)
Na parapecie rośnie w końcu moja pierwsza szałwa i oregano.


Kiedy zaczęło się lato ja i moje kubeczki smakowe wciąż tkwiliśmy obiema nogami w zimie. Bawiły nas orzechy ,miód, cynamon i daktyle. Kleistość i ciepło owsianki.
Moje ulubione truskawki i czereśnie stały się jakby zbyt mało słodkie, zbyt chłodne, zbyt mało wyjątkowe.
Ale nie wiedzieć kiedy znowu zaczęłam eksperymentować i przypominać sobie pewne smaki. Odchodzić od mielonych orzechów i sezamu. Miksować puszyste mleko z jabłkiem, ucierać w moździerzu róże z ogródka, dodawać raczki i kukułki oraz belgijskie czekoladki od mamy. I przestało być nudno. To nadal nie lato, ale znowu myślę z entuzjazmem o tym co ugotuje na rano. I chciałabym upiec ciasto drożdżowe, którego nie piekłam od roku, a tak naprawdę to od dwóch i jeszcze trochę. Kiedy miałam łóżko pod antresolą i oglądałam pół poranka rzewne anime. Z dużą melancholią myślę o tym czasie, mimo że chyba wcale nie był taki różowy.

Dzień dobry znowu. No może dziś to dobry wieczór :)

Przepis na wróżkową owsiankę

Składniki na dwie porcje:
25 g otrębów owsianych
15 g płatków żytnich
40 g płatków owsianych
średnie, obrane jabłko
350 ml mleka
3 owsiane ciastka
pyłek kwiatowy
cynamon
chia
miód, cukier, stewia, sól (po trochu)
2 kostki czekolady
150 g serka wiejskiego

Płatki zalałam wrzątkiem do namoczenia. W malakserze blenderowałam mleko z jabłkiem na puchato. Kiedy płatki wchłonęły wodę, zmiksowałam je lekko z mlekiem i zaczęłam gotować do zgęstnienia. Na koniec dodałam słodzidła, cynamon, sól i zmielone w młynku do kawy ciastka owsiane. Zostawiłam na noc na kuchence. Rano podgrzałam z odrobiną mleka. Dodałam serek, posypałam pyłkiem kwiatowym, resztką ciastek, chia i czekoladą.

Pyszna była.

13 komentarzy:

  1. magiczne śniadanie powrotne, a ja czekam na inne aspekty elinowego życia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. cudowne śniadanie, cudowne słowa, więc cudowna Ty :) bardzo się cieszę, że wróciłaś!

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie, że wróciłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dużo Cię ominęło duuuuuużo! Miło zobaczyć Twój wpis. Wracaj wracaj. Jest sesja muszę mieć jakieś miejsce do spamciania. A Twój blog jest idealnie fajny by łazić po zaległych wpisach i poświęcać tutaj czas pierwotnie przeznaczony na naukę;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak miło widzieć cię z powrotem. Kwestię 10 minutowych śniadań przerabiam niemal codziennie w tygodniu.. no ale nie mam wyboru zbytniego

    OdpowiedzUsuń
  6. Wróżko, już nie uciekaj.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie uciekaj nam już stąd :< Nie mogę się już doczekać nowych, odmienionych wpisów ! Będę śledzić cierpliwie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. cudownie ,że wróciłaś i zostań z nami ;*!
    owsianka jest genialna, z pyłkiem *-* po prostu magia !

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobrze, że znów jesteś :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ależ się cieszę, że wróciłaś! tylko teraz nie uciekaj :>

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajnie Cię tu znowu widzieć :) Pod Twoją nieobecność zjadłam pierwszą w życiu owsiankę, zachwyciłam się nią i mam zamiar zrobić skok na Twój ulepek ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dla kogoś, kto jest Mistrzem Owsianek, przygotowanie 10minutowego śniadania nie powinno sprawić problemu, a co najwyżej mniejszą satysfakcję i mniej uśmiechu, mniej spokoju, mniej leniwego smakowania śniadania... Ale jestem pewna, że nawet podczas 10 minut można wyczarować coś godnego powtórzenia, zapamiętania i rozsmakowania się!

    i podobnie jak osoby wyżej, z chęcią poczytam o Twoich ziołach (może kiedyś sama zacznę coś sadzić? chociaż z moim brakiem cierpliwości...) i o wszystkim, o czym będziesz chciała pisać:)

    Witaj z powrotem i weź już nigdzie nie idź:p

    OdpowiedzUsuń