Owsianka na mleku miętowo-bananowym* z miętową, gorzką czekoladą.
Bo obiecałam sobie a) eksperymentować b) wprowadzać do śniadania więcej lata.
Kawa o poranku, deszcz za oknem, doniczki w ziołach, albo na odwrót. Wieszam na wstążce kryształy, forsuje wyjście do parku i godzę się z truskawkami. Albo po prostu usiłuje zobaczyć lato.
* świeżą miętę zmiksowałam z bananem i mlekiem
***
Ziołowa plantacja próbuje wstać po doniczkowej transplantacji
Brzmi jak coś co bardzo chętnie bym spróbowała.... :)
OdpowiedzUsuńO nie, tylko nie mięta z czekoladą:(
OdpowiedzUsuńAle plantacja super:D nie mogę się doczekać aż wrócę do domu, do mojej własnej.
OdpowiedzUsuńPlantacja nieśmiało wystawia się zza doniczki, zadomawia się w środku. Niedługo wystrzeli!:)
no, małymi kroczkami i Ty przywołasz lato. mięta dobrze się kojarzy ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam z miętą!
OdpowiedzUsuńMiałam w planach i będzie taka jutro:D
Ciekawie, ciekawie, nie powiem...;)
OdpowiedzUsuńCzuję do Twojej miseczki miętę ;)
OdpowiedzUsuńNaleśniki za owsiankę ?;)
Ale owsianka, na samą myśl ślinka cieknie :D
OdpowiedzUsuńu mnie w ogródku sporo mięty, pora ją w końcu gdzieś użyć!:)
OdpowiedzUsuńswoją drogą dobrze, że wróciłaś! mam nadzieję, że jest już stabilniej!
eksperyment udany !! banan + mięta+ czekolada - brzmi i wygląda pysznie !
OdpowiedzUsuńOho! To ja sie wybieram chyba po miętę do sklepu :D Ciekawe jak smakuje przy owsiance :3
OdpowiedzUsuńjak lody mięta z czekoladą! prawdziwy smak lata!
OdpowiedzUsuń